-
Postów
45 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez martini.
-
omg każdy tak ma, pewnie Cie dzieci w szkole nastraszyły - już dobrze...
-
Piorunkaaa :))) No pewnie, jakby sie wiecej osób zebrało będziemy kombinować z terminem :) [Dodane po edycji:] ja tam nie wiem, ja tu tylko sprzątam... Milutki a Ty przyjdziesz?
-
no właśnie, może coś teraz wypali? Ja oczywiście się pisze
-
Somatyzacje - 0.4. Jest to wynik niski. Natręctwa - 1.2. Jest to wynik przeciętny. Nadwrażliwość interpersonalna - 2.7. Jest to wynik bardzo wysoki. Depresja - 2.4. Jest to wynik bardzo wysoki. Lęk - 1.4. Jest to wynik wysoki. Wrogość - 0.8. Jest to wynik przeciętny. Fobie - 2.1. Jest to wynik bardzo wysoki. Myślenie paranoidalne - 1.7. Jest to wynik wysoki. Psychotyczność - 1.9. Jest to wynik bardzo wysoki. yeah....
-
1. Panna_Modliszka 2. dominika92 3. Aleks*olo 4. GreenEye 5. Korba 6. Brokenwing 7.Krwiopij 8.wovacuum 9.tet 10.God's Top 10 11. Misiek_NL 12. shadow_no 13. MOCca 14. martini
-
http://www.youtube.com/watch?v=5V7qyC15BZc polecam
-
internetowa poradnia psychologiczna
martini. odpowiedział(a) na nicopass temat w Poradnie i szpitale psychiatryczne
bardzo kiepski pomysł. Psycholog musi Cie widzieć, Twoją reakcję, nic nie zastąpi bezpośredniego kontaktu człowieka z człowiekiem. Poza tym kiedyś skorzystałam z takiej porady i naprawdę zestawiając z sobą teraz terapię indywidualną i tamte porady zdecydowanie nie ma porównania. -
KARBAMAZEPINA (Amizepin, Finlepsin, Neurotop retard, Tegretol, Tegratol CR)
martini. odpowiedział(a) na Michal78 temat w Stabilizatory nastroju
niedawno dostałam ten tegretol, ale dopiero teraz zaczelam go brac, z tego co piszecie to dawka 400 będzie dobra? Gdzieś zgubiłam kartke z dawkowaniem, najpierw mialam brac pol, potem poltora i na koncu chyba 2 x 200mg... Wizyte mam za 3 tygodnie musze sobie sama radzic, chyba bede brala 400 skoro tez macie takie dawki... A czy ktoś "sprawdził" jak to jest z alkoholem i tegretolem? -
tak, dokładnie to mam na myśli. Faktycznie jeśli ona dopiero zaczeła brać to jeszcze nie jest źle. Twoje rady są całkiem fajne, może to i by pomogło, ja niestety sobie z tym nie poradziłam, ale ja już byłam tym wyczerpana, bo mnie to męczyło dłuższy okres :)
-
odstawić lek. Jeśli nie przechodzi. Ja też miałam akatyzję ale po innym leku i mi go psychiatra odstawił właśnie z tego powodu. A dokładniej zmienił na inny lek.
-
kiedyś żyłam normalnie, wyjechałam na studia, mieszkałam z koleżankami, wszystko się zaczeło gdy pojawiły się problemy na studiach, w pracy i w mieszkaniu studenckim. To było głownie powodem mojej izolacji i pogorszenia samopoczucia. A potem to już zaczeły się dziać nieprzyjemne rzeczy ze mną i tak tkwie w rozsypce do dziś. Z tym że niektóre objawy ustąpiły ale wciąż się izoluję i chyba nawet nie chcę na nowo zacząć żyć. To naprawde trudne
-
niecnota, temat który poruszasz jest mi strasznie bliski. Też ze mną nieciekawie i jak narazie nie zapowiada się że skończę kiedykolwiek brać leki, bo bez nich praktycznie nie funkcjonuję. Moim problemem teraz jest głównie izolacja. Nie wychodzę z domu z przerwami od ponad dwóch lat. Próby życia jak kiedyś, czyli jakieś kluby, szkoła, praca kończą się źle. Zazwyczaj na powrót wracam do swojej nory. Pytanie ile można tak żyć, jak czytam Wasze wypowiedzi widze że jednak długo... Izolacja nie jest dobra, choćby przykładem na to jest reakcja mojego psychiatry - na siłę wysyła mnie na oddział dzienny. A jak to nie skutkuje na grupy terapeutyczne i terapie indywidualną, a wszystko przez to że się izoluję i nie żyję normalnie, bo inne objawy które miałam w miarę ustąpiły... Co widzę po sobie obcowanie z ludźmi sprawia mi trudności, człowiek staje się zdziczały i ciężej reaguje i każde wyjście z nory to stres. Nie wiem czy izolacja była przyczyną Twojej psychozy ale powiem Ci że u mnie na początku tez wystąpiła izolacja i w tym czasie miałam epizod psychotyczny, więc coś w tym jest...
-
właśnie wyjątkowo staram się brać poważnie tą terapię, złapałam się jej jak deski ratunkowej i szczerze ucieszyłam jak mi powiedziała babka że jednak będziemy współpracować. Dzięki, będę zaglądać :)
-
eva2482, sama napisałaś na forum o depresji i właśnie wydaje mi się że to Ci dolega. Sięganie po alkohol nie jest rozwiązaniem. Mam koleżankę o bardzo podobnych objawach i wiem że to się może nieciekawie skończyć, ja bym Ci radziła wizytę u psychiatry, być może będzie Ci potrzebna terapia aby z tego wyjść.
-
leki biore już od jakiś 2-3 lat. Te objawy mi się nasiliły ostatnio, bo niestety przerwałam leczenie i przez jakiś czas byłam bez leków i odczuwałam aż zanadto. Od kiedy powróciłam mam kompletną pustkę, brak emocji, nic mnie nie cieszy, poprawiam sobie nastrój alkoholem, to chyba jedyna rozrywka po której się rozluźniam... nienawidze swojego życia, oddałabym wszystko żeby żyć jak kiedyś ja jestem właśnie w trakcie terapii indywidualnej trochę mi to pomaga, ale ten brak emocji mnie wykańcza. Zawsze miałam dystans, ale teraz to już przegięcie, ja wegetuję! Kompletnie nie żyje
-
czy ktoś tu ma też takie wypranie z emocji? To chyba po tabletkach.. Kompletnie nic nie odczuwam, mam dosyc wszystkiego, nie widze swojej przyszlosci, chce mi sie ryczec, nic mnie nie cieszy, pogrążam się w coraz bardziej w jakiś czarny dół :/
-
gdyby się tak dało.....
-
o boze tez tak miałam pamiętam te czasy