Moje objawy to straszne bóle brzucha, czuję się jakbym zaraz miała zwymiotować (chociaż jem bardzo dietetyczne jedzenie ostatnimi czasy), drżą mi nogi, zaczyna mi się robić słabo i czarno przed oczami. Lęk... tutaj mogę pisać w nieskończoność. Boję się nie tylko bycia w nowych miejscach i dojazdów do szkoły, ale też ogarnia mnie panika jak pomyślę, że ktoś mógłby zauważyć, że coś jest ze mną nie tak (bladość, drżące ręce, bieganie do łazienki bez celu). Jutro raczej też nie pojadę na zajęcia, po prostu nie potrafię zapanować nad tymi nerwami, które targają całą moją fizjologią Strach mnie paraliżuje, mam czasem ataki płaczu. Wyjście z domu jst dla mnie czymś w rodzaju barierą, przed którą nie potrafię się przedrzeć. Nie pomagają żadne słowa, argumenty, żadne optymistyczne rozmowy.. nic.. to po mnie wpływa "ja i tak wiem swoje".
Jutro mam wizytę u psychiatry i z tym wiąże się kilka pytać, które na pewno zadam lekarce, ale też była bym wdzięczna za Wasze opinie.
Czy leki przeciwlękowe działają od razu i czy będę musiała zażywać leki prawie zawsze, bo jak je odstawie to nerwica wróci???
Wiem, że rodzajów nerwic i form leczenia jest wiele, ale interesują mnie wszystkie opinie.