Skocz do zawartości
Nerwica.com

bergamotka76

Użytkownik
  • Postów

    93
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia bergamotka76

  1. Ja jestem z Wrzeszcza, ale wiem ze tamta poradnia nie cieszy sie dobra opinia
  2. CO z tego ze chodze do psych. ze biore leki. ciagle cos nowego bo leki akurat na mnie straszliwie zle dzialaja, mam dziecko ,meza i warjuje, mam koszmarny czas, totalna bezsila, niemoc, apatia, niemoznosc uspokojenia sie ,jakbym byla bombą zegarowa ktora wybuchnie , nie mam silu doslownie na nic !!!!!!!!!!! wyje czasem non stop, i tylko bym spala, tak sie czuje - jak wrak nie jak czlowiek -- 23 sty 2013, 12:14 -- a najlepsze bylo wczoraj to , ze wykrzyczalam mezowi ze tak naprawde nie wiem co sie dzieje w mojej glowie, mimo ze zawsze staram sie mowic mu co i jak , ech , zaczelam wyc a on do mnie dlaczego dwa noże maja utrącone konce !!!!! myslalam ze wyjde z siebie , ja mowie mu w jakim jestem fatalnym stanie oczekuje wsparcia a on mowi mi ze wszystko psuje.....to calowicie czlowieka moze powalic...
  3. Tacyt, wiem ze bardzo lezy Ci na sercu dobro mamy, ale pamietaj : nie mozesz tylko dlatego poswiecic swojego zycia i szczescia, bo tez masz do tego prawo ! Masz prawo byc szczesliwym !
  4. Jestesmy malznstwem od 6 lat, maz od samego poczatku wiedzial o mojej chorobie - deprecha, nerwica lekowa itd. , ale wtedy nie bylo takiego zaostrzenia jak teraz, zawsze staralam sie z nim rozmawiac o tym co sie ze mna dzieje, czasem mialam wrazenie ze bardzo chce sie wczuc to wszystko , bo zrozumiec nie zrozumie nigdy nikt , kto sam tego nie doswiadczyl, w zasadzie na codzien jestem z corka sama bo maz pracuje za granica , i tu min jest problem, mamy dosc takiej rozlaki tesknimy - mnie strasznie go brakueje - ale on kiedy przyjezdza nie okazuje nic, chce zebysmy byli razem, twierdzi ze nas kocha, chce zebysmy polecieli do niego a jednak bedac tutaj jego zachowanie jest sprzeczne- od samego poczatku wszystko jest zle, nie tak, wszystko mu przeszkadza, czepia sie kazdej pierdoly, z ktorej potrafi zrobic wielki problem - to ze poszwa na koldrze sie troche rozdarla to cos strasznego - no bo on dba o rzeczy .....mam juz dosc, ja zrobilabym dla niego wszystko, ale on uwaza ze to ja mam trudny charakter - a nie on . Wedlug niego nie ogarniam zycia, nie daje rady z niczym, o niczym nie pamietam, itd. ciagla krytyka, wytykanie i wypominanie tego co bylo , nie przytula mnie juz, nie caluje kiedy wychodzi, najlepiej spi mu sie samemu bo tak sie przyzwyczail , czuje sie przez niego zupelnie niezauwazana, jakbym byla nikim! kims kto wychowuje dziecko, zajmuje sie domem robi tysiac innych rzeczy - ale chmm no co ja takiego robie?? czasem boje sie odezwac bo bedzie klotnia, coraz badziej krzyczy na dziecko , ciagle tylko ze jak przylatuje musi sie wszystkim zajac, ze musi ogarnac tyle spraw, ze on tak wegetuje bo codziennie jest poza domem kilkanascie godzin ...ale ja tez jestem wazna, tez siedze tutaj sama , zupelnie sama bo rodzine mam bardzo daleko i nie ma nikogo kto by mi pomogl w czymkolwiek nawet w opiece nad dzieckiem , procz owych zaburzen mam hipotonie ortostatyczna, gwaltowne spadki cisnienia , do tego nerwica wegetatywna ,sa okresy czasem trwa to kilka dni czasem tydzien , ze czuje sie gozej, nagle dopada mnie chroniczna sennosc totalne oslabienie jakbym nogi miala z waty i wtedy nie kontaktuje, musze sie polozyc i spie, nie jestem w stanie nic zrobic bo sie nie da, czasem tak przespie przez wiekszosc dnia, nie wiem kiedy mi sie to zdarzy, bywalo ze na ulicy i szlam do domu jak pijana , kiedy mowie mu ze sie zle czuje to on znowu i ze tylko to ode mnie slyszy , wiec pytam go z kim mam o tym porozmawiac i komu powiedziec skoro ty jestes moja nablizsza mi osoba , mowie ci co czuje , co mysle i co sie dzieje, brak mi wsparcia, zwyklych slow pocieszenia , nie pracuje, jestem na jego utrzymaniu i czasem mam wrazenie jakby byl zly o to ze tyle wydaje na leki, ale to tylko moje odczucia, nie mozna z nim spokojnie porozmawiac bo od razu broni sie stalym twierdzeniem : ale wiesz o co chodzi ( czyli ze ma racje ) i znowu mnie atakujesz i oskarzasz! to slysze czesto , czasem mysle ze zwarjuje, masz zrobic teraz to , tamto, znajdz mi to znajdz mi tamto , najlepiej juz teraz , nie mam sily, wpadam w coraz wiekszy dol, totalna apatia i zniechecenie, czuje sie tak jakby mu na mnie wogole juz nie zalezalo ...dzis bylo juz po polnocy, weszlam do salonu po suszarke na pranie , od razu krzyk ze nie daje mu spac, ze wszystko w tym domu poprzewracane do gory nogami...nie wiem, czasem go nie pojmuje, wiem ze nie jest mu lekko ale mnie tez jest zle i to bardzo!! nie daje rady , coraz bardziej jestem zmeczona , brakuje mi paliwa, cierpi na tym tylko dziecko , chce zeby mialo zdrowa normalna mame, kocham je najbardziej na swiecie nad zycie i jestesmy sobie bardzo bliskie w zasadzie to nie rozstawalysmy sie nigdy , ale wiem ze ona duzo wie i rozumie doskonale co sie dzieje, widzi zachowanie ojca, widzi jak czasem placze przy skypie po rozmowie i wie ze to przez niego ....nie chce zyc tylko obok kogos ale z kims....
  5. Jestesmy malznstwem od 6 lat, maz od samego poczatku wiedzial o mojej chorobie - deprecha, nerwica lekowa itd. , ale wtedy nie bylo takiego zaostrzenia jak teraz, zawsze staralam sie z nim rozmawiac o tym co sie ze mna dzieje, czasem mialam wrazenie ze bardzo chce sie wczuc to wszystko , bo zrozumiec nie zrozumie nigdy nikt , kto sam tego nie doswiadczyl, w zasadzie na codzien jestem z corka sama bo maz pracuje za granica , i tu min jest problem, mamy dosc takiej rozlaki tesknimy - mnie strasznie go brakueje - ale on kiedy przyjezdza nie okazuje nic, chce zebysmy byli razem, twierdzi ze nas kocha, chce zebysmy polecieli do niego a jednak bedac tutaj jego zachowanie jest sprzeczne- od samego poczatku wszystko jest zle, nie tak, wszystko mu przeszkadza, czepia sie kazdej pierdoly, z ktorej potrafi zrobic wielki problem - to ze poszwa na koldrze sie troche rozdarla to cos strasznego - no bo on dba o rzeczy .....mam juz dosc, ja zrobilabym dla niego wszystko, ale on uwaza ze to ja mam trudny charakter - a nie on . Wedlug niego nie ogarniam zycia, nie daje rady z niczym, o niczym nie pamietam, itd. ciagla krytyka, wytykanie i wypominanie tego co bylo , nie przytula mnie juz, nie caluje kiedy wychodzi, najlepiej spi mu sie samemu bo tak sie przyzwyczail , czuje sie przez niego zupelnie niezauwazana, jakbym byla nikim! kims kto wychowuje dziecko, zajmuje sie domem robi tysiac innych rzeczy - ale chmm no co ja takiego robie?? czasem boje sie odezwac bo bedzie klotnia, coraz badziej krzyczy na dziecko , ciagle tylko ze jak przylatuje musi sie wszystkim zajac, ze musi ogarnac tyle spraw, ze on tak wegetuje bo codziennie jest poza domem kilkanascie godzin ...ale ja tez jestem wazna, tez siedze tutaj sama , zupelnie sama bo rodzine mam bardzo daleko i nie ma nikogo kto by mi pomogl w czymkolwiek nawet w opiece nad dzieckiem , procz owych zaburzen mam hipotonie ortostatyczna, gwaltowne spadki cisnienia , do tego nerwica wegetatywna ,sa okresy czasem trwa to kilka dni czasem tydzien , ze czuje sie gozej, nagle dopada mnie chroniczna sennosc totalne oslabienie jakbym nogi miala z waty i wtedy nie kontaktuje, musze sie polozyc i spie, nie jestem w stanie nic zrobic bo sie nie da, czasem tak przespie przez wiekszosc dnia, nie wiem kiedy mi sie to zdarzy, bywalo ze na ulicy i szlam do domu jak pijana , kiedy mowie mu ze sie zle czuje to on znowu i ze tylko to ode mnie slyszy , wiec pytam go z kim mam o tym porozmawiac i komu powiedziec skoro ty jestes moja nablizsza mi osoba , mowie ci co czuje , co mysle i co sie dzieje, brak mi wsparcia, zwyklych slow pocieszenia , nie pracuje, jestem na jego utrzymaniu i czasem mam wrazenie jakby byl zly o to ze tyle wydaje na leki, ale to tylko moje odczucia, nie mozna z nim spokojnie porozmawiac bo od razu broni sie stalym twierdzeniem : ale wiesz o co chodzi ( czyli ze ma racje ) i znowu mnie atakujesz i oskarzasz! to slysze czesto , czasem mysle ze zwarjuje, masz zrobic teraz to , tamto, znajdz mi to znajdz mi tamto , najlepiej juz teraz , nie mam sily, wpadam w coraz wiekszy dol, totalna apatia i zniechecenie, czuje sie tak jakby mu na mnie wogole juz nie zalezalo ...dzis bylo juz po polnocy, weszlam do salonu po suszarke na pranie , od razu krzyk ze nie daje mu spac, ze wszystko w tym domu poprzewracane do gory nogami...nie wiem, czasem go nie pojmuje, wiem ze nie jest mu lekko ale mnie tez jest zle i to bardzo!! nie daje rady , coraz bardziej jestem zmeczona , brakuje mi paliwa, cierpi na tym tylko dziecko , chce zeby mialo zdrowa normalna mame, kocham je najbardziej na swiecie nad zycie i jestesmy sobie bardzo bliskie w zasadzie to nie rozstawalysmy sie nigdy , ale wiem ze ona duzo wie i rozumie doskonale co sie dzieje, widzi zachowanie ojca, widzi jak czasem placze przy skypie po rozmowie i wie ze to przez niego ....nie chce zyc tylko obok kogos ale z kims....
  6. Ja miewam natomiast takie stany jakby odizolowania sie od wszystkiego, niby jestem w realnym swiecie i wiem o tym, ale problemy, sprawy staja sie nagle jakies takie odlegle , jakby za mgla , abstrakcja ....mam do zalatwieia powazna sprawe, wiem ze musze to zrobic bo beda niezbyt fajne konsekwencje jesli sie tym nie zajme , maz dzis na mnie sie wydarl ze nic mnie to nie obchodzi a dla mnie to wszystko bylo jakbyw zawieszeniu, sluchalam go ale nie docieralo do mnie ...i zaczynam sie tego coraz bardziej obawiac, do tego w tm wszystkim apatia , nerwica lekowa i deprecha dobijaja , najgorsze jest to ze jestem chronicznie zmeczona , a zaburzenia wegetatywne mi sie poglebily :/
  7. CHyba u kazdego z nas , kazdy kolejny dzien to walka o nie lepszy dzien ale lepsza chwile, zeby poczyc sie lepiej. U mnie nerwica górowala, lekowa, kompulsywna, wegetatywna sie nasilla a deprecha siedziala sobie obok i od czasu do czasu dawala znac ze jest. Ale chyba miala dosc bycia na boku bo powrocila ze zdwojona sila, jest zle, jest strasznie, chroniczne zmeczenie, problemy ze snem, totalna niemoc , cisnienie mi czasem spada nawet 70/50 kiedys mialam na 45 - wtedy lece z nog i spie, wszystko mnie denerwuje, wkurzam sie o najmniejszy drobiazg, najgorsze jest to ze czasem dostaje sie za to corce, staram sie nie krzyczec a ze mala do tego jest wulkanem energi i mocnym charakterkiem wiec nerwy mi puszczaja okropnie, a jesli jeszcze ktos mnie wkurzy to wtedy wybuchm na calego niezaleznie od miejsca i sytuacji. Meza nie ma , pracuje za granica, rozmawiamy na skypie , jestem sama z corka z dala od rodziny , przyjaciol i znajomych ktorych zostawilam wiele km stad ,warjuje a do tego nie mam lekow , uzalezniona jestem od diazepiny , dzis mna telepie jak nie wiem co, bralam dlugo asentre ,nie chcialam od niej odejsc bo czulam sie bezpiecznie, po jakism czasie mniej dzialala wiec moja dok. zapisala wenle . po niej wpadlam w straszny dol, czulam sie jeszcze gozej, bylam jakby spuchnieta , po dwoch tyg. dalam sobie z nia spokoj, do tego mam dziwne napady glodu , zdarzaja sie co jakis czas , raz na miesiac, dwa, wtedy zre wszytsko, najbardziej slodkie, potrafie wieczorem ubrac sie wyjsc z domu zeby kupic chocby fafelka, dobrze ze jeszzce cukru nie wyjadam, nie wiem co to jest , zdarza sie niezbyt czesto ale bywa. Do tego wszystko mnie boli, nie mam czasem sily zeby wejsc pod prysznic, posprzatac w domu ale musze, mam dziecko, obowiazki, nie znosze chemi, nie uzywam nawet przypraw sztucznych , zero ale co sie ze mna stalo ze nie mam sily nawet ugotowac normalnego obiadu tylko kupuje wtedy zupke chinska! Na terapie nie chodze, na razie nie jest to mozliwe, finanse i dziecko, zawsze ja wszedzie ze soba wloke bo nie mam jej z kim zostawic .Slysze jak wali mi serce .
  8. "Leopold Staff ……………Most Nie wierzyłem Stojąc nad brzegiem rzeki, Która była szeroka i rwista, Że przejdę ten most, Spleciony z cienkiej, kruchej trzciny Powiązanej łykiem. Szedłem lekko jak motyl I ciężko jak słoń, Szedłem pewnie jak tancerz I chwiejnie jak ślepiec. Nie wierzyłem, że przejdę ten most, I gdy stoję już na drugim brzegu, Nie wierzę, że go przeszedłem. " Waplo - dzieki -- 07 sty 2013, 22:35 -- Musze z kims pogadac ale w realu, jest ze mna dosc zle, duzo gozej duzo bardziej zle!! czuje sie jak ziejacy wulkan ktory niebawem wybuchnie
  9. Nie mam terapeuty, nie chodze na terapie , i nie wiem kiedy bedzie to mozliwe, czuje sie jakbym miala wybuchnac
  10. a ja musze z kims pogadac, straszliwie zle, deprecha na maxa do te cholerne nerw ice i jeszcze doszla wegetatywna mam wrazenie ze zwarjuje !
  11. Hej , ja bralam dlugo asentre , dawka nawet 200 dzialala po jakim czasie slabiej ale sie dobrze czulam, przestalam sie jej bac, bo straszliwie boje sie nowych lekow , a probowalam juz wiele :/ ostatanio moja dok. przepisala mi wlasnie wenlfaksyne - zamiennik oriven to koszt 3.75 zl , zaczelam brac i zaczela miec jeszcze wieksze doly i zaburzenia nastroju a dodatku zaczelam puchnac, zwiekszyl mi sie apetyt - po niecalych dwoch tyg , i juz go nie wezme, nie wiem co teraz wezme, na razie ratuje sie benzo - ale u mnie to juz uzaleznienie na maxa- bez tego chyba wyłabym i trzesla sie jak galareta
  12. Tak jak juz wspominalam mam dziecko, i nie mam go zupelnie z kim zostawic , a meza na razie w Gdansku nie ma, kiedys bylam na jednym spotkaniu organizowanym w Sopocie , siedzielismy w jakiejs knajpce i bylam wlasnie z mala, dlatego jak napisalam ciezko mi sie z nia gdzies wloczyc , pasuje mi np Oliwa - park akurat jest swietnym miejscem i obydwie go uwielbiamy jak i Wrzeszcz , zwlaszcza okolice amfiteatru lesnego gdzie miejsce rowniez jest cudowne....wiec jesli ktos chcialby sie spotkac w takiej scenerii to jestem otwarta .....
  13. Jesli by komus odpowiadal Wrzeszcz to zapraszam! Miejsc spacerowych , spokojnych i do pogadania mnostwo ............
  14. Waplo, mnie najbardziej pasuje Gdansk, o ile pamietasz ciezko mi wybrac sie na roznorakie spotkania i w rozne miejsca z moja coreczka Nazywam sie nicniewarta - z Toba sie tez chetnie spotkam A tak wogole to ja wychodze! nie moge inaczej, dzisiaj mialam naprawde jeden z ciezszych dni ( wlasciwie to juz wczoraj) spadek energii do zera, sennosc nie do ogarniecia, i poplakiwanie sobie a czasem wielkie wycieee! :(((((((((((((((((((((((((((( Paradoks , ze na zewnatrz jestem szczesliwa, pelna zycia , usmiechnieta osoba a jednak skrywajaca w sobie mroczna tajemnice mojej niepoznanej tak naprawde nigdy psyche ....
  15. Witam ponownie, dawno mnie nie bylo gdziegolwiek tutaj...mam ochote sie z kims spotkac, pogadac, ale nie mam ochoty na wieksze grono, moja depresja siegnela dna, moja nerwiczka mnie pograza a ja sama w otchlani rozpaczy....
×