Skocz do zawartości
Nerwica.com

rikarika

Użytkownik
  • Postów

    89
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez rikarika

  1. rikarika

    Witam

    Gdyby to było takie proste ;p będę chodzić na terapię, na pewno pomoże w jakimś stopniu
  2. Tak, na terapię będę chodzić. Nie chciałam żadnych leków brać ;/ właśnie z racji tego, że uzależniają, no i wolałabym przejść przez to bez faszerowania się czymś, co pomaga na chwilę... Właściwie o samą terapię mi chodziło, ale psychiatra, u którego byłam powiedział, że psychoterapię prowadzi psycholog (trochę mnie to zdziwiło). W pon zadzwonię i się umówię. Sedam mam stosować: przez pierwsze dwa dni po 1/4 tabletki 3mg, przez kolejne trzy dni dwa razy dziennie po 1/4, później rano 1/4 i wieczorem 1/2 tabletki przez 9 dni- aż do następnej wizyty. Kurczę, daliście mi do myślenia ;/ [Dodane po edycji:] Nie biorę niczego, poza tym sedamem. Udaje mi się 'to' kontrolować, czasem mniej, czasem bardziej, ale nie chcę niczego brać.
  3. Ja go stosuję dopiero od wczoraj też 1/4 przez kilka dni, później 2x dziennie 1/4. Po pierwszym zażyciu przez moment wszystko mi się nasiliło, później przeszło. Ogólnie bardzo nasennie na mnie działa ;/ muszę się uczyć bo mam przełożone egzaminy, a nie mogę, bo zasypiam ;/ taka zamulona się czuję, raz mi jest ciepło, raz zimno; przez jakąś godzinę co chwilę bolała mnie chyba każda część ciała... Może na początku tak jest. Oczywiście niepotrzebnie przeczytałam ulotkę i już u siebie doszukuję skutków ubocznych ;p
  4. Stwierdzono u mnie nerwicę lękową. Lekarz przepisał mi Sedam 3. Czy ktoś może go stosuje? Jak się po nim czujecie? Czy za niskie ciśnienie jest normalne przy nerwicy? Z góry dziękuję za odpowiedzi pozdrawiam
  5. rikarika

    Witam

    Właśnie wróciłam od lekarza. Diagnoza: Nerwica lękowa ;/ tak, jak przypuszczałam... [Dodane po edycji:] Ad.1. Chciałabym skończyć studia, zrobić aplikację, mieć swój dom, kiedyś założyć rodzinę, być szczęśliwa. Ad.2. Nie mam pojęcia- nic nie przychodzi mi do głowy. Ad.3. Jestem od zawsze zbyt poważna, wszystko traktuję serio, nic mi się we mnie nie podoba. Ad.4. Chciałabym wyluzować, cieszyć się życiem, bez obawy, że mogę umrzeć. Ad.5. Bardzo lubię swoje 'lepsze dni', lubię, kiedy ktoś mnie docenia, dowartościowuje.
  6. Ja potrafię sobie uroić: guza mózgu raka że zaraz będę miała zawał ;/ każdą chorobę, o jakiej usłyszę ostatnio nawet opętanie (!)
  7. rikarika

    Witam

    Nie sądziłam, że kiedyś wejdę na forum tego typu... Jak zapewne się domyślacie, mam problem. Ze sobą. Chyba się trochę rozpiszę, mam nadzieję, że choć część z Was dotrwa do końca Moja 'przygoda' z nerwicą/depresją (ciężko stwierdzić), zaczęła się kilka lat temu (mam 21 lat). Byłam kiedyś osobą, która potrafiła radzić sobie ze wszystkim. Nie znosiłam porażek, nie lubiłam się zwierzać, byłam raczej dobrym słuchaczem, pocieszycielką. Dzisiaj to ja potrzebuję pomocy. Nie radzę sobie ze sobą. Po pewnej feralnej imprezie (takiej zwykłej parkowej, jakie bywają w małych miasteczkach), moje życie odwróciło się o 180 stopni. Zaginął mój kolega. Dowiedziałam się następnego dnia, rano. Jak inni poszłam go szukać. Przeczesaliśmy cały park- bez rezultatu. Kiedy już wracaliśmy do domów, zauważyliśmy, że straż na pontonach 'przeszukuje' jezioro. Było w nim za dużo gratów, więc nie dało rady nurkować, używali za to długiego kija ze 'szpikulcem'. Nigdy nie zapomnę słów jednego z nich: "Mam coś". I wyciągnął. Widok był straszny. Coś we mnie wtedy pękło. Kilka dni później odszedł kolejny chłopak z mojej miejscowości- wyrwanie zęba spowodowało pękniecie torbieli na mózgu. Nie przeżył drugiej operacji. Od tamtej pory nie jestem sobą. Przez kilka miesięcy byłam 'nieobecna', bałam się wyjść z domu, nie mogłam jeść. Ciągle wydawało mi się, że za chwilę umrę, że jestem na coś chora. Sądziłam, że sobie z tym poradziłam. Jednak to wróciło. Ze zdwojoną siłą. Zaczęłam bać się śmierci, ciągle myślę tylko o tym, że człowiek umiera i wszystko się kończy. Nie potrafię się z tym pogodzić. Wrócił dawny niepokój, paraliżujący lęk... Nie wierzę w nic. Czuję się jak ktoś obcy, jakbym nie była sobą. Ja- kiedyś wzorowa uczennica, pewna siebie, wesoła; teraz nie potrafiąca się skupić, przerażona i słaba. Nie znoszę słabości. Jest mi wstyd. Jutro jadę do lekarza. Chcę w końcu to cholers*wo raz na zawsze wytępić. Chcę znów być sobą...
×