Witam
Mam problem z odżywianiem się przedstawiający się w ten sposób. Mój apetyt dzieli się na trzy "fazy". Głodówki, objadania się i normalnego odżywienia. Nie rozdzielam ich sama, to one się dzielą. Każda z nich trwa co najmniej miesiąc. Do tej pory mi to nie przeszkadzało, jednak teraz, gdy mam tzw."doła" chce mi się jeść i wymiotować... jednocześnie. Nawet w fazach "głodówki" pod wpływem nerwów mam ochotę wydalić z siebie wszystko to, co mam w żołądku, nawet jeśli nic w nim nie ma, wiem, to absurd, ale tak właśnie jest. Nie powstrzymuję apetytu, kiedy jestem głodna, to jem, co do wymiotów, to nie za bardzo potrafię je wywołać i choć chciałabym sobie ulżyć, to:
1.Nie potrafię
2.Nie chciałabym wpaść w bulimię.
Strasznie mnie to męczy,bo mój zły nastrój nie trwa zwykle kilka godzin, a kilka dni, czasem nawet dłużej.
Co robić aby owa chęć przestała mnie nawiedzać?
Proszę, pomóżcie...