Skocz do zawartości
Nerwica.com

hevana

Użytkownik
  • Postów

    64
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez hevana

  1. Słowianka idę na dniach, od 2 listopada. spać nie mogę, cały czas o tym myślę!! [Dodane po edycji:] chyba to nie ten oddział, mówię o Tworkach. ten zajmujący się zaburzeniami odżywiania to bardzo świeża sprawa. choć już sama nie wiem. [Dodane po edycji:] wcale tak sporo tych oddziałów nie ma. owszem dla dziewczyny młodziutkich może i jest ich wiele, ale nie dla takich jak ja. dzwoniłam swego czasu do wielu takich szpitali i praktycznie wszędzie mówili, że przyjmują tylko do 18 r.ż. w Sosnowcu jest szpital gdzie biorą do 25 r.ż. więc jeszcze bym się załapała. zapisali mnie na listę oczekujących i mieli się odezwać. na razie cisza, a ja w styczniu kończę 25 lat... ja nie mam zaburzeń osobowości. jedynie depresję, która nasila się wraz z nasileniem ED. wczoraj się pocięłam, bo chciałam znaleźć ujście swoich emocji. nic to nie dało. wiem, totalna głupota. moja psychiatra chciała mnie wysłać do Krakowa, ale bałam się i wybrałam Komorów tyle czytałam i słyszałam, że takich specjalistycznych oddziałach gdzie dziewczyny wzajemnie się nakręcają, więc postanowiłam na bardziej neutralny ośrodek. długo czekałaś aż przyjmą Cię do Lublina? [Dodane po edycji:] będziemy w stałym kontakcie :) ja mam wpaść w odwiedziny? to raczej Wy wpadnijcie. ja muszę pół Polski przejechać żeby dotrzeć do Komorowa :) i jak tu uciekać w razie paniki??!! może na Centralny ja swój tatuaż uwielbiam!! chyba jedyna rzecz z której jestem zadowolona w swoim życiu :)
  2. wielkie dzięki za odpowiedz. jak wrócę z Komorowa i przekonam się jak tam jest na własnej skórze to poważnie zastanowię się na Lublinem. długo czekałaś na przyjęcie na oddział? tak w ogóle to o tym szpitalu mowa? http://katalog.mediweb.pl/oddzial-leczenia-nerwic-i-terapi-zaburzen-odzywiania-samodzielny-publiczny-szpital-kliniczny-nr-1-w-lublinie-lublin,k146577.html
  3. dostałaś się tam ze skierowania od psychiatry? nie było tam wzajemnego nakręcania się, prowadzącego do jeszcze głębszej choroby? długo tam byłaś?
  4. wiesz o co mi chodzi. chyba jednak od terapii i formy jej prowadzenia dużo zależy. no, a gdybyś nie chciała się leczyć to pewnie byś tam nie trafiła. ok, nie ciągne tematu.
  5. a w tym Lublinie to szpital? pomogło Ci?
  6. nigdy nie byłam w Tworkach. Ty byłaś? w ogóle gdzie się leczyłaś na ED?
  7. mieszkam w średniowieczu, czyli małym miasteczku i bardzo często słyszę nieprzyjemne komentarze dotyczące mojego tatuażu... z tego co mi wiadomo powstał/albo na dniach powstanie w Tworkach specjalistyczny oddział zajmujący się ED. wiem to od psychoterapeutki z Tworek właśnie.
  8. tatuaż mam bez koloru. to wizerunek jednej z postaci Gigera. uwielbiam ten tatuaż!!! w moim przypadku aktywność fizyczna to przymus. np. głodzę się przez 4 dni i w trakcie tych dni ćwiczę jak szalona do upadłego. to samo po kompulsach. to rodzaj bulimii. jedni wymiotują, inni się przeczyszczają, ja ćwiczę...
  9. już próbowałam "jeść normalnie", ale po kilku dniach znowu wracałam do starych nawyków. dziś praktycznie nic nie zjadłam. w głowie mi dudni- będziesz wielka, nie jedz... i nie jem. dlatego u mnie wszystko musi zacząć się w głowie. popadam ze skrajności w skrajność. broniłam się przed pójściem do specjalistycznego odziału np. Tworki. boję się, że jak napatrzę się na te wszystkie anorektyczki to będzie jeszcze gorzej. choć ostatecznie nie wykluczam takiej możliwości. jeśli Komorowo "się nie sprawdzi" to wezmę pod uwagę Tworki. [Dodane po edycji:] a co do stołówki to jak była na kwalifikacji, sekretarka rozmawiała z kimś przez telefon w sprawie jej remontu :) [Dodane po edycji:] ja zamierzam być pilną uczennicą i będę chodziła za wszystkie zajęcia :) mówisz drogo na mieście?! a daleko w ogóle jest od Ośrodka do centrum? Askra, moja bulimia nie opiera się na wymiotach. nigdy nie wymiotowałam. ja stosuję inną "metodę", czyli morderczą aktywność fizyczną. a anoreksja jak anoreksja, czyli głodowanie... [Dodane po edycji:] myślicie, że jeśli mam wytatuowane pół ręki będę traktowana patologicznie?
  10. chciałabym odstawić leki, tylko że mój organizm fatalnie na to reaguje. już kiedyś próbowałam. ciągłe drętwienie kończyn, potworne bóle głowy, nudności, płacz. może tam będzie mi łatwiej. najbardziej mnie martwi, że osoby z ED nie są, hmmm. bardziej pilnowane?! w sumie to najpierw trzeba zmienić w głowie, a dopiero potem w menu...
  11. wielkie dzięki :) chyba wiem już wszystko. a ciepło tam jest? mi jest wiecznie zimno. mam na wszelki wypadek wziąć jakiś koc, czy w razie potrzeby dostanę coś od nich? w psychiatryku dali mi do przykrycia samą poszewkę więc wolę zapytać. mam nadzieję, że mi leków nie zmienią!!! tzn. może nie tyle co nie zmienią, ale nie dodadzą. nie chcę żeby mnie faszerowali tylko w głowie pozmieniali.
  12. dziękuję, kciuki się przydadzą :) [Dodane po edycji:] teraz jestem w czynnych kompulsach... mam do Was kilka banalnych pytań, powiedzmy- organizacyjnych. do Komorowa ma bardzo daleko i jeśli czegoś nie wezmę to nie będzie mowy żeby po to podjechać więc na wszelki wypadek zapytam tu. więc: 1. czy leki muszę mieć swoje czy oni mi dadzą? w psychiatryku dawali, ale nie wiem jak to jest w takim ośrodku. 2.czy mam wziąć własne naczynia? 3. co z kawką i herbatą? mają tam, czy mam przywieźć swoją? 4. czy będę mogła robić sobie sama śniadania? bez porannej owsianki nie ma życia 5. czy wypiszą mi zwolnienie z pracy, czy mój psychiatra ma mi wypisać? 6. o której godzinie jest pobudka? 7. w jakich butach tam się chodzi? w kapciach? w obcasach? :)
  13. chyba przestane czytać Wasze opinie. jadę tam za 8 dni i z chwili na chwilę mam coraz większe wątpliwości! oczywiście pojadę, bo muszę przekonać się na własnej skórze, ale potwornie boję się porażki! mnie to zabije. jeśli się zawiodę to jedyne co mi pozostanie to wleźć do grobu i czekać aż ktoś go zasypie. zaburzenia odżywiania mam od 11 lat, depresję od 7, leki biorę od 5. ja już nie wiem co to znaczy żyć normalnie, między ludźmi, swobodnie. nie chcę tak dłużej.
  14. masz rację, muszę przekonać się na własnej skórze. przez chwilę zwątpiłam. strasznie mrocznie zarysowało mi się te miejsce, brrrr. [Dodane po edycji:] dlaczego dwa? co się stało wcześniej?
  15. ja p***dole!! ja chcę tam iść. tzn. to moja ostatnia deska ratunku, ale nie chcę przypadkiem pójść z tą deską na dno... mieszkam w małym mieście, w którym jest jeden psycholog. prosto w oczy powiedział mi, że nie podejmie się terapii ze mną, bo boi się, że może popełnić błędy. nie stać mnie na dojeżdżanie do innego miasta na terapię, a ewidentnie jej potrzebuję.
  16. to normalne, że w psychiatrykach są wszystkie "przypadki" w jednym worze. miałam okazję przekonać się o tym na własnej skórze. gdzie niby mają wsadzić chorego psychicznie mordercę? na pewno nie do więzienia, więc pozostaje szpital. i tak się wszyscy mieszają w tym chorym sosie. Ale Komorów, to chyba coś całkiem innego. nie ma tam takiego nadzoru. wychodzić można, więc mordercy tam raczej nie uświadczę. poza tym nie wyobrażam sobie takich typowych psycholi z psychiatryka na terapii (nie ujmując psycholom).
  17. oho, to może ja psa wezmę od 2 listopada idę na 2 tygodnie na "rozpoznanie", a potem od stycznia na 3 lub 6 miesięcy. cieszę się, że tam trafię. mam nadzieję, że jakoś mi się wszystko w końcu ułoży.
  18. to ja się z leczeniem mojej anoreksji przeniosę do tej kawiarni
×