idź do lekarza pierwszego kontaktu, niech ci przepisze cos lagodnego, np hydroxizinum (nie wiem czy poprawnie napisalam). leki bez recepty nie działają, nawet na bol glowy
.
[Dodane po edycji:]
ok.
jako ze pol dnia przegadalam do siebie (było miło), drugie pół, mogę wystukać do komputera
nie potrafię zidentyfikować momentu, kiedy cokolwiek się zaczęło, bo odkąd pamiętam, zawsze byłam małym, przestraszonym dzieciakiem, który wybuchał płaczem przy byle okazji, bał się obcych i miewał myśli natrętne. do lekarza koniec końców trafilam pięc lat temu, miałam 20 lat, rzuciłam wymarzone studia, skończyłam 3 letni, bardzo udany, związek i przestałam sypiać, zupełnie. w nocy chodzilam co pięć minut do drzwi żeby sprawdzić zamek, takie tam, myśle że wiecie o co chodzi. lekarz przepisal mi antydepresanty, a na własną rękę brałam alprazolam, w każdych ilościach, hypnogen, w kontrolowanych. dostałam się na kolejne wymarzone studia, pojechałam do ojca, poznałam paru chłopców, przerwałam terapie, bralam tylko leki nasenne/uspokajające, wydawało mi się że było coraz lepiej, i chyba bylo. może po prostu przyjęłam do wiadomości, że taki już mój zły urok, zła karma, cokolwiek. bylam przez rok w związku z osobą chorą na chad, więc mialam na czym się skupić. nauczyłam się przełamywać lęk przed ludźmi alkoholem, generalnie robię mnóstwo głupot które próbuję nazywać życiem, bo na prawdziwe, nie mam po prostu jaj :)
w gruncie rzeczy potrafię się z tego śmiać. jestem tylko zmęczona, na powrót mam stany lękowe, chyba świeże problemy z sercem, ciągły niepokój, słabo sypiam. od paru tygodni wybieram się do lekarza, na forum trafilam szukając opinii ludzi na ten temat (na temat lekarzy, nie mojego leniwego wybierania się). starałam się nie być dramatyczna, więc przynudziłam, sorex