Chillchasm idz na psychoterapie! Jak zlamiesz reke albo dostaniesz zapalenia pluc, to tez nie pojdziesz do lekarza? Nerwica choroba jak kazda inna i trzeba sie niestety leczyc- jakby przechodzila dzieki "silnej woli", "braniu sie w garsc" czy "usamodzielnianiu" nie potrzeba by lekarzy specjalistow ani poradni psychologicznych finansowanych przez NFZ.
Mam to samo co ty i tez nie chcialam nigdzie isc, bo niby po co? I tak ciagnelo mi sie to ze 6 lat. Niby jest w porzadku, dobrze sie czuje, a potem nagle ogarnia mnie paniczny strach i nie jestem w stanie wyjsc z domu. Albo balam sie wasnego zeszytu. Albo skrecic na swiatlach w prawo. A raz wystraszylam sie maszyny xero w bibliotece (dobrze ze bibliotekarka byla mila i opanowana) Przez to dostawalam oceny: 5, 6, 1, 1, 1, 6, 1, 5, 5, 1, 1 i dwoje na koniec albo wogole nie zaliczalam, chociaz umialam. Probowalam juz wszystkiego i tak naprawde trwale dziala tylko psychoterapia. (ale potrzeba dobrego psychoterapeuty, jak ci ktorys nie podpasuje to nie czekaj na cud tylko natychmiast idz gdzie indziej- zaoszczedzisz sporo czasu i nerwow)
A na strach przed wejsciem na sale wykladowa mam taka metode: przeklinanie. (w myslach oczywiscie, nie na glos) Zamiast martwic sie ze jestem spozniona i co na to wykladowca i ze sie beda na mnie patrzec... po prostu ide i powtarzam sobie: K***A! IDE K***A! IDE! K***A IDE! K***A!! SCHODY. K***A WCHODZE!!! WCHODZE! K***A! DALEJ IDE! K***A IDE!! DRZWI. WCHODZE K***A!!!! I MOGA MNIE TE WSZYSTKIE H*** W D*** K***A POCALOWAC!!! i tak az nie dojde do swojego miejsca i nie usiade. A jak juz siedze to sie boje uciec wiec zostaje. Pomaga mi tez swiadomosc ze inni moga miec dokladnie to samo. Moze ten gostek obok boi sie mnie tak jak i ja jego albo bardziej. Na forum wypowiadaja sie tez nauczycielki, wiec moze wykladowca ma taka mine nie dlatego ze sie mnie brzydzi tylko chcialby juz uciec i zaszyc sie w kaciku wlasnego gabinetu. Mam nadzieje ze ci to pomoze (a jak masz jakies wlasne sprawdzone sposoby to daj znac) Powodzenia!