Skocz do zawartości
Nerwica.com

Marianoo

Użytkownik
  • Postów

    10
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Marianoo

  1. Chcesz by pomóc w spuszczeniu sobie wpie...lu Ja to dziś miałem dzień przed kompem i właśnie idę lulu
  2. Marianoo

    Nie potrafię żyć

    Trzeci Wiecie też u mnie jest podobnie. Rodzina cała w komplecie, nikt nie pije, ba nawet nie pali. Normalna polska rodzina. Ja pracuję, rok temu studiowałem. Niby wsio ok, normalny człowiek. Tylko że przychodzę z roboty siadam przed kompem, wejdę na dwie, trzy strony gdzie udzielam jakichś rad z zakresu motoryzacji. I tu się kończy cała zabawa. Przyjaciół nie mam (a kto to jest przyjaciel??), znajomi hmmm to tacy co cześć, cześć na mieście im powiem. No może sąsiad ciut młodszy ode mnie to pogadamy czasem, ale głownie on wie, że ja żyję jak mnie potrzebuje. Ogólnie to rodzina, bliższa dalsza przypomina sobie o mnie jak czegoś chcą. Żadnych perspektyw w mieście nie mam, praca za marne grosze w atmosferze jak w oborze dla krów. Psycha mi siadała bo na nic nie miałem ochoty, ni nic, ale jakoś słoneczko wiosenne zobaczyłem to mi się polepszyło. Ale nadal sądzę, że do niczego się nie nadaje Saturday odstaw lepiej to wino bo na napisanie tego postu wypić pół butli to nieźle Wiesz jak czytam to co napisałaś to w hmmm 90% mogę to samo napisać o sobie. Jedyna różnica, że ja alkoholu nie pijam.
  3. Marianoo

    zadajesz pytanie

    Bo mu się nudzi A dlaczego pies szczeka, jak go się nikt o nic nie pyta??
  4. Marianoo

    Skojarzenia

    pokrewieństwo-bliźniaki
  5. ja lece na obiad, ale do siebie Wiecie, życie inaczej wygląda jak się myślało gdy miałem 15lat. Choć może za dużo nad nim się zastanawiam. może powinno się żyć na maksa chwilą, nie przejmować się. Co mam z tego przejmowania się??
  6. Marianoo

    Prośba o pomoc

    Dramat życia to za ostro jak dla mnie. Przeczytałem Miniaa Twoje wszystkie posty i ciekawie nie jest. W niektórych momentach widzę swoje sytuacje. Co do prawka, to się nie przejmuj bo zdasz, tylko że ośrodki oblewają egzaminujacych bo kasę z tego poprostu mają. Sam zdałem za 4 razem tylko dlatego, że byłem ostatni, a egzaminatorowi się gdzieś śpieszyło i mnie przepuścił. Choć na koniec powiedział, że i tak kierowcy ze mnie nie będzie. Mięło 10lat odkąd mam prawko i setki tyś km przelatanych (po Europie też), a wolno nie latam . Wiesz ja mam taką radę dla Ciebie. Bo po części przypomina to mnie. Ty jesteś Panem swego życia. Widać, że jesteś bardzo twarda(psychicznie) Postaw na swoim. Rozumiem, że to ciężkie. Chcesz zwolnienie, to nie pytaj się tu tylko psychologowi powiedz, że jest tak i tak i czy Ci pomoże wystawiając zwolnienie, jeśli jest w porządku to myślę, że pomoże. Opiszę Ci sytuację u siebie. Zawaliłem studia, pamiętam jak latałem z obiegówką i bibliotekarka mi mówiła czy dobrze przemyślałem tą sytuację. Przecież są egzaminy poprawkowe itd. Ale ja miałem już za dużo by się wybronić. Dwa to mnie to nie interesowało i chodziłem tam by mieć papier. Trzy to po prostu myślałem, że los tak chce bym zrezygnował. Sporo miałem momentów gdzie coś mi nie wychodziło, a ja się pod stosowałem temu losowi. Teraz myślę, że trzeba było próbować się bronić. Jakbym nie zdał to bym odpuścił, a tak to poszedłem po najcieńszej linii oporu. Rok temu zakupiłem auto, tzn siostra, tylko ze ja jej szukałem bo wie ze lubie auta. Znalazłem idealne jak chciała. Ale starszy ze to, ze sramto, ze drogie(nie bylo wcale drogie), ze niskie.Zaraz poleciałem do banku żeby wybrać gotówkę, spóźniłem się 5minut i zamknięte Pomyslalem ze moze jedna nie kupować bo znów los mi mówi ze tak po prostu ma być. Ale jednak poleciałem do wujka czy moze mi pożyczyć kasę, ale on nie miał tyle przy sobie. No to dol konkretny, siedziałem i z godzine dumalem ze tak ma byc, ze tego auta nie mam kupować. Następnego dnia starszy powiedział ze te auto to w ogole mu się nie podoba. A każde hmmm przeciwieństwo starszego działa na mnie jak płachta.. jak on powiedział, że by nie kupił to wiedziałem, że muszę mieć ten samochód. Sąsiad mi kasę pożyczył. Mówię starszemu że jadę po samochód i czy jedzie, bo drugim musi ktoś wrócić. Kręcił nosem, jedziesz ze mną czy nie? I pojechał. Auto stoi i siostra jest wniebowzięta, baaaardzo jej się podoba. Trochę głupi opis ci podałem, ale wiesz ta sprawa z autem dała mi do myślenia. Jakbym się słuchał ojca, a nie swojego rozsądku to bym nie miał autka. Jakbym poległ bo los tak chce to bym nie miał nic. Zawsze się podporządkowywałem starszym i robiłem co mi karzą. Teraz to ja mówię co chce. Nie obchodzi mnie ich zdanie. Kiedyś byłem świadkiem w sprawie przez starszą.. bo psycholog taką opinię wystawił jednej osobie z mojej rodziny że mnie posądzili. Nie mam żadnego zaufania do takich ludzi. Ze starszym tez nie mam wesolo, ba z obojgiem rodziców. U mnie jest coś takiego, że jak coś robię i mi starszy powie, że nie dam rady to normalnie dostaję jakiegoś powera, na przekór mu się postawić i to wykonać by pokazać ze potrafię. Zawsze mnie ponizal, ze sie nie nadaje, ze nie potrafie. Teraz robie wszystko na przekor mu ze jednak potrafie. Nawet mu wygarne prosto w twarz co o nim mysle. I wesz co ze pomaga. Slucha co ja mam do powiedzenia. Nie jestem jakims tylko pionkiem juz w tym domu. A co do twoich opłat za dom. Nie chcę Cie wprowadzić w błąd, ale coś słyszałem że na opłatach jeśli jest Twoje imie i nazwisko tzn ze Ty placisz rachunki a nie matka i w sądzie mozesz jej namieszac
  7. Przepraszam, że tak staaaary kotlet odgrzewam, ale ten post mnie ruszył, bo jakbym czytał po części o sobie. Ciężko trochę będzie w skrócie opisać, ale postaram się bez długiego monologu. Ano czy to ambicja?? Pracuję w dużej (paro tys) firmie na produkcji i tam jakieś 90 pare% ludzi to wg mnie Kowalski/ska. Od rana do popołudnia w pracy, potem do domu i niektórzy albo idą spać, bo nie mają co robić, albo komputer/tv. Normalnie taka codzienna monotonia Ja tego nie pojmuje i oni nie pojmują mnie. Gdyż ja po pracy generalnie nie mam czegoś takiego, że leżę sobie do góry brzuchem (no czasem). Uwielbiam siedzieć przy aucie coś poprawiać, modyfikować, komuś komputer naprawie (jak przedwczoraj), zawsze coś tam dłubie (biurko sobie zrobiłem, bo w sklepie nic mi nie pasowało ). Mnie ta monotonia bardzo irytuje, szczególnie, że zarabiają po max1200zł na rękę (ja też), ale im to pasuje. Nie wyobrażam sobie utrzymać samemu dom za tą kwotę Nie ma z nimi nawet sensu pogadać o jakichś planach/marzeniach, bo głownie to im się to nie opłaci, albo nie mają pieniędzy, albo coś tam. W firmie ostatnio jest ciekawie, bo w tyg mamy dzień wolny i trzeba odrobić ten dzień w sobotę. No to mus. Ale kierownictwo wymyśliło, że osoby nie mające odrobku też mają przyjść pracować, a firma da im za ten dzień wolny wg swojego uznania (czyli wtedy kiedy w tyg w przyszłości będzie wolne). Sprawa 2 to odbijamy się na palec (linie papilarne) przy wejściu/wyjściu z zakładu. W gazetach lokalnych opisują, że jest wyrok z sądu iż te czytniki są niezgodne z prawem. Ale władze firmy kazały odbijać się po pracy najwcześniej 4mniuty po czyli 14:04. Jeśli ktoś odbije się wcześniej to upomnienie pisemne. Ja dyrekcji powiedziałem,że za nadminuty mi nikt nie płaci. Pracuję8godzin jak umowa przewiduje i do widzenia. Przed czytnikami teraz kolejki po pareset osób się robią. dla mnie dobrze bo wchodzę się odbijam i wychodzę, a oni czekają Normalnie patologia, ale Kowalscy co bym im nie powiedział to łykają. Albo że trzeba szybciej pracować bo zyski maleją i ludzie mdleją przy linii, a zyski wiem, że nie malały to tylko ściema zarządu. Jako chłopak lubię rozmawiać o motoryzacji i gdy słyszę jak chłopak wychwala swoją 20letnią fiestę, to skrętu kiszek można dostać. Jak mu odpowiadam, że mi się podobało Audi z 2005r (ostatnio hamulce w takim wymieniałem sąsiadowi) to koleś na mnie patrzył jak na wariata. Że takimi autami to tylko jacyś prezesi jeżdżą (sąsiad ma sklep spoż.), a w ogóle to takie furki to złomy bo jak się popsuje to nikt nie naprawi, a jego fiestę to każdy mechanik zrobi. Żal mi go Mi ciągle chodzi po głowie mały warsztacik samochodowy. Nie jedno auto zrobiłem, jedno od podstaw, chodź z wykształcenia technik budowlany jestem. Niby poszedłem na studia rachunkowość bankowa (trendy ), ale mnie to w ogóle nie kręciło i nie dawałem sobie rady i olałem studia. I tu się chyba zaczęło, gdy moja edukacja się zakończyła, zaczęły chodzić myśli, że nawet za głupi jestem na jakieś podrzędne studia prywatne bo ich skończyć nie umiem. ludzie robią po dwa kierunki,a ja głupich prywatnych skończyć nie mogę. Moi kuzyni/nki a jest ich sporo ciut młodsi robią po dwa kierunki na dobrych uczelniach. A ja przy nich to ..... Te chodzenie do roboty zaczęło mnie jeszcze dobijać bo tam nie ma z kim o czym pogadać, o jakichś planach, marzeniach. Zacząłem sobie myśleć, że to ja może nie jestem taki jak potrzeba. Szkoły brak, planów na przyszłość brak. No może ten warsztat, ale koło mnie już jest jeden (choć mało ogarnięci ludzie tam pracują). Nie mam jakoś siły, żeby wyjść z tego, bo zawsze myślę że mi się nie uda. Nie szukam tu pomocy, rad czy coś w tym stylu. Ruszył mnie ten post i postanowiłem napisać by się hmmm "wyżalić" Myślałem, ze to ja jestem inny gorszy bo nie zgadzam się na takie życie. Chce coś zrobić w życiu, a nie tylko wstawać do roboty i patrzeć na marną wypłatę. Chociaż w moim mieście nie ma innej lepszej firmy. Dlatego myślę o swojej działalności ale sił mi brak i ciągła niepewność, która mnie przewyższa
  8. Marianoo

    Skojarzenia

    siarka-zapałki
  9. Marianoo

    zadajesz pytanie

    Zacząć się objadać bo mało jem Gasisz światło kładąc się spać?
  10. Jak to dobre maniery nakazują trzeba się przywitać przychodząc w gości Siedząc na necie, czytając różne artykuły często te forum mi się wyświetla. Nie chcąc być już biernym tylko w czytaniu wypowiedzi, mam zamiar napisać też coś od siebie na forum
×