Skocz do zawartości
Nerwica.com

asica_szrink

Użytkownik
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez asica_szrink

  1. Podobno po tygodniu do dwóch, zależy od dawki, stanu pacjenta, od osobistych, że tak to nazwe, własciwości - każdy inaczej odbiera dany lek, ale moim zdaniem po 2-3 tygodniach powinna byc kontrola u lekarza, czy działa, jak działa itd, i z moich obserwacji wynika, ze lekarze tak własnie robia.
  2. Cześć wszystkim! Tak, właśnie dziś postanowiłam dołączyć do forum:) Mam na imię Aśka, mam 29 lat (prawie...) chociaż wolałabym mieć 19 :) Mieszkam w przecudownej Warszawie - na Mokotowie i własnie odłączyli na całej ulicy wodę, więc wszyscy są wkurzeni hehe:)
  3. Po pierwsze witam wszystkich, bo to mój pierwszy post na tym forum, czasem coś tu poczutyję, ale nie pisałam nigdy. W tym roku kończę psychologię, więc wiadomo - troche się tym interesuje :) ale nie o tym. Do założyciela tematu. Teraz mam 29 lat. Jak miałam jakies 15+/-2 miałam też takie myśli, co prawda nie było jazdy z piekłem, ale taka, że po śmierci nic nie ma, kompletnie nic, że jest pustka taka jak przed narodzinami i też to mnie męczyło tylko przed snem i też potrafiłam sie tym wkręcić w taki lęk, że robiło mi się słabo itd. Potem samo mi przeszło, gdy powracało, zaczynałam sobie myśleć o czymś konkretnym i skupić na tym uwagę np. analizowałam po kolei co zrobię następnego dnia, godzina po godzinie, co kto mi powie itd. Potem jakoś to wygasło. Teraz to czasem powraca, ale tylko jak ogólnie mało się rzeczy dzieje w moim życiu, bo tak to myślę o tym np gdzie pojade i jakby "zapominam" o tym, że moge mysleć o śmierci. Wydaje mi sie że to najbardziej pojawia sie przed snem, bo już się uwarunkowałeś do tego. Czyli muszą wystapić pewne bodźce - łóżko, spokój, noc, żeby nastąpiła reakcja - mysli o smierci (podejście psychologiczne;p) Nie uważam żeby to było śmieszne czy głupie. Możesz spokojnie powiedzieć o tym lekarzowi, przepisze Ci jakieś leki nasenne, albo idź do psychologa, który nauczy Cie technik walki z lękiem - jeśli nie możesz się zebrać na odwagę spróbuj wygooglać jakąś książke "jak radzic sobie z lękiem" czy coś takiego, co prawda czasem są tam jakieś historie w stylu"uwierz w wyższą moc Boga", ale jak jesteś niewierzący to po prostu to olej i zajmij się technikami, które przerwą natrętne myśli. Tylko najlepiej to robić z kimś - jakbyś znalazł kogoś zaufanego, komu możesz to powiedzieć, nieważne czy to mama, kumpel czy psycholog,ważne żeby była interakcja z drugą osobą, to jak juz znajdziesz to poćwicz z ta osobą te techniki, Jeśli dobrze pójdzie to są one naprawdę skuteczne, ja sie pozbyłam lęku społecznego dzięki takim samodzielnym ćwiczeniom, więc jest to możliwe. Jak się nie uda, to sie nie bać psychologa czy psychiatry:) Powodzenia:)
×