No właśnie może faktycznie zmienić ten trilafon na jakiś inny, ale jaki...? Mam za sobą już kilka nieudanych prób zmiany (kiedy to przestano produkować trilafon i musieliśmy go czymś zastąpić) i dr T. uważa że lepszego leku nie znajdziemy, w co i ja chyba już zacząłem wierzyć :/ Brałem rispolept, 1 mg na noc, wytrzymałem na nim tylko 3 dni i 3go dnia z płaczem poszedłem do dr T. żeby mi go odstawiła, bo miałem taką akatyzję, że cały dzien chodziłem po dworze... a dodatkowo tak mnie otępiał że popadałem w stupor, z którego wyrywał mnie tylko przymus chodzenia... to najgorszy lek chyba jaki brałem. Pernazyna była za słaba, za dużo tików, za dużo jakichś schizotypowych objawów, i za dużo - chyba - akatyzji. Chodziłem na tyle długo i intensywnie na spacery, pomimo dużego zmęczenia, że zrobił mi się obrzęk na nodze :) ... Na ketrelu wytrzymałem 2 dni i było koszmarnie, czułem się jak worek kartofli... chociaż mam wrażenie, że ten lek daje jednak po pewnym czasie przyjemny nastrój... A czy zachowywałbym się na nim normalnie - trudno powiedzieć. Mam jeszcze w szafce 4 słoiczki. Zyprexa nie pomagała na zespól natręctw, czy też tików, który miałem 2 lata temu. Czy teraz byłoby na niej dobrze - nie wiem - tiki są minimalne, ale... to samo z ketrelem, bo rispoleptu chyba nie spróbuję... Ciekawi mnie arypiprazol, dr K. go proponował, ale po nim podobno już nie da się usiedzieć w miejscu, odczuwa się ciągły niepokój i konieczność ROBIENIA CZEGOŚ. No ale jednak robienie czegoś to nie bezcelowe chodzenie po dworze od rana do nocy, chociaż u mnie pewnie tak skończyłoby się branie tego leku...
W sumie z tych nowych to już chyba tylko zyprazydon został, o którym w ogóle mało kto coś pisze na polskich stronach i solian, ale on chyba za słaby... A o klozapinie lepiej nie myśleć...
W każdym razie dziękuję za rady, jak poeksperymentuję, to napiszę na forum, jakie są tego rezultaty.