Skocz do zawartości
Nerwica.com

Izuś

Użytkownik
  • Postów

    60
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Izuś

  1. Shadowmere gdybym się wyprowadziła to nie miałabym gdzie wracac , bo teściowa na pewno by sie nie zgodziła , a tym bardziej nie opiekowała by mi dziecka . Wiem że czas szybko ucieka i dzieci rosną i wiem co mi ta kobieta zabrała , praktycznie dziecko , bo jak małej jest źle to idzie do babki , wzięło sie to z tąd że jak pisałam wcześniej jak tylko zpłakała to mi ją wyrywała . ja w tej chwili dziecka nie umie uspokoić a tamta ja weźmie i dziecko od razu sie uspokaja , ale niestey pozwoliłam sobie na to i bardzo żałuje, ale chciałam żeby mąż był szczęśliwy że w dom ujest spokój . Dlatego też powiedziałam że jeśli zdecyduje sie na drugie dziecko to tylko wtedy gdy będziemy na swoim .
  2. Shadowmere dziekuje , ale jak pisałam nie ma szans się wyprowadzić , bo mąż nie chce Już sama nie wiem ile razy go prosiłam raz grzecznie drugi raz złościa i nic na niego nie działa to było jego marzenie żeby sobie góre wykończyć , tylko strasznie opornie mu to idzie . Ale może w końcu weźmie się za robote - oby . Przynajmniej jak się wkurze to schowam się u siebie , mam nadzieje że nie będzie tam wchodzic nieproszona , chociaż po taj kobiecie można się spodziewać wszystkiego Co do podziału obowiązków to nie takie proste , bo widzisz u mnie jest jeszcze tak że ja pracuje a ona mi sie małą zajmuje ,a jak coś powiem to sie obrazi i dopiero będzie , teraz to chociaż w pracy jestem spokojna ,ale jak tylko przychodzi czas iść do domu to sie cala trzęsę bo nie wiadomo co sie zastanie i czy znowu nie będzie że głodze dziecko albo cos innego .(szczególnie mi ciężko się wraca po takich sytuacjach jak wczoraj ) I tu jest tak że to teściowa się zajmuje kiedy chce a nie kiedy ja
  3. Ja po wczorajszych szaleństwach ie czuje się dobrze Jestem wściekła na siebie , że znowu przez teściową wyżyłam się na mężu i zastanawiam się po co taka kretynka jak ja chodze po świecie
  4. Izuś

    Nieśmiało witam

    Dziękuje za przywitanie :)
  5. Dzień dobry . To chyba dobry dział , żeby napisać co sie u mnie dzieje jak się czuje itp. Zacznę od tego że mam 32 wiosenki , od trzech lat jestem mężatką a od roku matką ślicznej córeńki z której niestety nie umie się cieszyć ale o tym później A więc problem zaczął się od tego że miałam ojca alkoholika , od najmłodszych lat patrzyłam jak wraca z pracy pijany, ale to jeszcze nic najgorsze było to że znęcał i bił matkę , mnie i siostrze tez czasem się dostało ale rzadko bo przeważnie matka nas osłaniała przed ojcem Po 13-tu latach (po tym jak ojciec pobił na moich oczach mamę prawie do nieprzytomności tylko dlatego że wóciła później z pracy bo ktoś robił imieniny) , powiedziała dość i w końcu mieliśmy spokój , chociaż nie do końca bo niestety mieszkał w tej samej miejscowości i jak tylko zobaczył mame na ulicy to jej ubliżał ile sie dało i od najgorszych . My z siostra nie chciałyśmy mieć z nim nic wspólnego ale niestety mama kazała nam do niego chodzić bo to ojciec . Teraz po wielu latach cały czas powtarza że tego żałuje . Nasz spokój skończył sie po roku , wprowadziła się do nas babcia (mamy mama) której tez wszystko nie pasowało , a to za długo sie światło świeciło , albo za duzo wody z kranu leciało itp. No i zaczął sie kolejny ciężki okres , marzyłam żeby wyjść za mąż i wyprowadzić się byle jak najdalej od domu . No i moje marzenia się spełniły , tyle tylko że weszłam z deszczu pod rynne Męża poznałam na plenerowej imprezie , znajoma sobie postawiła za cel nas poznać , spotykaliśmy sie przez pół roku i podjęliśmy decyzje o ślubie , ze względu na dużą odległość od siebie (mieliśmy do siebie 200 km) . Pobraliśmy się po roku znajomości , wydawało mi się że wreszcie będę mogła o sobie decydować , robic co chce itp . Niestety bardzo się myliłam , zamieszkaliśmy z teściami mimo że ja tego nie chciałam , ale mąż mówił że jakoś będzie , szybko wykończymy górę i będziemy na swoim . Niestety minęło prawie trzy lata a my nadal jesteśmy na piętrze z teściami w dodatku teściowa okazała się człowiek który zawsze ma racje a nie daj Boże się sprzeciwić to jest od razu obraza (a mąż mimo że jest bardzo dobrym człowiekiem i dużo mi pomaga to niestety nie umie sie odezwać do swojej mamy tylko patrzy jak mnie wykańcza i nigdy jeszcze się nie odezwał albo stanął po mojej stronie , umie mi tylko powiedzieć żebym się nie przejmowała ) :( Póki nie było dziecka to jeszcze sobie dawałam rade , ale jak się pojawiła córeczka na świecie to już nie umiałam powstrzymać nerw . Po porodzie w domu byłam raptem tydzień i musiałam wracać do szpitala bo dostalam 40 stopniowej gorączki i nikt nie umiał powiedzieć czemu , ja wiedziałam że to przez nerwy , teściowa jak tylko córeczka zapłakała to leciała i wyrywała mi ją z rąk doszło w końcu do tego że jak mała zapłakała to zaczynałam się cala trząś bo wiedziałam że nie minie chwila i juz ta wleci i mi wyrwie córeńkę z rąk Oczywiście mąż milczał Doszło do tego że zaczęłam chudnąć w oczach , mdleć itp . Poszłam do lekarza , dostałam leki i po jakimś czasie się wyciszyłam , pomyślałam że już jest ok i przestałam brać leki i tu zrobiłam błąd moje leki przed teściową i nerwy wróciły z większą mocą Wynik jest taki że chciałam sobie zrobić krzywde na oczach męża , kurcze aż wstyd o tym pisać Zaczęłam od nawa brać leki ( byłam u psychiatry ) ale biore od kilku miesięcy i nie widze wielkiej poprawy Wczoraj np . teściowa mi powiedziała że moje dziecko jest głodne , a godzine wcześniej dostała jajeczko . Kolejne pouczenia i stwierdzenia że źle się zajmuje dzieckiem że jestem złą matką itp. czuje sie jak śmieć , nie mam poczucia własnej wartości I znowu wpadłam w szał i znowu zaczęłam wyłupywać tabletki z listków i sie dusić sznurkiem . Mimo że męża kocham to szleje na jego oczach i daje mu nieźle w kość , mam do niego ogromny żal że się nic nie odezwie i że się nie chce wyprowadzić Powiedziałam o tym to kazał mi sie samej odezwać , ale jak ja coś powiem to jest taka obraza że się odechciewa wszystkiego a o wyprowadzce nie chce słyszeć Najgorsze jest to że o niczym inny nie myśle w takich chwilach tylko o tym żeby ze sobą skończyć i nawet ta mała słodka istotka jaka jest moja córeńka nie działa na mnie jako motyw że mam dla kogo żyć i być Wiem z autopsji że za kilka dni mi przejdzie , ale boje się że kiedyś jednak nie przejdzie i dojdzie do tragedii Pomóżcie .
  6. Izuś

    Nieśmiało witam

    Dzień dobry . Troszke Was podczytałam i postanowiłam do Was dołączyć . Jak znajde odpowiedni dział to napisze co się ze mną dzieje . Pozdrawiam serdecznie
×