od zawsze bylam troche dziwna.ciagle bylam sama,nie mialam nigdy przyjaciol.wszystkiego i wszystkich sie balam.w podstawowce balam sie nawet nauki tak ze matka musiala wpajac mi do glowy wiedze.mialam jakies dziwne drgawki calego ciala w najbardziej nieoczekiwanych momentach.potem stalam sie nastolatka.wiadome problemy.plec przeciwna itp.tylko ze ja to przezywalam inaczej niz wszyscy.to byly dla mnie tragedie zyciowe,koniec swiata.zaczely sie napady szalu,darcie zdjec,ciskanie przedmiotami w sciany i w ludzi,walenie w sciany i szafy,dzikie wrzaski i piski.i wciaz towarzyszyl mi strach przed wszystkim.najbardziej chyba przed rowiesnikami.w napadzie takiego jednego szalu weszla do mnie do pokoju mama.stanela jak wryta bo nie wiedziala co sie dzieje.to ona zmusila mnie sila bym sie leczyla.zaczelam brac leki.po jakims czasie czulam sie lepiej.moj problem polegal na tym ze jestem bardzo ambitna i buntowalam sie przeciwko lekarstwom.uwazalam ze to glupie,ze mi niepotrzebne.w koncu przestalam brac.wszystko wrocilo ze zdwojona sila tak,ze pojakims czasie samam zaczelam blagac o wizyte u psychiatry.przez jakis rok bralam,znow odstawilam rok temu,gdy zaczwelam studiowac w krakowie.mieszkalam z moim chlopakiemi i cale zlo spadalo na niego.o byle co dostawalam szalu,darlam sie w nieboglosy,piszczalam,plakalam,rzucalam rzeczami,rzucalam sie na mojego chlopaka,bilam go,tluklam,kopalam,ganialam zanim w nocy z nozem po mieszkaniu,bluzgalam na niego przeokropnie,a sama cielam sobie nozem nadgarstki.wpadalam w panike jak mial wyjechac na weekend do domu.czy choc na jeden dzien.jak tylko slyszalam o jego wyjezdzie zaczynalam blagac go,plakac,czepiac sie go nie pozwalajac mu wstac,zamykalam drzwi na klucz od wewnatrz a klucz chowalam tak ze byl uwieziony...(z mieszkania musialam sie wyprowadzic bo sasiedzi wszczynali awantury).pod koniec roku akademickiego bylam na wyczerpaniu,bylam strzepkiem.rodzice nie pytajac mnie o zgode zapisali mnie do psychiatry po moim przyjezdzie doZielonej Góry(tam mieszkam).przez wakacje odzylam.zdarzaly sie jeszcze przypadki ze na wakacje teraz skopalam paru ludzi i raz wpadlam w szal,ale w porownaniu z tym coprzeszlam przez ten rok akademicki to nic.nie odstawie juz lekow.nie wiem czy to co pisze nadaje sie na depresje,ale moj psychiatra nie powiedzial mi nic konkretnego co sie ze mna dzieje tylko zapisuje mi dosc silne dawki lekow...co wy o tym sadzicie?bo ja juz nie wiem co ja mam o sobie myslec...
[ Dodano: Wto Wrz 26, 2006 7:30 pm ]
proszę,jak ktos ma podobne problemy i zachowania wbrew samemu sobie,lub wie cokolwiek o takich zaburzeniach niech pisze!to dla mnie bardzo ważne.skoro mam walczyć z czymś i czemuś się przeciwstawiać,to muszę wiedzieć z czym walcze.pomóżcie poznać mi siebie bliżej...!!!!!!!!
[ Dodano: Sro Wrz 27, 2006 1:02 pm ]
i co,nic??!!znalazłam ten portal wczoraj przy okazji szukania w necie jakiegoś psychiatry wKrakowie bo idzie jesien a mi na nowo bedzie odwalac,a przypadkiem znalazlam WAS!!poczytalam sobie troche i od razu mialam pare rzeczy do dorzucenia od siebie więc sie zarejestowałam.wstydzę się mówić ludziom o tym co wyczyniam,ale czytając różne wypowiedzi doszłam do wniosku ze znalazłam to co chciałam - wypowiedzi i zwierzenia ludzi mających podobne (mniej lub bardziej) problemy jak ja.więc proszę was, napiszcie mi cokolwiek!!!nie skazujcie na myśli że jestem z tym sama i że nikt mnie nie rozumie!!!piszcie pls...
[ Dodano: Sro Wrz 27, 2006 1:17 pm ]
nie wiem czemu ze wszystkich tematów na paru stronach tylko ja mam zero odpowiedzi...