Skocz do zawartości
Nerwica.com

Hera

Użytkownik
  • Postów

    26
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Hera

  1. Hera

    Wkurza mnie:

    Nowy fagas mojej przyjaciółki! Nie,że zły,ale po prostu odczuwam w niej zmianę,brak czasu dla mnie i ogólnie jakoś nie za fajnie:( Zazdrosna jestem pewnie.Oł,ale niestety nie wiem jak to zmienić
  2. Hera

    Wkurza mnie:

    WSZYSTKO...! mam chyba depresję bo ciągle bym spała i zupełnie nic mi się nie chce! poza tym z dnia na dzień czuję jak mnie ktoś bliski coraz bardziej olewa i stwierdzam,że toksyczne związki to ch*jnia jakich mało więc błagam,powiedzcie mi,jak się z tego wyleczyć!
  3. Hera

    Wkurza mnie:

    carmen1988 podoba mi się,ale nie zawsze. Podejrzewam,że jestem od niej uzależniona. Nie wyobrażam sobie życia bez niej,choć to ''tylko'' bliska koleżanka/przyjaciółka. Ale wczoraj chociażby,pisałam z nią na gg i ta głupia,tak właściwie nic nie wnosząca nowego rozmowa,doprowadziła mnie do totalnego upadku,bólu,smutku,płaczu. Ona mówi-Idź do psychologa,zacznij myśleć pozytywnie,co będzie w przyszłości,jak sobie poradzisz? Więc generalnie-martwi się i chce mi pomóc. Ale ja nie wiem.Ja chyba oczekuję od niej zbyt wiele.Chcę za dużo.Chcę żeby było idealnie,żeby ona chciała wskoczyć za mną w ogień. Jestem chyba egoistką.Nie lubię się dzielić.
  4. Hera

    Wkurza mnie:

    carmen1988,tak. Właśnie,koleżankę czy przyjaciółkę? Nieistotne są w sumie jakoś dla mnie słowa ''koleżanka'',''przyjaciółka'' ale sam stosunek jej do mnie.
  5. Hera

    Wkurza mnie:

    carmen1988, nie wiem. nie potrafię jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. na wsparcie rodziców-raczej nie.U nas nie ma uczuć(jakkolwiek to brzmi). na wsparcie przyjaciółki-hmm,ona chce mi pomóc,ale chyba nie umie i obawiam się,że nie wierzy,że mój problem to nie jest zwykły problem ale nerwica i szeroko pojęte z nią terminy. Właśnie przed chwilą wpadłam na pomysł,żeby się z nią w najbliższym czasie spotkać i porozmawiać szczerze. Mój problem opisuję w temacie: toksyczne-zwi-zki-zwi-zki-ktore-was-wyka-czaj-t13054-378.html
  6. Hera

    Wkurza mnie:

    że mnie irytują,tak,irytują osoby mi bliskie na których powinno mi najbardziej zależeć;/ że mnie doprowadzają do upadku na samo dno i nawet nie próbują mi pomóc. o,sorry,mówią-weź się w garść! ogarnij się!
  7. wiem,że powinnam to zrobić,ale bronię się przed tym jak przed ogniem. Wymyślam ciągłe wymówki,a to matura,a to brak pieniędzy,a to brak czasu czy zwykły strach i wstyd przed słabościami;(
  8. no właśnie chyba niestety tak...i chyba stąd ta toksyczność...
  9. I co mam powiedzieć? ''Wiesz,sorry,chyba nie możemy się przyjaźnić(już pomijam,że nawet nie wiem czy to była przyjaźń)'' Dlaczego to musi być takie trudne!;(;(;(
  10. Gdyby tylko to było troszkę prostsze;( Ta ''walka'' trwa od jakichś 6lat, Mi na niej zależy i wiem,że ja po prostu chciałabym ją zmienić(co jest NIEREALNE)tak żebym wiedziała,że mogę zawsze na nią liczyć. Tylko,że ona zawsze czuje się bezkarna i twierdzi,że nie ma żadnego problemu właściwie. I co ja mam jej powiedzieć? Że czasami jej nienawidzę? Znowu mam powiedzieć,że mam nerwicę(mam tak się tłumaczyć?) Gdyby mi na niej nie zależało. A jak ja wiem,że ''ona chce dobrze''.
  11. Witam Was. Już kiedyś się na owym forum wypowiadałam.Ale wypowiem się jeszcze w tym temacie. Toksyczny związek? Kiedyś bym pewnie nie pomyślała nawet,że coś takiego funkcjonuje. Znam się z nią od jakichś 12 lat-podstawówka,gimnazjum,liceum. Miałam/Mam ją za moją przyjaciółkę. Ale coraz częściej czuję,że jej nienawidzę;( Nie mam sił na ten związek. Ale nie mam sił,by bez niego żyć. Czuję,że ona mnie nie rozumie,ma mnie gdzieś,że bawi ją wszystko,moje uczucia. Mój dom rodzinny zniszczył mi psychikę,mam problem z uczuciami,już nie będę się rozwodzić na ten temat więc powiem generalnie-ojciec alkoholik,matka dyktator(podejrzewam,że z nią też łączy mnie toksyczny związek). I co teraz? Nie mam sił do życia. Raz,w największym dołku,w jakim byłam,powiedziałam 'przyjaciółce' o nerwicy. Powiedziała,żebym przestała wymyślać sobie problemy i żebym wreszcie zaczęła się cieszyć życiem(i takie tam). No i fajnie,jak kogoś,na kim ci najbardziej zależy,olewa twoje problemy i rozterki w taki sposób. Niedługo przecież studia,nie wyobrażam sobie tego. Nie umiem zerwać z nią kontaktu,ale im dłużej ją znam i im dłużej z nią prowadzę te ''poważniejsze'' rozmowy,tym mocniej czuję,że to nie to i że to nie jest przyjaźń. Ja wiem,że ona chce dobrze i to jest najgorsze. Ale widzę,że ona nie umie zrozumieć,że ja odczuwam wszystko mocniej i boli mnie to wszystko sto razy bardziej.
  12. smutna48 wiem jak może wyglądać twoje życie.Hmm,mój ojciec też jest alkoholikiem(!POWIEDZMY SOBIE OTWARCIE!)ale zawsze jak się upije to nie ma tak,że jest jakoś agresywny,awantury stwarza matka,która drze się,lamentuje,rzadko kiedy płacze.W sumie nie wiem czemu go jeszcze nie wyrzuciła z domu.Zarabia ledwo 200zł na miesiąc choć haruje jak wół,a ja sama nie pamiętam kiedy mi dał jakąkolwiek kasę,także to matka utrzymuje rodzinę.A te awantury-cóż,zryły mi psychikę,rozwaliły życie no i raczej nic tego już nie zmieni,pogodziłam się już chyba z tym bagnem w którym tkwię
  13. Hera

    toksyczna przyjaźń

    Ech,znam to.Znamy się z 10lat.Kiedyś widywałyśmy się codziennie,teraz rzadko ze względu na różne szkoły(licea).Dawniej była o osoba,której NIENAWIDZIŁAM(przez jej zachowanie)a teraz skoczyłabym za nią w ogień.Nie wiem czy to prawdziwa przyjaźń.Ja jestem ZAWSZE na jej zawołanie,ona rzadko kiedy.Nie wiem,chyba obrałam taką ścieżkę życiową,że wolę dawać szczęście jej,kosztem bycia szczęśliwą(choć to,że jej pomagam daje mi radość-PARADOKS!!!).Czasami nie potrafię z nią żyć(wiem,że nic się nie zmieni między nami,że nie będzie mi pomagać tak,jak ja jej)ale bez niej też życia sobie nie wyobrażam.Nie wiem co mam robić.Rozmawiałam z nią o tym. Przyznałam się sama przed sobą i przed nią,że jestem od niej UZALEŻNIONA.
  14. Najgorsze jest to,że ja wiem,że cierpię przez tą znajomość,ale nie potrafię jej zakończyć,bo ciągle mam nadzieję,że coś się zmieni na lepsze. ------- Niedawno się dowiedziałam,że ma poważne problemy w domu,nie takie jak ja,ale ma.Zawsze mi się wydawało,że wszystko u niej ok,a tymczasem jest inaczej. I w takich chwilach chce jej za wszelka cene pomoc.(sorry za brak polskich znakow ale klawiatura sie zepsula wlasnie:( )
  15. Jeśli Cię to w jakiś sposób pocieszy,mam dokładnie tak samo. Też mam 17lat. Też żyję w toksycznych związkach. Czuję się z tym tragicznie i też nie wiem co robić.
×