Skocz do zawartości
Nerwica.com

girl_interrupted

Użytkownik
  • Postów

    11
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez girl_interrupted

  1. Tornado, miałam taką sytuację. Eksplodowało Niestety nie da się niczego zmienić na siłę. Nie da się zapomnieć. Z przeszłością trzeba się rozliczyć, a nie zamiatać problemów pod dywan.
  2. ja teraz czuję się jakby całe życie było filmem. idę ulicą, jadę autobusem, patrzę na ludzi i wydaje mi się, że oni są z innego świata, daleko, jak za jakąś taflą szkła. ze ja nie jestem wcale sobą, a jedynie jestem "czymś" co obserwuje to wszystko. ale nie uczestniczy. mam momentami wrażenie, że ja nie istnieję, że ten świat nie istnieje,że to wszystko to jakiś sen. czasem chciałabym krzyknąć, powiedzieć coś, ale nie mogę, nie jestem w stanie się nawet odezwać. jedyne co czuję to lęk, bliżej nieokreślony. i prześladują mnie ręce. i inne obrazy z przeszłości. tak jakby ktoś przymusowo puszczał mi film, który się zacina w jednym miejscu - na obrazach, których nie chcę widzieć! czuje się tak jakby ktoś zmuszał mnie do patrzenia na to i śmiał mi się w twarz, widząc jak cierpię. tak czuję się cały czas. ale najgorsze są noce. już kiedy wracam do domu lęk potęguje się. staje się paniczny, przeradza się w pragnienie śmierci. mam wrażenie, że mój mozg funkcjonuje na podwójnych obrotach, pomimo zmęczenia fizycznego nie mogę zasnąć. mój oddech staje się szybki, bicie serca też. i muszę wziąć żyletkę, nóż, cokolwiek. muszę, bo inaczej eksploduję!! w takim momencie biorę leki (jak dziś). i zaczyna być spokojniej... ...ale czasem nie mam leków. i wolę nie opisywać tego, co dzieje się wtedy ;(
  3. jestem ofiara wieloletniej przemocy seksualnej, od najmlodszych moich lat (w pozniejszym okresie takze gwaltow). to jedyne zycie jakie znam tak naprawde, jedyne co pamietam z dziecinstwa (moze jeszcze bicie). od kilku lat juz nikt mnie nie krzywdzi. ale to co dzieje sie we mnie, w mojej glowie, w moich myslach to KOSZMAR. dzieki terapii jakos funkcjonuje. ale tak naprawde widze tylko jedno wyjscie i jeden sposob na uwolnienie sie od przeszlosci - smierc. bo pamieci nikt mi nie wymaże. [Dodane po edycji:] uwazam, ze dla pedofilow i gwalcicieli nie ma sprawiedliwej kary. kazda jest zbyt lagodna. oni nawet na smierc nie zasluguja. oni powinni poczuc jak to jest gdy sie traci poczucie jakiejkolwiek godnosci i zyje w nieustannym strachu przez cale lata. jak to jest gdy STRACH i OBRZYDZENIE to jedyne, co ksztaltuje od najmlodszych lat, gdy przesladuja "ręce" i "jego twarz" i gdy masz niepohamowaną ochotę, wręcz przymus, by... "wyciac sobie to cialo". i wycinasz. albo zagladzasz, wykanczasz, niszczysz. by bylo cie jak najmniej, by nie bylo cie wcale. tak, kara smierci to stanowczo nagroda.
  4. hm, na mnie seronil dzialal wlasnie na odwrot - bylam pobudzona.
  5. Haloperidol - wypowiedziałabym się... gdybym coś pamiętała :] Pernazyna - w życiu większego gówna nie brałam! Pamiętam, że byłam po tym jak zombie, taka powolna. Brałam to kilka dni w szpitalu. Jak teraz o tym myślę to niewiele brakowało, żebym zaczęła spacerować po oddziale z otwartą buzią i rękami wyciągniętymi do przodu Teraz biorę Tisercin na noc i uważam, że jest ok. Uspokaja mnie, tłumi lęk, zmniejsza myśli samobójcze (on zmniejsza jakiekolwiek myśli ) Aczkolwiek biorę go tylko jeśli następnego dnia nie mam zajęć na uczelni rano. Bo nie wstaję po nim po 8 godzinach, heh. A jak nie mogę bardzo spać to biorę Estazolam. Uważam, że to jeden z lepszych leków na sen. Albo - jeśli mam możliwość - to Cloranxen. W większej dawce powoduje cudowny zgon, rozpływanie się w niebycie...
  6. girl_interrupted

    nobody

    dziękuję Wam za przyjęcie :)
  7. girl_interrupted

    [Kraków]

    jest ktos z krk kto leczy/leczyl sie na kopernika? :) i w ogole ktos z ed?
  8. a wiesz, że środki przeczyszczające zwiększają apetyt? generują kolejne napady... poważnie mówię. konsekwencje zdrowotne pewnie Cię nie zniechęcą, ale może ten fakt tak...
  9. girl_interrupted

    nobody

    witam :) forum śledzę już bardzo długo, ale jakoś wcześniej nie zdecydowałam się przedstawić. bo chyba musiałabym Wam napisać, że jestem całkowicie skończoną idiotką z przegranym życiem, która swoje nastoletnie lata spędziła w szpitalach psychiatrycznych. i chyba tylko dlatego jeszcze żyje, chociaż nie chcę już. już naprawdę. już - bo kiedyś chyba chciała pomimo pobytów w klinikach, przymusowego karmienia, samookaleczeń, prób samobójczych i ciągłych deklaracjach bezsensu tej drogi. wszystko to było raczej wołaniem o pomoc, mocno udramatyzowanym, spowodowanym mimo wszystko NADZIEJĄ. i chęcią ucieczki... na oddział. dziwne, prawda? większość ludzi jednak nie chce być w takim miejscu. a dla mnie ono stało się bardziej domem niż mój dom. wtedy nie zdawałam sobie sprawy tak naprawdę z tego, jak głęboko tkwię w chorobie, bo nie próbowałam z niej wyjść tak naprawdę. było mi z nią wygodnie, dawała mi wiele korzyści, i chyba też poczucia wyjątkowości (wstydzę się tych myśli! nawet nie wiecie jak bardzo ;( ale one są... i dzisiaj umiem już przyznać się do nich). przede wszystkim jednak stanowiła ona ucieczkę od problemów, świadomości traumatycznych wydarzeń, od życia, braku miłości i patologicznego domu. była też rodzajem samokarania za wszystkie niepowodzenia, za ocenę "pięć Z MINUSEM". i była niemym wołaniem o pomoc, wyrazem sprzeciwu wobec bicia, poniżania. tak czy owak, dziś nie jest mi z nią już tak "dobrze". nie uciekam do szpitali. nie czuję się wyjątkowa jak kiedyś, przeciwnie - WSTYDZĘ SIĘ choroby i ukrywam ją jak tylko się da. i okazało się, że nie umiem tutaj żyć. i właściwie to już nie chcę. btw. nie napisałam, co mi jest. celowo, bo czy to istotne? każde "eF" to tylko symbol, określający stan, w jakim obecnie znajduje się człowiek. ale dla jasności napiszę jednak. jestem ofiarą wieloletniej przemocy seksualnej i domowej, mam zespół stresu pourazowego o obrazie zaburzeń odżywiania. i jak to przy ptsd bywa, mam objawy tak różne, że można by przypisać mi wiele "eFów" obecnie mój największy problem to ED, myśli samobójcze i stan derealizacji oraz depersonalizacji pozdrawiam wszystkich Forumowiczów :)
  10. nawroty... "te" myśli... kiedy chciałoby się chcieć, ale się nie potrafi... tak dobrze to znam! ;( choruję od prawie 10 lat. mam za sobą kilkanaście pobytów w szpitalach. leczę się też. i raz jest lepiej, raz gorzej... ALE nie umiem nie wracać. odchudzanie to jedyne, co potrafi odciągnąć mnie z otchłani retrospekcji (mam ptsd). dopiero kiedy chudnę, czuję się ze sobą względnie dobrze. a "najlepiej" czuję się wtedy gdy mój organizm jest wyczerpany. napisałam to w "...", bo tak naprawdę wtedy jest mi strasznie źle, to wszystko tak męczy! ale to jest mniejsze zło. nie potrafię zmienić tego, że muszę umierać, aby poczuć, że naprawdę żyję. aby poczuć cokolwiek. to jedyny sens mojego (nie)istnienia. studia, znajomi... to wszystko tylko dodatki. ed... kocham i nienawidzę.
  11. girl_interrupted

    hej hej

    jestes z Krakowa? :) moglabys powiedziec gdzie rozpoczniesz ta terapie? na Kopernika moze? pozdrawiam :)
×