Skocz do zawartości
Nerwica.com

kolorynko

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia kolorynko

  1. Witam Potrzebuję spojrzenia z dystansu... Więc powiedzcie proszę co o tym myślicie Mam za sobą sporo przejść z dzieciństwa, chodzę na terapię dla DDA od kilku miesięcy. Od tego czasu czuję, że spadam w dół. Czuję się ŹLE. Zmęczona. Każde najmniejsze powodzenie sprawia mi duży ból. W ogóle non stop towarzyszy mi ból psychiczny. Mam takie poczucie odrębności od rzeczywistości. Nie wiem kim są ludzie, po co się trudzą, nie widzę sensu w niczym. Byłam zmuszona spędzić prawie 2 miesiące w domu. Dni z tego czasu zlewają mi się w jedną czarną substancję. Teraz wróciłam na studia. Dostałam się na kierunek o którym kiedyś marzyłam... zależy mi na nim... "obudziłam się" z mojego letargu na kilka dni przed październikiem... Myślałam, że może coś się zmieni. Ale skonfrontowałam siebie ze "zwyczajnym życiem" i nie daję rady. Idę do biblioteki i płaczę, bo nie ma jednaj książki. Wiem, że to kretyńsko brzmi... Boję się ludzi. Nie rozmawiam z nimi. Idę ulicą i mam ochotę położyć się na chodniku, zwinąć w kłębek i tak spać. Ta psycholog mówiła mi w czasie wakacji, że jak się nic nie zmieni po wakacjach to zaleci psychiatrę i antydepresanty... Przed wakacjami leżałam twarzą w błocie teraz zmienił się tyle, że leżę twarzą w błocie z połamanymi wszystkimi kośćmi. Ale jest jeszcze coś. W wakacje była taka sytuacja, że widziałam małe larwy wychodzące z porów mojej skóry. Byłam PRZEKONANA, że to choroba skóry. Afera była. Ostatecznie stanęło na wybujałej wyobraźni... W domu czułam okropny zapach (bardzo źle mi się kojarzący). Wysprzątałam. Uspokoiłam się Wydaje mi się, że kiwam głową i całym ciałem (choroba sieroca?) i nie mogłam zatrzymać się... tak robi ważna dla mnie osoba, która też wyrządziła mi kiedyś krzywdę... Zapytałam o to kogoś postronnego. Powiedział, że nie kiwam się, nie widział, żebym kiedyś to robiła. Co to jest? Czy to urojenia czy wyobraźnia? Zapisałam się na wizytę do tej psycholog. Czy mam jej mówić o tym? I to znowu zabrzmi bardzo głupio, ale nie chcę, żeby myślała, że wariuję, albo z drugiej strony uznała mnie za niepoważną i nadwrażliwą I odkąd umówiłam się na wizytę (przyszło mi to z trudem) mam... dobry humor. Zawsze mi się to zdarza przed wizytą u lekarza, nagle czuję się dobrze i mam olbrzymie poczucie winy, że jestem zdrowa, albo nie wiem czy kłamię o chorobie czy nie... zakręcone to. Ale czy to możliwe, ze mam depresję, kiedy teraz nagle cały ciężar, który utrzymywał się przez parę miesięcy ustąpił? Możliwe, że mój mózg mnie oszukuje? Zasada w rodzinie dda: nie mów, nie czuj... Gdybym poszła po tabletki złamałabym ją ewidentnie konkretnym czynem. Może dlatego teraz oszustwo dobrego samopoczucia. Co jest realne a co nie? Całkiem nieźle się "przedstawiłam" i Was powitałam... Ale mam nadzieję, że ktoś z Was dobrnął do końca tej wiadomości i napisze parę słów...
×