Skocz do zawartości
Nerwica.com

grown-up19

Użytkownik
  • Postów

    172
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez grown-up19

  1. mam pytanie do doświadczonych w braniu efectinu. Od 3 tygodni jestem na zwiększonej dawce (150 mg) i szczerze to wcale nie czuję się lepiej. Znów mnie dopadają czarne myśli, czasem jestem bliski płaczu, ale jednak nie płaczę. Nie mam na nic ochoty, najchętniej ciągle bym spał. 150mg to duża dawka, po której powinno 'coś' się dziać. A u mnie nic: ani skutków ubocznych, ani tych pozytywnych. Na początku bałem się, że ta dawka wywoła u mnie manię (tak jak zeszłego roku po Velafaksie), ale o dziwo, nic. Nie wiem co jest. Idę za tydzień na wizytę do lekarza i sam nie wiem co mu powiedzieć, nie mam sił do zmieniania leku, w dodatku sesja itp. Masakra po prostu...

  2. ooo skąd ja to znam.... to tzw. ruminacje. u mnie to nie tylko rozmyślania na temat genezy mojej choroby, ale również rozmyślania o sensie życia, najczęściej niekończące się. Codziennie myślę jak to w przyszłości ze mną będzie, jaki to ja jestem nienormalny i znów zaczynam myśleć o tym dlaczego tak jest i jak to zmienić i co? I nic, zawsze kończę w tym samym punkcie: Piotruś, przestań myśleć. Żeby to jeszcze było takie proste...

  3. Witajcie :) Bardzo długo mnie tu nie było. Nadal jestem na lekach (150 mg Efectinu). Czuję się różnie, raz lepiej, raz gorzej, z przewagą na lepiej jednak . Staram się robić cokolwiek, żeby wyjść z tego cholerstwa. Angażuję się w wiele przedsięwzięć, zacząłem uprawiać sport, wszystko, żeby nie mieć czasu na myślenie. Owszem, lęki nadal mam, ale głównie takie życiowe. I właśnie dlatego tutaj piszę. Chcę coś zmienić w swoim życiu. Mam już 20 lat i chciałbym się wreszcie usamodzielnić, odciąć wreszcie pępowinę, bo cały czas jestem zależny od matki. Chcę zmienić uczelnię i wyjechać z podkarpacia do Wrocławia i tam kontynuować studia, poszukać pracy i zacząć żyć na własny rachunek. Jednak zamiast wsparcia ze strony znajomych, słyszę tylko, że się do tego nie nadaję, że sobie nie poradzę, że wpadnę w jeszcze większą depresję, zawalę szkołę itp. Mama najbardziej się boi, że znów mi coś odbije i że będę miał kolejną próbę samobójczą... Rozumiem ją, ale nie chcę zostać w domu i żyć tak jak żyję teraz, czyli z dnia na dzień... Sam też się boję, że sobie nie poradzę, że moja depresja jeszcze się nasili, ale czuję w środku, że muszę spróbować przynajmniej. Nie chcę siedzieć na tyłku i czekać na cudowne uzdrowienie. Nie wiem, czuję się strasznie skołowany. Z jednej strony pełen nadziei na lepsze życie, z drugiej - pełen lęku, że to co było wróci... Naprawdę nie wiem co mam zrobić? Może Wy mi jakoś doradzicie?? Na pewno rozumiecie moje obawy lepiej niż ktokolwiek. I tak sam podejmę decyzję, ale ciekaw jestem co Wy o tym myślicie.

  4. ja jestem gejem i wcale nie chcę adoptować dziecka, nie mam zamiaru wchodzić z kimkolwiek w jakikolwiek związek partnerski, nie mam zamiaru iść na żaden marsz i oglądać niektóre przegięte cioty, które czasami same nie wiedzą po co wyszły na ulice... nie wiem, może po to, by pochwalić się zajebistym make-up'em?? to żałosne. dla mnie takie marsze to nieporozumienie. nic nie dają, a wręcz przeciwnie, więcej psują. jeśli inni geje chcą być lepiej postrzegani w środowisku to jest na to tylko jedno rozwiązanie... jest mnóstwo Polaków, którzy oglądają telenowele typu 'M jak Miłośc' czy inne schizy. Wystarczyłoby w takim serialu pokazać jakiegoś homo, ale w dobrym świetle i już wiele rzeczy by się zmieniło. poza tym ta wkurwia mnie maxymalnie to, że homoseksualizm stał się ostatnio taki modny. przeraża mnie również fakt, że 14letnie dzieci siedzą na gejowskich czatach i umawiają się na sex z 50latkami... nawet nie wiedzą ile krzywdy sobie robią, ale to już inna sprawa...

  5. ja biorę efectin i chodzę na solarium, tak więc bez problemów. zresztą gdy brałem asentrę razem z depakine i anafranilem (lek starej generacji) też chodziłem i nic mi nie było. Pytałem lekarza czy mogę i nie widział przeciwskazań.

     

    a ja mam takie pytanie: czy przy zwiększeniu dawki efectinu może obniżyć się nastrój?? Proszę o odpowiedź kogoś kto wie o czym piszę.

  6. ja konsultowałem sprawę solarium gdy brałem asentrę razem z anafranilem i depakine. aż 3 leki na raz i nic mi nie było po solarium. lekarz nie widział przeciwskazań, także bez paniki!!

  7. witajcie. chwilę czasu mnie tutaj nie było, a to dlatego, że po prostu nie miałem żadnych objawów depresyjno-nerwicowych. Połączenie 75mg Efectinu z 1000mg Depakine Chrono okazało się strzałem w 10tkę. Jednak od jakiegoś tygodnia znów źle się czuję. Źle tzn. znów mam lęki, poczucie bezsensu, spadki nastroju itp. Prawdopodobnie lekarz będzie chciał zwiększyć mi dawkę Efectinu do 150mg, ale bardzo się tego boję. Nie wiem jak mój organizm na to zareaguje. W dodatku cały czas się boję, że zwiększenie dawki nie pomoże i będę musiał iść do szpitala dobierać nowy lek... Mam dosyć...

  8. To teraz ja Was trochę pokatuję, ale mam nadzieję, że nikomu krzywdy tym nie zrobię. Poniższy link jest do teledysku i piosenki Natalie Imbruglia - Identify, która znalazła się na soundtracku do filmu Stygmaty. Zawsze gdy słucham tego utworu przenoszę się w inny świat, jest taki hipnotyzujący. A teledysk... piękna Natalie, cudowne sceny. Polecam :smile:

     

     

     

    Your eyes, they send me to Eternity

    Your heart may cast me to Hell

    To Hell, I’m bound

    But lately, it's your love

    That's condemnation enough

     

    Identify

    Please identify

    If it's me you want

    Standing by your side

    Identify

    These tears of mine

    Am I lonely or am I just alive?

     

    I let time decide who and what

    Will stand this test of love

    Your hands were speaking, no?

    I felt the movement go

    The ice was breaking, so

    I wonder why did I…

     

    Identify

    With you, my life?

    To leave me empty

    And see if I'd survive?

     

    For every questioned hour

    For every second devoured

    You let me wander you

    Into a myth that I live

     

    Identify

    Please identify

    If it's me you want

    Standing by your side

    Identify

    These tears of mine

    Am I lonely or am I just alive?

     

    Am I lonely or am I just alive?

  9. Brawo atrucha!!! Od benzogówien trzymaj się z daleka. Ja osobiście poleciłbym Ci Hydroksyzynę lub jej odpowiednik Atarax. Nie uzależnia i nie ma praktycznie żadnych skutków ubocznych. Co do ziołowych hmmm, nie wiem czy jest coś co skutecznie mogłoby pomagać w nagłych przypadkach. Mogłabyś brać Spamilan, ale jego raczej bierze się tak jak inne leki antydepresyjne, z tym, że Spamilan jest głównie antylękowy i bierze się go również by wspomagać działanie innych leków przeciwdepresyjnych. Decyzja należy do Ciebie, najlepiej jednak zapytać lekarza o coś doraźnego, bezwarunkowo nieuzależniającego. Pozdrawiam!

  10. mam pewne spostrzeżenia na temat leków, które większość z nas forumowiczów przyjmuje. Pewnie są ludzie, którzy mają podobne zdanie jak ja, ale napiszę o tym. Mianowicie, NIE CZYTAJCIE ULOTEK !!! W ciągu ostatnich 3 miesięcy przyjmowałem 4 różne leki i zrobiłem eksperyment: nie czytałem ulotek i nie wiedziałem jakie skutki uboczne mogą występować po tych właśnie lekach (brałem Anafranil, Asentrę, Depakine (biorę) oraz Efectin (biorę) ). Okazało się, że nie odczuwałem ZADNYCH skutków ubocznych, co więcej, gdy pewnego razu z ciekawości przeczytałem ulotkę z Anafranilu, już na drugi dzień miałem zawroty głowy, jakieś dziwne drgawki itp. Wniosek jest taki: skutki uboczne występują najczęściej gdy sami je sobie wmówimy. Mam rację, ponieważ podczas pobytu w szpitalu psychiatrycznym obserwowałem mnóstwo ludzi, którzy brali naprawdę wiele leków i żadna z tych osób nie skarżyła się na jakiekolwiek skutki uboczne (łącznie ze mną). To chyba daje do myślenia... pozdrawiam

  11. mam pytanko. czy ktoś zażywając Efectin doświadczył napadów agresji lub totalnego zobojętnienia? u mnie tak jest odkąd zacząłem brać efectin, od jakiegoś tygodnia. chwilami napady szału: chcę rzucać szkołę, popełnić samobójstwo, mam jakieś psychopatyczne myśli, za chwilę wszystko mam gdzieś, nawet to, że ludzie, których kocham przeze mnie płaczą? czy to z powodu leku, czy ja po prostu jestem nienormalny?

  12. u mnie jest bardzo podobnie jak u Ciebie Aniu. Mimo, że znajomi wiedzą o mojej chorobie to nie potrafią mi pomóc. Widzę jak niektórzy się starają i może kiedyś im za to podziękuję, jednak dla większości depresja to kilka dni dołka psychicznego, który sam przechodzi. Gdy mówię im, że w zasadzie nie mam powodów do depresji to wtedy dziwnie się na mnie patrzą i wydaje mi się, że tak jakby chcieli mi powiedzieć:'Chłopie są ludzie na tym świecie, którzy mają gorsze problemy'. Ostatnio ludzie mnie coraz bardziej denerwują, szczególnie Ci na uczelni. Opowiadają o różnych imprezach, wypadach na miasto, do znajomych, o swoich dziewczynach/chłopakach i oni tak się tym wszystkim cieszą, dla niektórych największym problemem jest kolokwium z literatury brytyjskiej, a ja obok tego wszystkiego siedzę wkurwiony na maxa i błagam Boga, że ja też chcę mieć takie problemy, a nie codziennie walczyć z samym sobą.

  13. a ja mam takie zdanie. nie wierzę, żeby to był jako taki koniec świata. wierzę natomiast, że możliwy jest okres przełomowych zmian zarówno w klimacie jak i w postrzeganiu świata przez ludzi. swego czasu dużo czytałem na ten temat i o ile na początku podchodziłem do tego tematu z ironicznym uśmieszkiem to teraz zaczynam coraz bardziej wierzyć w to co już wiem. pogoda już teraz szykuje nam niespodzianki, a do 2012 roku może się jeszcze wiele zdarzyć. słyszałem mnóstwo wersji: kolejne zlodowacenie, przesunięcie biegunów, koniec cywilizacji ludzi. podobno najbezpieczniej ma być w Afryce. Podobno szykują się jakieś podziemne kryjówki dla ludzi i, że rząd amerykański szykuje zapasy żywności itp. hehehe (tego się dowiedziałem na zajęciach z kulturówki USA). czy wierzę w to całym sobą? nie, ale w tym świecie nic mnie nie zdziwi, więc jeśli cokolwiek miałoby się dziać to nie ma co panikować, i tak kiedyś wszyscy umrzemy + pamiętajmy, że w zderzeniu z przyrodą jesteśmy suchymi, cienkimi gałązkami sosny, które łamią się pod naporem ludzkich nóg.

  14. dla mnie to naturalne, że jeśli ktoś ma problemy z sercem czy nerkami oprócz brania leków czasami musi być hospitalizowany. depresja i jej podobne zaburzenia to takie jakby nowotwory duszy. pocieszające jest jednak to, że tego nowotworu można się pozbyć, przynajmniej na jakiś czas. i szpital to wcale nie ostateczność. pozostaje tylko jedna drażliwa kwestia: opinia polaków o szpitalach psychiatrycznych. gdy moi znajomi z roku dowiedzieli się, że jestem w szpitalu wielu z nich nie mogło sobie tego wyobrazić, że ja w takim miejscu jestem. bali się do mnie przyjść w odwiedziny, bo kierował nimi strach przed ludźmi, których pogardliwie nazywa się 'wariatami' lub 'czubkami'. pewnego dnia odwiedził mnie znajomy kumpel. byłem już po przeniesieniu z oddziału zamkniętego na otwarty. kumpel nie dowierzał oczom, że w takim miejscu może być tak normalnie. był w wielkim szoku, bo spodziewał się zapewne ludzi przywiązanych do pasów, pielęgniarzy znęcających się nad pacjentami, krzyków, jęków i bójek. swoje zdanie na temat takich miejsc zmienił diametralnie, podobnie jak reszta moich znajomych. owszem, na oddziałach zamkniętych może być ciężko, czasami nawet bardzo, ale nigdy nie jest tak źle, żeby nie można było wytrzymać. moja mama była przerażona wyglądem i ludźmi z oddziału zamkniętego, bała się mnie tam zostawić, a ja? Byłem w takim stanie, że bylo mi obojętne czy będę w jednej sali leżał z psychotykiem, psychopatą czy schizofrenikiem. i wiecie co? poznałem tam mnóstwo osób poważnie chorych i wiem jedno: czasami nawet z najgorszymi przypadkami da się nawiązać jakiś kontakt, a nawet jeśli ktoś próbowałby zrobić nam krzywdę to są tam sanitariusze, którzy nas obronią. dlatego jeśli tylko macie wybór oddzialu między zamkniętym czy choćby detoksykacyjnym, to polecam ten drugi. dla osoby wrażliwej oddział zamknięty będzie źrodłem nieustannego lęku, a nie o to tu chodzi. zresztą szpitalni psychiatrzy starają się nie mieszać wszystkich naraz: nerwicowców z psychotykami itp. gorzej gdy szpital jest mały i jest tylko jeden zamknięty oddział, wtedy trzeba jakoś to wszystko znieść. jeżeli ktoś świadomie rozważa opcję szpitala należy szukać do skutku takiego szpitala, w którym będą oddziały detoksykacyjne czy otwarte. jedno ostrzeżenie na koniec: od szpitala można się łatwo uzależnić, każdy wie dlaczego. trzeba uważać, żeby to miejsce nie było ucieczką od rzeczywistości, bo niestety spotkałem osoby, które czuły się dobrze, ale dla nich powrót do rzeczywistości byłby zbyt bolesny i mogliby go nie przeżyć (robiąc sobie krzywdę), dlatego też z własnej woli spędzają swoje życie w szpitalach. tak niestety jest. ufff, rozpisałem się, sorki hehe. pozdrawiam :mrgreen:

  15. a ja wam powiem tak. psychoterapia jest na pierwszym planie, to chyba zrozumiałe dla każdego, ale żeby zacząć psychoterapię trzeba mieć na to siłę. a skąd ją brać skoro każdy dzień to nieustanna walka z własnym umysłem? w tym mają nam pomóc leki. Może jestem w błędzie i może idę na łatwiznę, ale jeśli mają one choć trochę pomóc to mogę je brać do końca życia. Jestem młodym, zdolnym człowiekiem i nie pozwolę na to, by jakaś gówniana przypadłość zrujnowała mi życie. Ba, jestem zdolny poddać się terapii elektrowstrząsowej jeśliby miało to pomóc.

  16. witam. chciałbym się z wami podzielić tym czego kiedyś dowiedziałem się od mojego psychiatry. Powiedział mi, że wraz z lekami antydepresyjnymi powinno się zażywać kwas foliowy, ponieważ wzmaga (pozytywnie) ich działanie terapeutyczne. Póki co próbuję na sobie i w zasadzie nastrój jest ok, dolegliwości somatycznych zero, jedyne co mnie dręczy to niepokój i natrętne myśli. a Wy macie doświadczenia z łączeniem kwasu foliowego z antydepresantami??

    pozdrawiam

  17. to ja może napiszę, które mam za sobą już. Najpierw był Spamilan, potem Pramolan, Velafax (najdłuższy staż bo 5 miesięcy), 2 miesiące bez leków, póżniej znów Velafax, ale działał zupełnie na odwrót więc zmieniono mi na Luxetę oraz Depakine Chrono. Po Luxecie trochę mi odbiło i w szpitalu zacząłem przyjmować Anafranil i Mianserin. Aktualnie jestem na 150mg Anafranilu, 50mg Asentry oraz 600mg Depakine Chrono. Czuję się koszmarnie z małymi przerwami i coś czuję, że znów będzie zmiana leków :x Mam dosyć :twisted:

    zapomniałem dodać że doraźnie przyjmowalem Hydroksyzynę oraz Afobam, ale z obawy przed uzależnieniem, przestałem przyjmować benzo.

  18. wszystkiego najlepszego droga Moniczko!!! Jak będzie wyglądało Wasze życie po ślubie to zależy już tylko od Was obojga. Nerwica nie powinna być tu problemem, zresztą zawsze przydaje się ktoś kto obiektywnym okiem oceni nas i nasze zachowanie, więc stosunek Twojego męża do Twojej choroby jest całkiem uzasadniony :smile: Gorzej by było gdyby panikował razem z Tobą :lol: Trzymaj się i walcz!

×