Czesc,
przypadkiem szukajac potwierdzen tego co mi dolega znalazlam to forum i postanowilam sie zalogowac po krotkim namysle. Kto wie, moze mi cos pomoze....
Od kiedy tylko pamietam zawsze przejmowalam sie nawet najglupszymi sprawami i denerwowalam. Mialam w swoim zyciu pewien burzliwy okres w ktorym mialam nerwice ale nie leczylam sie, porobilam badania i tak jakos minelo...
Niestety teraz nie mija a powinno bo burzliwego okresu nie przechodze. Przeciwnie. Wyszlam za maz, skonczylam studia a to cos jest i mnie meczy... Wszystko zaczelo sie jakos tydzien po slubie. Bylismy w podrozy kiedy obudzilam sie w nocy zlana potem z bolaca i cierpnaca lewa reka klociem w boku i przerazliwa mysla "Mam zawal, nie chce umierac"... Wrocilismy wczesniej, poszlam na EKG, morfologie + inne badania i cisnienie. Wyszlo wszystko ok (tylko CRP nieznacznie podwyzszone). Dostalam leki uspokajajace Traxenea (chyba tak sie pisze) bralam 2 tygodnie i wszystko minelo. Po tygodniu spokoju mialam obrone i 3 dni po obronie znowu sie zaczelo... Raz mi zimno raz goraco wydaje mi sie ze zaraz cos sie stanie nikt mnie nie uratuje mam ochote uciec. Nie wiem czy dzwonic do meza czy na pogotowie czy co robic... Mierze cisnienie raz wysokie zaraz niskie, ale generalnie zawsze mam wysokie to drugie podobno nerwowe.
Ufff rozpisalam sie ale naprawde nie wiem juz co robic. Powinnam sie cieszyc nowym zyciem a ja jestem zmeczona...
Mam dopiero 23 (no prawie 24) lata, szukam pracy, planuje dzidziusia a przeciez tak zyc nie mozna!! Czuje sie jak stara zgorzkniala umierajaca kobieta!! Myslalam nad lekarzem, ale nie stac mnie na prywatne wizyty, a rodzina uwaza ze poradze sobie z tym sama...
I tak wogole mam na imie Magda... Milo mi Was poznac...