Skocz do zawartości
Nerwica.com

marcin87

Użytkownik
  • Postów

    9
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia marcin87

  1. marcin87

    [Lublin]

    Zadzwoniłem ostatnio do przychodni na Jutrzenki żeby się zarejestrować do dr. Wieczorka, a okazało się że przyjmuje już tylko prywatnie. Czy ktoś wie czy nie przyjmuje gdzieś państwowo? Kilka razy zmieniałem lekarza zanim na niego trafiłem, super lekarz, ale nie stać mnie na prywatne wizyty.
  2. marcin87

    [Lublin]

    Ja właśnie przeżywam załamanie bo... dostałem się na studia. Nie rozumiem swojej psychiki kompletnie. Każdy by się cieszył a ja przeżywam że nie dam sobie rady z formalnościami, a co dopiero będzie jak będę musiał się zacząć uczyć. Z moją depresją to nie będzie takie proste.
  3. marcin87

    [Lublin]

    To jak ze spotkaniem? Chetnie bym sie spotkal z kims z podobnymi problemami (mam depresje). Piszcie na PW. Plec i wiek nie maja znaczenie (no moze z wiekiem nie przesadzajmy, gdzies tak do trzydziestki ).
  4. marcin87

    [Lublin]

    Witam lublinian :) Szukam kogoś z kim można by się spotkać, albo chociaż popisać na gg lub "mejlem". Numer gg:3819334, mail: marc1n2@interia.pl. A przy okazji dołączam się do prośby innych osób, o dobrego psychoterapeutę (raczej facet).
  5. Biorę od tygodnia fluanxol (2x0,5mg). Wcale nie działa, ani pozytywnie, ani negatywnie. Może trochę lepiej mi się śpi, ale pewności nie mam czy to od tego. Jak dla mnie to jakieś gówno kompletne. Równie dobrze można witaminę C łykać.
  6. marcin87

    Witam

    Wiesz agusiaww nie możesz wiedzieć jakie mam problemy. Gdybym chciał opisać swoje nieszczęścia i poużalać się nad sobą, napisałbym jak miałem wypadek w wieku 5 lat po którym niedługo potem zmarł mój ojciec, jak dzieci się ze mnie naśmiewały w przedszkolu bo miałem zeza, jak w gimnazjum niektórzy się na mnie wyżywali, byłem nawet pobity, w pierwszej liceum dowiedziałem się że jestem chory i do końca życia będę musiał brać leki, napisałbym ile razy byłem w szpitalu od tego czasu i pewnie jeszcze bym coś znalazł, więc nie mów że ty masz większe problemy jeśli nie wiesz wszystkiego o mnie.
  7. marcin87

    Witam

    Dzięki al_bundy123 i Prometeus. Zadzwoniłem przed chwilą do psychologa i umówiłem się na jutro rano. Bez Was chyba bym tego nie zrobił. Chyba jeszcze nigdy nie usłyszałem tyle słów zrozumienia co od Prometeusa. DZIĘKI
  8. marcin87

    Witam

    Dzięki za odpowiedzi. Tak to jest jak się opisuje tylko niepowodzenia. Nie jest wcale tak że nic nie robię, nie szukam pracy itd. Zdarzało mi się pracować (oczywiście jakieś małe prace w weekendy itp, bo studiowałem), uczyłem się też dobrze, ale od jakiegoś czasu nie mam na nic siły i nikt tego nie rozumie, widzę że wy też.
  9. marcin87

    Witam

    Witam. Mam 22 lata i życie do dupy. Nie chcę opisywać całego życia ze szczegółami, myślę że mój problem spowodowany jest głównie tym że wychowywała mnie tylko matka, którą można by określić jako "toksyczną". Kiedyś byłem u neurologa, przy jakiejś okazji, który stwierdził, że mam nerwicę, ale moja najmądrzejsza na świecie matka stwierdziła że żadne leki nie są potrzebne (sama ma nerwicę i nic nie robi, wyżywając się na mnie całe życie). Zawsze miałem problemy z nawiązywaniem kontaktów, bałem się do kogoś zadzwonić, czy zaczepić nieznajomego żeby się spytać o drogę itp dziwactwa. Jakoś sobie radziłem. Poszedłem na studia, skończyłem pierwszy rok. Drugiego roku nie zaliczyłem, bo uwziął się na mnie jeden wykładowca: cały czas były docinki że się nie staram, znowu się nie przygotowałem itp. Po półrocznych zajęciach żyć mi się odechciało, przestałem chodzić na zajęcia, egzaminy... w końcu dostałem list pożegnalny z uczelni. Oczywiście matka z ciotką, która pracuje na uczelni, zmusiły mnie żebym wrócił na studia i powtarzał rok. Chciałbym studiować, ale trafiłem do grupy w której nikogo nie znałem, a wszyscy już tworzyli grupę, nie wytrzymałem i przestałem chodzić na zajęcia. Ciotka stwierdziła, że nie sądziła że jestem taki, że ona mi pomogła, co ja sobie wyobrażam. Siostra, u której mieszkałem, wyrzuciła mnie bo pozwalała mi mieszkać tylko jak będę się uczyć. Jeszcze stwierdziła że jestem głupi, bo miałem tak łatwo w życiu, dostałem się na studia państwowe a ona musiała się uczyć prywatnie (pomijając fakt że jej mama pieniądze dawała). Oczywiście nie rozumie że miała ojca, a mi jest bardzo go brak. Nie wiem co mam robić. Byłem kiedyś u psychologa w gimnazjum, ale pani stwierdziła, że nie odzywam się bo mam wszystkich w dupie i uważam się za lepszego niż jestem (taki był sens przynajmniej), a ja miałem ochotę sobie w łeb strzelić ( i chyba to zrobię jeśli tak dalej pójdzie). Czy w takim przypadku powinienem pójść do psychologa, psychiatry, czy odpuścić sobie?
×