czytając stwierdziłam, że najprawdopodobniej mam PTSD
tylko u mnie problem polega na tym, że raczej nie mam co liczyć,
ze ktoś mi pomoże, bo w ogóle nie potrafię mówić o tym co mi się przytrafiło
mineło już w sumie 7 lat od tego zdarzenia, a ja nadal sobie z tym nie radzę
nawet teraz jak o tym piszę i mi się przypomina, to ręce mi się trzęsą,
a serce mi strasznie wali
mam dość wszystkiego, przedtem myślałm, że jest lepiej, nawet przez jakiś czas czułam się dobrze, ale teraz znowu jest okropnie
z niczym sobie nie radzę, już naprawdę nie wiem co robić
byłam u psychologa, ale po prostu nie umiem mu się zwierzyć,
pewnych słów nie jestem w stanie wypowiedzieć
chodziłam też przez pewien czas do psychiatry, ale ona tylko przepisała mi leki, które w sumie trochę łagodzą objawy, tak że jestem w stanie wstać rano z łóżka i przestałam się ciąć
miałam też dwie próby samobójcze, niestety (a może stety ) na tyle nieudolne, że nikt nawet o tym nie wie
komlpetnie nie wiem co robić, ostatnio jest ze mną coraz gorzej, boję się że długo już tak nie pociągnę
jedyną rzeczą, która mnie trzyma przy życiu jest to, że jestem jedynaczką i nie potrafiłabym chyba zrobić tego moim rodzicom
przepraszam za przydługą wypowiedź, dziękuję wszystkim, którzy dotrwali do końca