Skocz do zawartości
Nerwica.com

MotoLady

Użytkownik
  • Postów

    21
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez MotoLady

  1. WYNIKI SA DOBRE!!! Jezuuuuu jak ja sie cieszeeeee!!! Ale chyba jeszcze bardziej, ze je wreszcie dostalam. To cholerne czekanie mnie dobijalo. Punkt 14 zadzwonilam do lekarza. Boszzzz... Jak mozna pozwalac czlowiekowi tak dlugo sie meczyc, zamartwiac i czekac Dziekuje za dobre slowa! Moze to one sprawily, ze poloczona nadzieja sie zmaterializowala agaska, wspolczuje... mialam usuwane juz dwie 8 i jeszcze dwie mnie czekaja... ale lekarz zrobil zabieg na miejscu bo nie byly polozone w poprzek. Dlutowanie bylo niezbyt przyjemne, ogolnie sporo krwi. Jednak po ,dostalam znieczulacze. Wzielam jeden i usnelam. Obudzilam sie rano i choc ostrzegano i straszono ze z tydzien jesc normalnie nie bede mogla ... nastepnego dnia o zabiegu jadlam kebap Moj facet twierdzi od dawna, ze ja mutant jestem i wszystko sie u mnie goi 2 razy szybciej. Jak dentysta zadzwonil aby zapytac jak sie czuje to nie mogl uwierzyc ,ze wlasnie obiadek wsuwam. Nie bralam wiecej znieczulaczy bo nie potrzebowalam a szwy sciaglam szybciej bo nie pozrastalo. No nic... Trzymam kciuki aby i tobie sie tak poszczecilo i zebys nie cierpiala zbyt duzo.
  2. Kochani... Tlumie w sobie pewna obawe. Mianowicie, jutro mam miec wyniki badan odnosnie nowotworu. Wlasciwie maja stwierdzic czy to jest nowotwor. Bylam dzis na grillu ale po 2 godzinach wrocilam do domu ze lzami w oczach. Poprostu nie moglam sie rozluznic. Nawet winka nie sprobowalam. Panikuje ,bo wiem ze prawdopodobienstwo w moim przypadku jest ogromne. Moja mama (procz tego ze byla alkoholiczka) chorowala na raka macicy i pluc, moja babcia -pluc, moja kuzynka i ciotka - nie maja piersi, miesiac temu zmarl moj wojek na raka krtani. Wszystkie osoby z rodziny od strony mojej matki choruja na raka. Do tej pory myslalam, ze jestem juz gotowa na taka ewentualnosc, ale jednak strach mnie lamie w pol. Do tego poteguje to kolezanka nerwica. W przyszla srode mam wizyte u psychiatry... dopiero.
  3. Witam. Rowniez jestem tutaj nowa. Zaimponowales mi swoja wiedza, musze przyznac. Ja niestety zaniedbalam nieco swoja przyadlosc i wlasnie przezywam kulminacje lekow, paniki i natrectw. Milo czytac, ze ktos czuje sie coraz lepiej :)
  4. MotoLady

    Na Dzien Dobry

    Kazdy zasluguje. Jest pieknie i uroczo. Teraz mieszkam bardziej na wsi z pieknym gorskimi widokami. Zyc ne umierac, moglabym powiedziec.
  5. MotoLady

    Na Dzien Dobry

    Szwajcaria. Myslalam, ze wreszcie znalazlam szczescie i spokuj, ale jak widac duchy przeszlosci mnie trzymaja za kostki.
  6. Twoja nauczycielka powinna sama zostac podana na policje za zastraszanie. Zamiast ci pomoc to poteguje twoj stres. Jesli nie rozumie co moze sie z toba w tej chwili dziac ,to niech twoja mama wydrukuje jej pojecie o ktorym piszesz. Jestes najprawdopodobniej chory. Musisz sie wyleczyc. Proponuje aby twoja mama udala sie do szkolnej pedagog i dyrektorki. Niech powie, ze masz teraz trudny okres i czekasz na wizyte u specjalisty. Do tego czasu pozostaniesz w domu. W wieku 16 lat mialam zalamanie nerwowe i tez mnie straszono jednak bardzo szybko zareagowala wlasnie moja pedagog. Moze nie czekaj i zacznij rozmowe wlasnie z nia? To tez specjalista. Moze nie postawi ci diagnozy i nie zaleci leczenia, ale przynajmniej opiszesz swoj problem, a ta bedzie mogla wyjasnic to twoim nauczycielom. Musisz znalezc przyczyne swojego leku. Nie martw sie... PS. Policja moze zareagowac w przypadku kiedy przebywasz bez opiekuna prawnego momencie kiedy nie jestes w szkole (w godzinach w ktorych powinienes) pod opieka nauczyciela. Szkola moze podac twoich opiekunow do sadu za niewywiazywanie sie z obowiazkow wychowawczych kiedy nie chodzisz do szkoly dluzej niz 3 miesiace bez rozsadnego uzasadnienia ( leczenie, rehabilitacja etc.).
  7. MotoLady

    Cześć!

    Witaj, Widze, ze mamy bardzo podobne objawy. U mnie sa one non stop od 2 tygodni (wczesniej sporadycznie). Najlepszym wyjsciem jest psychiatra i ja wlasnie sie do niego wybieram. Tobie tez radze. Nie ma czego sie bac czy wstydzic. Lekarze maja racje. Nerwica moze przybierac rozne objawy, ktore pozniej przypisujemy sobie do jakis chorob i zaczyna sie "nakrecanie". Zaczyna sie panika, ktora poteguje nasze objawy. Moze to jednak w twoim przypadku byc depresja, ze wzgledu na brak checi do zycia. Tak czy inaczej... Wybierz sie do psychiatry. Nie mecz sie.
  8. Toksyczny zwiazek. Kiedys przezylam cos podobnego ale nie trawalo to az tyle. Zapomnij o Kamilu, bo na swiecie jest gdzies osoba, ktora chce ci podarowac gwiazdke z nieba i slonca promienie! Nie boj sie szukac, bo to nie oznacza ze masz od razu wskakiwac do lozka i ufac pierwszemu facetowi, ktory powie ze masz ladny tylek. Uwierz w siebie! Na pewno fajny z ciebie facet. Potrafisz poswiecic sie dla drugiej osoby, byc dla niej i uznajesz kompromisy. To zalety, ktore nie kazdy posiada. Twoim jedynym problemem jest pewien koles, ktory jawnie cie wykorzystuje. NIE DAJ SIE!
  9. MotoLady

    Cześć wszystkim

    Zgadzam sie... Musisz zglosic sie do psychologa. Druga opcja??? Znajdz kobiete,zakochaj sie. Mysle, ze wlasnie to jest twoim problemem. Kazdy czlowiek jest wyposarzony w hormony ktore steruja naszym potrzebami i popedami. Tutaj psychika mowi Nie a organizm mowi Tak. Tylko specjalista pomoze ci sie uporac z twoim strachem przed kontaktem z kobietami co zaowocuje spadkiem liczby masturbacji. Takie jest moje zdanie i moje spojrzenie na twoj problem. Nie chcesz chyba cale zycie przesiedziec w domu prze komputerem ogladajac pornuchy My kobiety nie jestesmy takie straszne. Moze jesli nie chcesz od razu do lekarza to sam sprobuj (zaczynajac od teraz) cos z ta swoja niesmialoscia do kobiet zrobic? Moze jakas ksiazka jak postepowac z istotami z Wenus? Hmm? Nie opisales jak ludzie na ciebie reaguja? Wiesz, czesto jest tak ze jak czujemy lub nawet widzimy czyjas niechec do calego swiata to wolimy poprostu nie wchodzic mu w droge niz zmuszac by zmienil swoje nastawinie. Nie probowales nigdy przesiadywac z kolegami? Czestsze kontakty z nimi moze pozwola ci sie bardziej otworzyc.
  10. MotoLady

    czesc

    Witaj ordowik. Tez jestem tutaj nowa, ale sadze ze Powitalnia to nie tylko powiedzenie "czesc", ale przedstawienie siebie i swojego problemu To nie jest zadne wykroczenie. Bardzo przykre ze tyle chorujesz... a chyba powinnam powiedziec -chorujemy. Ja depresje i nerwice mam stwierdzona po pierwszej probie samobojczej czyli 11 lat temu. Przez ten czas mialam rozne objawy, mysli, omamy i zalamania. Teraz od 2 tygodni mam nieustajace napady paniki i lekow. Musze wytrzymac jeszcze tydzien do wizyty u lekarza.
  11. j.w Daje mi poczucie, ze nie jestem sama. Wiedzialam o tym zawsze, ale nigdy nie mialam okazji porozmawiac o tym z osobami, ktore maja podobne problemy do moich. Uspokajam sie niejako czytajac, ze dziesiac innych osob ma paralize miesni czy odretwienia, a co druga napady dusznosci. Moze brzmi to nieco irytujaco, ale -tak- uspokaja mnie to,bo wiem ze nie umre ( co jest u mnie mysla #1). Wiem, ze mentalnie polowa z was trzyma mnie w tych trudnych chwilach za reke i wspiera kiedy wylewam lzy strachu. Dziekuje, ze moglam was odnalezc i dolaczyc do forum. :)
  12. kolorynko Tez jestem DDA. Ja twoj stan mam juz za soba. Zaluje, ze nie skupilam sie na sobie bardziej. 1. Lekarz jest po to by cie wyleczyc, a nie zrobi tego prawidlowo jesli mu nie przekarzesz dokladnie tego co sie z toba dzieje, 2. Poczucie winy o ktorym piszesz mam do dzis. Nauczylam sie jednak, ze mimo wszystko musze mowic. To uczucie wzielo sie z tego ze moja matka zawsze bardzo sie denerwowala jak trzeba bylo gdzies ze mna isc,zalatwiac. Czesto jak zachorowalam to najpierw bylo lanie i szarpanie a potem lekarz. 3. Uczucie niecheci do zycia u mnie skonczylo sie nieudana proba samobojcza kiedy mialam lat 12 i od tamtej pory nie probuje wiecej. U ciebie moze skonczyc sie inaczej a tego bardzo nie chcemy. 4. Tez mialam omamy kiedys, ale to w momencie zalamania nerwowego. Moze wlasnie ty przezywasz cos podbnego tylko w mniejszym stopniu? Kochana, MUSISZ sie otworzyc! Tez polecam ci bardziej psychiatre niz psychologa. Musisz opisac swoje objawy najdokladniej jak tylko potrafisz. Diabel czasami tkwi w szczegolach. Sciskam mocno!
  13. MotoLady

    Na Dzien Dobry

    Oj tak... Mialam ciezkie dziecinstwo. Rozwod rodzicow, oboje alkoholicy, matka byla dla mnie niczym kat ktory dreczyl mnie psychicznie i fizycznie.Zmarla kiedy mialam lat 19 poprzez zapicie sie. Zawsze musialam i musze dawac sama rade. Nie mam jakis wiekszych kontaktow z rodzina, choc jeden z moich braci stara sie je odbudowac. Ja dzis umowilam sie na wizyte u lekarki- polki. Co prawda musze dojechac 200km, ale czuje ze dluzej juz nie moge w ten sposob. Tez nie chce sie faszerowac lekami i bede se tego wystrzegac. Ja czuje ze potrzebuje wyrzucic z siebie wiele zlych wspomnien, ktore za kazdym razem chowalam w najglebsza kieszen by jakos zyc. To pierwsze co chce zrobic- poukladac mysli i pogodzic sie z pewnymi faktami ,ale tym razem tak na prawde. Szperajac sama w swojej glowie i tym co sie ze mna dzieje, odnajduje niejko potencjalne zrodla swoich paranoi, lekow. To impulsy, ktore mogly i zapewne mialy ogromny wplyw na to co sie teraz ze mna dzieje. Czuje, ze dorastam do tego by wreszcie wyplakac sie za wszystkie czasy. Skad jestes jesli mozna zapytac adamku?
  14. MotoLady

    [Szwajcaria]

    Witam, Choruje na depresje oraz nerwice lekowa. Poszukuje osob ktore chcialyby sie wesprzec w tej trudej przypadlosci. Szukam takze lekarzy w kantonie Zurich, polakow lub mowiacych po polsku.
  15. MotoLady

    Na Dzien Dobry

    Dziekuje za przywitanie :) "You are not alone" (Nie jestes sama) to symboliczny tekst z filmu Gothica. Sam film dobry ,ale ma tez glebsze przeslanie " Tylko wariat zrozumie wariata". Czytajac to forum wpadlam na wiele takich stwierdzen i jak widac jest z kim porozmawiac o naszej przypadlosci. To dobrze ,bo do tych czas nie mialam za bardzo z kim. Jest pare osob ktore wiedza co sie ze mna dzieje ale moze dwie rozumieja. Zrozumienie jednak zajelo troche czasu. VasqueS, chodzilam do lekarzy. W wieku lat 6, zrywanie sie w nocy, koszmary, ktore powtarzaly sie prawe co noc. Poradnia psychologiczna poradzila mojej mamie podawanie mi ziolek uspokajajacych. W wieku 12 lat, po prawie udanej probie samobojczej mialam wizyty u psychologa ale ten nic nie wskoral. W wieku 16 lat, zalamanie nerwowe objawiajace sie zanikiem pamieci, odcinaniem sie od rzeczywistosci (nie wiem jak to fachowo sie nazywa, potocznie "zwieszanie sie" na pare godzin), jakanie sie. Wizyta u nurologa-psuchiatry, ktory przepisywal mi mase lekow. W wieku 18 lat, po urodzinach wyladowalam w szpitalu z pierwszym silnym napadem lekowym. Nie czulam ciala, dusilam sie, 190/120 i myslalam ze faktycznie zaraz zejde. Lekarze zreszta chyba tez. Mialam sztywny jezyk wiec nawet mowic nie moglam, to byl koszmar. Nigdy wczesniej czegos podobnego nie mialam choc od proby samobojczej zadarzaly mi sie tukotania serca, ale nie robilam z tego afery. Lekarze wtedy uswiadomili mnie ze wczesniejsze leki byly zle dobrane, zle dawkowane i wogole ich brac nie powinnam ze wzgledu chociaz na mlody wiek. Dodali nawet ,ze sie od nich uzaleznilam. Spedzilam w szpitali 1,5 miesiaca ,bo czulam ze jestem juz w stanie normalnie funkcjonowac a przebywanie tam nie bylo dla mnie najprzyjemniejszym przezyciem. Terapie kontynuuowalam juz prywatnie u ordynatora szpitala. Mialam jedna wizyte u pani ktora mnie wysluchala i zanotowala ale nic nie powiedziala ,a potem co tydzien u pana doktora. Nasze wizyty niestety w krotkim czasie zamienily sie na rodzaj, "jak sie pani czuje?" "Wyspala sie pani?" "Sa ataki?" "To moze sprobujemy czegosnowego" albo "To zostaniemy przy tych lekach". Nie wykazywal zadnej checi glebszych rozmow co do mojego stanu umyslu a ja poczulam sie olewana wiec poprosilam o zakonczenie tego "leczenia". Od tamtej pory az do teraz mialam rzadkie napady paniki. Teraz nie moge jesc bo wmawiam sobie, ze mam uczulenie o ktorym nie wiedzialam, albo ze jakies pestycydy. Wszystko co lezy chwile dluzej (dzien ) w lodowce uwazam za nieswierze i nie jem tego. Nie moge wziasc nawet tabletek do ssania na gardlo bo zaczynam sie dusic, a nie mowie juz o przeciwbolowych srodkach i innych. Nawet melisa zaczela mi przeszkadzac. Tak jest juz drugi tydzien i ataki paniki przeplataja sie z lekami i jestem juz totalnie zmeczona tym. Dzis moj narzeczony bedzie dzwonil do lekarza. Moja sytuacja jest o tyle nie wygodna ze mieszkam za granica i ciezko mi znalezc polskiego psychiatre. Nie chce mowic w innym jezyku by nie zostac zle zrozumiana albo by nie zrozumiec zle lekarza.
  16. U mnie nareszcie slonce przyswiecilo. Poopalalam sie troszeczke. Choc nie pijam zimnych napoi to jednak moje gardlo zalapalo cosik i drapie strasznie. Bede musiala jutro pomyslec jak ukoic bol. Od niedawna mam olbrzymie lei przed braniem jakich kolwiek lekarstw. Mam wrazenie ze na wszystko jestem uczulona i wszystko moze mi zaszkodzic :/ Ogolnie mam juz dosc siebie samej.
  17. MotoLady

    Na Dzien Dobry

    Witam wszystkich. Przez pewien czas bylam tylko czytelniczka tegoz forum i znalazlam je szperajac w google. O sobie? Jestem 23 letnia, aktywna kobieta z duzymi ambicjami i celami w zyciu. Jednak od kiedy pamietam, kazdego dnia towarzysza mi dwie natretne przyjaciolki -nerwica i depresja- ktore to na zmiane staraja sie jak najbardziej uprzykrzac mi zycie. W ostatnim czasie ta pierwsza daje o sobie na tyle znac, ze przestaje juz normalnie funkcjonowac. Stad tez moja decyzja by dolaczyc do Was i podzielic sie swoimi smutkami, doswiadczeniami i nauczyc jak z tym zyc. O chorobie? Pierwsze zalamanie newowe mialam w wieku 12 lat. To nie byla pierwsza proba samobojcza,ale prawie udana. Kiedy zbieg okolicznosci sprawil ze mnie odratowano, postanowilam juz wiecej tego nie robic. Wtedy jeszcze nie balam sie smierci,wlasciwie nie mialam checi zyc. Potem zaczelam zyc jeszcze raz i korzystac z czego sie tylko dalo. Sex, drugs and rock´n´roll- jak to mowia. Pochodze z patologicznej rodziny wiec nikt sie tym nigdy nie przejol, kazdy zyl swoim zyciem. Kazdy chcial isc w swoja strone niepotykajac sie o innych. Bylam najmlodsza w stadzie i bardzo potrzebowalam rodziny, milosci, matki, poczucia bezpieczenstwa- niestety nie bylo mi dane. Tuz po moich 18 urodzinach, ktore obchodzilam malo hucznie, ale jednak, w gronie przyjaciol na niezlym gazie, wydarzylo sie po raz pierwszy cos co bylo mi obce. Po raz pierwszy moja nerwica przypomniala mi o sobie w sposob ,mowiac lekko, dotkliwy. Dostalam napadu dusznosci, moje serce wrecz wyrywalo sie z piersi ,rece mialam odretwiale. Nie wiedzac kompletnie co sie dzieje, moj wtedy obecny chlopak zabral mnie na pogotowie ,gdzie mily lekarz uswiadomil mnie z czym mam do czynenia. Choc bardzo ta wizja mne przerazala, jednak wybralam hospitalizacje niz powrot do domu, gdzie moglabym zrobic sobie krzywde. Podczas leczenia okazalo sie ze jestem uzalezniona od (uwaga!) pewnych lekow antydepresyjnych, ktore przepisywal mi lekarz do ktorego uczeszczalam. Byly one za mocne dla mnie i ogolnie zle dobrane. Po hospitalizacji zostalam wyslana do domu z torebeczka pelna "cukiekow". Leczenie dasze odbywalam pod okiem ordynatora szpitala w ktorym przebywalam . Jednak nikt nie lubi sie faszerowac takimi znieczulaczami wiec je po roku czasu odstawilam. Przez prawie 5 lat mialam spokoj ,a przynajmniej tak mi sie wydawalo. Rzadkie tukotania serca, chwilowe napady lekowe (tylko przy duzym stresie), nic wielkiego. Niestety od okolo dwoch tygodni napady lekowe a wrecz paniki nie ustaja. Sa jaby przelozone jedno przez drugie. Nie moge normalnie jesc, spac, chodzic, myc sie, nie moge nic. Jestem swiadoma tego co sie ze mna dzieje ale nie potrafie tego powstrzymac. Czesc z tutejszych wypowiedzi uspokoila mnie ,bo widze ,ze nie jestem sama.
×