Skocz do zawartości
Nerwica.com

anioleczek007

Użytkownik
  • Postów

    11
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez anioleczek007

  1. hmm no chyba jeszcze odczekam kilka dni,może anuż mi miną te straszne skutki uboczne....a później dopiero pójdę pogadać z lekarką.....mam nadzieję że niedługo przestanie mnie tak telepać...dzieki Kasieńko jestes kochana...
  2. dzięki Kasieńko :* ostatnio moja lekarka stwierdziła właśnie,że te objawy to wlasnie skutki uboczne tego,że tak nagle je odstawiłam i że jeśli chce sie z nimi skończyć to trzeba stopniowo,wiec jeśli do niej pójde to obawiam sie,ze bedzie chciala dac mi na nie znowu receptę i zebym powolutku zmniejszała dawkę.....ale moze lepiej wlasnie juz z nimi w ogóle nie zaczynać.....?
  3. no więc generalnie od kilku miesięcy codziennie biorę Effectin. kiedyś brałam jedną tabletkę dziennie,od jakiegoś czasu dwie.....no i niestety któryś raz z koleji skończyły mi się one,a nawet nie mam recepty i od dwóch dni jestem na głodzie na głodzie,bo jestem od nich totalnie uzależniona cały dzień mnie telepie,mam straszne dreszcze w okolicach kręgosłupa,bierze mnie gorączka,nie myślę normalnie,najmniejszy ruch głową powoduje dziwne omamy i spazmy jedna wielka masakra....... czy ktoś z Was odstawiał kiedykolwiek właśnie Efectin? wiem,że powinno go odstawiac się stopniowo,ale niestety zawsze za późno się zorientuję,że mi się kończą.... teraz skupiam się tylko a przetrwaniu,żeby jakoś dotrwać chociaż do jutra,żeby jako tako zafunkcjonować na uczelni.... najgorsze jest to,że te tabletki chyba nawet mi jako tako nie pomagają,a biorę je chyba tylko z racji tego uzależnienia..... zastanawiam się,czy po prostu już nie kupować next opakowania (tymbardziej,że wykasowałam się na nich za wszystkie czasy....) i poczekać (nawet kilka dni aż mój organizm się uspokoji i albo tak zostawić albo poprosić lekarkę o coś innego i przede wszystkim tańszego......... miał ktoś kiedyś w ogóle takie jazdy po odstawieniu jakiegoś leku???
  4. właśnie za 2 godzinki wybieram się do nowej psychoterapeutki,która stosuje też hipnozę jeśli trzeba boję się szalenie i mam ogromniastego stresa,w dodatku będę musiala sie streszczac bo mam tylko godzinke a nie wiem czy tak będę umiała... boję się.....
  5. grown-up19-od jakiego czasu bierzesz Luxetę?ja tez ją właśnie teraz biorę od jakiegoś tygodnia i jestem moze nieco spokojniejsza,ale...myśli samobójcze mam straszne....odczuwasz po tym leku jeszcze jakies skutki uboczne?
  6. bardzo Wam wszystkim dziękuję ,Tobie-Piotrek-w szczególności najgorsze jest to,że dzisiaj czuję się trochę lepiej(to akurat w sumie dobrze...)ale wczorajszy dzien pamiętam jakby przez mgłę,tak jakbym nie była sobą....dużo wczoraj o tym wszystkim myślałam i jedyne co mi się wydaje słuszne to to,że ja w głębi duszy siebie nienawidzę....za to,że jestem jaka jestem,chciałabym być całkiem inna....akceptuję w miarę swoje ciało,ale nie akceptuję reszty zawsze chciałam być idealna we wszystkim co robię...nie obchodzi mnie,że nikt nie moze byc ideałem...to do mnie nie dociera:(nienawidzę siebie za te natrętne myśli i za to,że nie jestem taka,jak w swoich marzeniach.....ehh....dziękuję Wam....
  7. Czasem tak jest chyba w życiu, że jedynym wyjściem jest śmierć. Nigdy tak nie myślałam. Przenigdy. Zawsze myślałam wręcz przeciwnie, że śmierć niczego nie rozwiązuje. Dzisiaj najchętniej skończyłabym ze wszystkim. Z tą nieustanną walką z wiatrakami. Z tą nieustanną zmianą leków. Z tym faszerowaniem się coraz to innymi lekami. Dzisiaj o godzinie 14:05 nienawidzę siebie życia i całego świata. Jestem sama w domu. Do wieczora. Zdążyłabym spokojnie wrzucić w siebie po raz ostatni te kilkadziesiąt tabletek i poczuć błogostan. Boję się siebie. Boję się swoich myśli. Boję się tego, co teraz piszę, ale muszę wyrzucić to z siebie:( Spadłam na dno. A myślałam, że już bardziej nie można. Od maja chodzę do psychiatry i ciągle mam zmieniane leki. Nic na mnie nie działa. Sertralina zamiast pomagać chyba mnie dobija. Nie nadaję się do życia. Boję się wszystkiego. Mam 3 w 1. Depresję. Bardzo poważne zaburzenia lękowe. I nerwicę natręctw, za którą najbardziej siebie nienawidzę. Boję się każdego dnia. Boję się wstać rano. Boję się odebrać telefon. Boję się ludzi. Boję się starości. Boję się choroby. Boję się bólu fizycznego. Boję się siebie. Boję się swoich myśli. Boję się żyć. Nie mam siły żyć. Walczyłam, ale nic się nie zmienia na lepsze. Chciałam walczyć. Chciałam sobie pomóc. Nie daję rady. Nie poznaję samej siebie. Nie mam siły ani walczyć ani „wziąć się w garść”. Wiem. Nie zrobię tego, bo jestem tchórzem.O ile łatwiej byłoby gdybym się odważyła:(
  8. peace-b od najwczesniejszego dzieciństwa byłam totalnie!nieśmiała,spokojna,nie mówiąc już o wrażliwości....w pewnym sensie chyba do tej pory jestem w niektórych kwestiach przewrażliwiona.....pewnie masz nawet rację......jesli chodzi o tamte obrzydliwedla mnie magazyny, faktycznie okazały sie dla mnie wręcz traumatycznym przezyciem......jakaś nienormalna chyba jestem,skoro na innych takie rzeczy by nie zadziałały w takim stopniu ehhhhhh
  9. vipera czasami wydaje mi się,że najbardziej w tym wszystkim krzywdzę samą siebie w dodatku w momencie gdy wiem,że jest w moim życiu "coś" nad czym kompletnie nie mam kontroli,coś.co moze mnie zaatakowac w każdej chwili,czuję sie w pewnym sensie całkowicie bezsilna obawiam się ze nie ma leków,które mogłyby wpłynąć na myślenie nawet jesli lekarka mówi cos innego-na pocieszenie? wdodatku czuje,ze nie zasługuje na miłość ze strony nikogo skoro życzęim w myślach samych najjjjjjjstraszniejszych rzeczy chociazby.... to jest jakis koszmar:( ale dzięki vipera za te kilka pozytywnych słów
  10. ehh gdyby cokolwiek mogło mi pomóc...... najgorsze jest to,ze tak naprawde mam totalną nerwice lękową,nerwicę natręctw i w dodatku CHAD (chorobe afektywną dwubiegunową........)i czasami bardzo marniutko to wszystko widzę..... powiedzcie proszę,czy ktokolwiek z Was miał cos chociaz podobnego do tego powyższego?
  11. Tak właściwie to często odwiedzam to forum,ale dopiero teraz postanowiłam napisać cos od siebie..... w moim przypadku wszystko zaczęło się tak naprawdę ok.7 lat temu...byłam baaaardzo wrażliwą,spokojną i nieśmiałą dziewczynką,gdy pewnego dnia wracając do domu po wejściu do klatki schodowej spostrzegłam porozwieszane przez jakiś dowcipnisiów całe strony z jakiś gazet pornograficznych,strasznie obrzydliwe jak dla takiej 12latki jak ja.... przeżyłam szok i strasznie źle sie z tym wszystkim co zobaczyłam czułam........ z czasem zaczęłam wyobrażać sobie moich rodziców w takich obrzydliwych sytuacjach jakie zobaczyłam na tamtych zdjęciach....za każdym razem gdy nachodziły mnie takie myśli wpadałam niemal w panikę,nie wiedziałam co robić,a przede wszystkim miałam przeraźliwe wyrzuty sumienia!!!!!!!! w końcu opowiedziałam o wszystkim mojej mamie,chociaz było to dla mnie strasznie wstydliwe,poczułam się jakbym w części zrzuciła z siebie to poczucie winy,bo widziałam,ze ona mnie kocha i wie,ze nie mam wpływu na te paskudne mysli.......... zaczełam chodzic do psychologa i na jakiś czas mozna powiedziec sie uspokoiłam....poprzez samą chociazby jego obecność....... później jednak znowu się zaczęło najgorsze.......do wczesniejszych mysli doszło cos o wiele straszniejszego co trwa do dzisiaj cyklicznie.....poza wyobrazaniem sobie różnych zboczonych i wuzdanych do granic mozliwosci scen z udziałem moich nakochańszych osób.....w mojej głowie szaleją najgorsze jakie sobie mozna wyobrazic PRZEKLEŃSTWA,WULGARYZMY kierowane przeciwko najkochańszym i najblizszym mi osobom-rodzicom,mojemu najcudowniejszemu chłopakowi najczesciej!!!!! życzenie najgorszych mozliwych rzeczy,śmierci,chorób zbłaźnianie tych osób w myslach,robienie z nich nienormalnych etc:( teraz chodze i do psychiatry i do psychologa ale tak naprawde BOJĘ SIE przeraźliwie ze nigdy tego nie pokonam!!!!te myśli kiedys mnie zabiją.....boję sie wszystkiego,głównie przyszlosci.....co będzie jak będę miała męża,dzieciaczki i te chore szatańskie mysli będą skierowane przeciwko nim? czy ktokolwiek z Was przeżył coś podobnego?czasami mam ochote sie zabic, a wlasciwie nie musze,bo wczesniej zabiją mnie WYRZUTY SUMIENIA ze najcudowniejszym osobom w moim zyciu które kocham bezgranicznie zycze najgorszych rzeczy!!!!!!!! na pomoc!!!!!!!!!!!prosze powiedzcie cokolwiek co mogłoby mi pomóc:(((
×