Skocz do zawartości
Nerwica.com

CatherineF

Użytkownik
  • Postów

    20
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez CatherineF

  1. Niestety też tak mam w pracy nie mogę się skupić, nie rozumiem o co chodzi szefowi, mylę się, jeśli daje mi jakieś nowe zadanie totalnie nie wiem jak mam się do tego zabrać. Moja umiejętność logicznego myślenia jest bardzo upośledzona, tak samo czuję, że mój poziom inteligencji jest o wiele niższy niż dawniej. Studia to też horror, cięzko mi się nauczyć dużej partii materialu, zapamietac tyle informacji. Zastanawiam sie nad rezygnacja z pracy, bo jest coraz gorzej i dodatkowo dopadla mnie depresja bardzo silna, nawet nie mam sily wstac z lozka i chodzic do tej pracy.
  2. CatherineF

    Brak sensu zycia

    onegdaj, chcesz moze porozmawiac na gg o tym wszystkim? chyba przydalby Ci sie ktos kto to rozumie i nie ukrywam ze mi rowniez, jesli chcesz to sie odezwij 2825818
  3. CatherineF

    Brak sensu zycia

    Brak sensu życia... brak celu, brak szczescia(zeby chociaz wiedziec co to szczescie dla nas oznacza). To wszystko jest mi bliskie tak jak Tobie. Bywają dni kiedy czuję się trochę inaczej, kiedy świeci Słońce i tli sie we mnie jakas nadzieja ze warto jescze życ, ze gdzies tam jest cos dla czego warto istniec. Widzę, ze jestes inteligentny, wrazliwy i mlody... ja mam 21 lat, do 17 roku zycia mialam kladpki na oczach i zylam tak jak inni, szkola, kolezanki, chlopcy, ciuchy i inne bzdety. potem przestalo mi to wystarczac wiec odcielam sie od ludzi, spotykalam sie z facetami ale zawsze to nie bylo to,jeden raz wydawalo mi sie ze znalazlam to czego szukalam, w milosci, wtedy jeden jedyny raz w zyciu czulam sie uskrzydlona i szczesliwa, trwalo to moze z miesiac, co z tego ze kochalam jesli on nie potrafil i nie chcial, to mnie zlamalo. zlamalo moja wiare w milosc, wpadlam w depresje. rodzice wzieli mnie do psychiatry, wtedy bylam mloda i glupia wiec bralam te leki,zwlaszcza ze cierpialam jescze na bezsennosc. i na chwile minelo to co najgorsze. ale tak naprawde poczucie szczescia, sensu zycia, poczucie bycia alive mnie opuscilo i do dzis nie moze powrocic. naprawde nie wiem gdzie jest sens tego wszystkiego, czy jest. pisze w tym watku bo przeczytalam dokladnie to co napisales i wiele rzeczy jest mi bliskich. zawsze chcialam zbyt wiele od zycia, zawsze uwazalam ze zasluguje na najlepsze, bylam prozna i uwazalam sie za lepsza od innych. nigdy nie znalazlam prawdziwych przyjaciolek i przez to czulam sie samotna, a mezczyzni chcieli jednego wiec dlugo moje zwiazki nei trwaly, bo zawsze chcialam uczuc i zrozumienia. nie rozumial mnie nikt,bo myslalam inaczej, co innego lubilam, coinnego robilam, odstawalam od reszty... i chyba tak bylo odkad pamietam. nie wiem dlaczego jestem inna, tak naprawde zle mi z ta wrazliwoscia, filozoficznym sposobem myslenia, dekadencką osobowoscią. rzecz jasna bylam u psychologa choc tak naprawde czesto robie sobie autopsychoterapie, podsumowuje swoje zycie,wciaz rozmyslam nad sensem, celem, istotą zycia, jego zrodlem. te wizyty nic mi nie daly, mialam wrazenie ze ta osoba chciala jedynie wyciagnac ode mnie pieniadze i rzucilam to po 10 wizytach, tak jak wiele innych rzeczy... duzo by pisac o tym wszystkim ale czy to ma wogole sens? tacy jestesmy, taka mamy osobowosc czy to sie zmieni? czy ludzie wogole sie zmieniaja? czy chcemy sie zmienic? czasem nic juz nie wiem,mam wrazenie ze tych mysli jest za duzo, ze nie moge tego wszystkiego ogarnac rozumem.
  4. a ja myslalam ze moje 15 roznych lekow to duzo. no coz, z tego co widac wyprobowalas juz 90%-95% dostepnych leków na bezsennosc ale z tego co widze bralas tez niektore ktorych skutkiem ubocznym bywa wlasnie bezsennosc(fluoxetyna, wenlafaksyna, czasem trazodone i tianeptyna tez moga tak dzialac), wiekszosc benzo wyprobowana- teraz juz na pewno na nie nie pojdziesz, jesli kwetiapina nie zadzialala olanzapina rowniez moze nie byc dobra ale ktos Ci juz ją radzil i ma racje, powinnas sprobowac mimo ze jest dosyc droga. Z-drugs tez pewnie nie dzialaja juz. nie widze w spisie mirtazapiny ani mianseryny, nie bralas ich??? nie wiem czy jest ktos kogo jedno albo drugie by nie uspilo. anyway to nie jest i tak metoda na dluzsza mete bo i tak by po jakims czasie przestaly dzialac. Twój problem ma podloze albo psychiczne(co bardzo fajnie opisal Gringo, w pelni się zgadzam) albo fizyczne albo ewentualnie genetyczne. moze Ty masz receptory GABA rozregulowane przez te leki? wtedy musialabys wszystko odstawic ale watpie bys chciala sie meczyc bo niewiadomo w ile czasu by sie naprawily jesli to tutaj lezy przyczyna. moze wyprobuj biofeedback? moze akupunkture bo ona rownowazy uklady wspolczulny i przywspolczulny(zaraz ktos na mnie pewnie wysiadzie, wiec mowie od razu ze to dr david servan-schreiber poleca i to jest autentycznie sprawdzona metoda leczenia nerwic, bezsennosci). moze warto by sie udac do centrum leczenia bezsennosci jesli jescze nie bylas, nie czytalam wszystkich Twoich postów. musi sie znalezc jakies rozwiazanie i na pewno jest szansa ze bedziesz spac normalnie jescze. powodzenia!!!! jesli znasz angielski poczytaj strone http://www.insomnia-free.com naprawde sa tam swietne rady i dokladnie opisany mechanizm bezsennosci warunkowej ktora moze byc przyczyna Twoich problemów
  5. Działanie witaminy PP w stanach nerwicowych jest potwierdzone przez ludzi np na forum amerykanskim znalazlam na ten temat wypowiedzi. Sama ja wyprobowalam i dziala dosc dobrze, mniej wiecej jak tabletka diazepamu, przedluza tez sen. jesli chodzi o szkodliwosc antydepresantów, ich rakotwórczosc domniemaną cos moze w tym byc poniewaz niektore z nich dzialaja lekko immunosupresyjnie chociazby, podnosza poziom tnf alfa co sprzyja wzrostowi guzów nowotworowych, w dodatku zatoksyczniają organizm co tez jest nie bez znaczenia jesli chodzi o mozliwosci zwalczania przez organizm stanów zapalnych które jak wiadomo sprzyjaja rozwojowi nowotworów. nikt mi nie wmowi, ze osoba ktora lyka leki antydepresyjne+jakies anksjolityki+troche lekow przeciwbolowych(załozmy ze to by bylo na tyle ale rzeczywistosc jest troche inna bo lekow dzis bierze sie duzo) bedzie zdrowsza niz ta ktora ma czysty wolny od chemii z lekow organizm i dbajaca choc troche o czystosc wewnetrzna, w sensie detoksykacyjnym. w dodatku niektore z nich maja dzialania uboczne np w postaci zaparć, przewlekle zaparcia jak wiadomo moga sprzyjac rozwojowi raka jelita grubego
  6. kolejną kwestią jest to że medycyna konwencjonalna(jej stosowanie) nie wymaga wysiłku, połknie się tabletkę i już, natomiast jeśli chcemy skorzystać z medycyny naturalnej musimy poswiecic sporo czasu na zmiany np diety, wygospodarowac czas na ruch, medytacje itp a ludziom sie po prostu nie chce lub nie maja czasu, ktos wraca z pracy i od razu przed tv ehhh no i nigdy nie bedzie sie dobrze czul jesli bedzie zyl w taki sposob
  7. hmmm a dobrze pojęty interes ekonomiczny producentów leków które mogą nie działać z punktu widzenia biologicznego? 200zł za opakowanie leku który moze dzialac w oparciu o efekt placebo, to przy cenie gazetki naprawde "malutka" sumka.
  8. zastanawiam sie nad mechanizmami tycia po tych lekach, bo pol roku temu w ciagu 2-3 miesiecy przytylam ponad 10kg i nie moge zrzucic tego do dzis, zostalo mi jeszcze 7 kilo i zupelnie nie wiem jak mam to zrobic, duzo sie ruszam, odzywiam sie zdrowo, nie pale, nie pije, nie jem miesa, slodyczy, nie sole potraw a metabolizm siadl i jest slaby. dzis czytalam ze w jakis sposob odpowiada za to podwyzszenie poziomu leptyny i tnf alfa przez leki z grupy nassa czyli powyzsze, oczywiscie wzmagaja apetyt i ciezko go pohamowac, na pewno maja tez dzialanie zmniejszajace tempo metabolizmu. zauwazylam u siebie cos takiego, ze w nocy, gdy sie przebudze jestem koszmarnie glodna(wieczorem rowniez) i ciezko mi na powrot zasnac, musze cos zjesc i wtedy lulu, to zjawisko utrzymuje sie mimo ze juz 2 miesiace jestem prawie czysta. wie ktos cos jescze na temat tych mechanizmow? moze ingeruje te leki w uklad hormonalny jakos? uklad melatoninowy moze ma jakis wplyw na to? leptyna, grelina, zmiana ich poziomów? wie ktos cos o tym? prosze o info
  9. czytał ktoś ten artykuł? ja tylko widziałam tak mniej wiecej, moze ktos ma ta gazete z tym wlasnie artykulem? to napisał ktoś kto przeczytał "ciekawy artykuł przeczytałem w newsweeku odnośnie działania leków antydepresyjnych. Z badań wychodzi że naprawde nieznacznie lepiej działają od placebo. Potwierdziły to badania. W dwóch grupach około 70% odczuło znaczną poprawe. Wszedł też jakiś nowy lek normalizujący zegar dobowy oragnizmu - agomelatyna. Polecam przeczytać. W wielkiej depresji wszczepiają stymulatory elektryczne w okolice nerwu błednego, ponoć wysoka skutecznośc ale to stosowane tylko w lekoopornych postaciach depresji" Cukierki na depresję Głośne hasło „Antydepresanty pomagają!” należałoby uzupełnić: „ale nie pytaj jak”. Sharon Begley, Newsweek Taką tezę amerykańska autorka stawia na podstawie danych z najnowszych badań opisanych w Journal of the American Medical Association. Okazuje się, że tylko 13% do 25% pacjentów z najcięższymi objawami nie dostrzega poprawy po podaniu placebo. Reszcie do ozdrowienia lub chociaż wyraźniej poprawy wystarczają pastylki cukrowe. Jeśli przyjmiemy (również za Newsweekiem, tylko niestety nie mogę odnaleźć artykułu), że 1/4 chorych cierpi na depresję lekoodporną, wynika z tego, że Ci, którzy reagują na leki, powinni także reagować na placebo. Kolejna niewygodna dla fanów farmakoterapii wiadomość według Begley i cytowanego przez nią Irvinga Kirsha brzmi następująco: "Skoro na depresję w równym stopniu działają leki, które zwiększają stężenie serotoniny, jak i te, które je zmniejszają, to nie bardzo można sobie wyobrazić, że pomagają dzięki swojej aktywności chemicznej". Wśród owładniętych tabletkomanią psychiatrów te dane muszą wywołać stan przedzawałowy. I niemiłosiernie powiem - dobrze im tak. Może polemiki tego typu wydrążą w tej naszej ojczystej skale medycznej ścieżkę dla oddziaływań innych niż tylko przepisywanie recepty. Ten kij niestety dla mnie ma dwa końce. W blasku chwały mogą się już zacząć pławić aptekowe suplementy diety. W końcu to takie lepsze, specjalistyczne (shit!) cukierki na depresję... Sama autorka tonuje trochę radości lobby anty-lekowego (z którym, muszę się przyznać, zdecydowanie sympatyzuję): "Kuszące jest, by widząc siłę efektu placebo w łagodzeniu depresji, przykleić mu etykietkę „tylko”, to znaczy uznać, że leki przeciwdepresyjne działają „tylko” na drodze efektu placebo. Ale to będzie mieć taki sam skutek, jak powiedzenie słonikowi Dumbo, że „magiczne piórko” wcale nie daje mu umiejętności latania: maluch zaczął spadać jak kamień. Skuteczność antydepresantów opiera się niemal wyłącznie na ludzkich nadziejach i oczekiwaniach. Żeby te leki nadal pomagały, pacjenci muszą wierzyć, że pigułki przyniosą poprawę. Czy zatem byłoby lepiej, gdyby uczeni zachowali wyniki badań dla siebie? Może utrzymywanie chorych w niewiedzy jest wyświadczaniem im przysługi? A może nie. Być może nadszedł czas, by dokładnie wyjaśnić mechanizm efektu placebo w leczeniu depresji. I skłonić naukowców do poszukiwania nowych leków. Bardziej skutecznych". A mnie kusi tylko jedno pytanie: Dlaczego przy omawianiu efektu placebo Begley nie odważa się pójść krok dalej i dokonać medialnej rehabilitacji psychoterapii? Skoro gros efektu leczenia stanowią "ludzkie nadzieje i oczekiwania"... i to też znalazłam, co o tym myslicie? nie neguje dzialania nasennego leków btw bo to chyba placebo nie jest ale czy lecza wlasnie depresje?
  10. Majster to dobrze ze Tobie nie wrocila bezsennosc. mi zawsze po odstawieniu leków wracala i do nich musialam wciaz powracac. Jestem kobieta, moze mi bardziej przeszkadzaja skutki uboczne tych lekow, mirtazapine uwazalam za swoiste wybawienie gdy bylo naprawde ciezko ze snem ale bardzo przytylam i rzucalam sie na kazde jedzonko jakie bylo podreka w dodatku to zamulenie a raz nawet derealizacja mi sie zdarzyla gdy bralam wieksza dawke, jak z tym sobie poradzic? boje sie ze kiedys moze wrocic bezsennosc bo czesto wpadalam kiedys w bledne kolo z ktorego tylko totalny zamulacz myslenia mnie potrafil wyprowadzic i wtedy faktycznie zadne ziola mi nie pomagaja. btw ostatnio odkrylam wit PP ktora ma dzialanie anksjolityczne w dawce 500mg(na recepte jest) i to akurat jest napisane nawet na wiki czyli jakos tam sprawdzone i podzialala na mnie nawet ale w sensie takim ze nie wybudzalam sie ze snu jak juz zasnelam i przespalam bite 7h a z reguly zwykle sie budzilam 2-4 razy w nocy
  11. krytykujecie to co napisalam ale ciekawe czy po odstawieniu leków bezsennosc wam nie wroci, mianseryne bralam, mirtazapiny chyba z 6 opakowan, dzialaly swietnie ale dzieki tym cudenkom mam 4 kilo nadwagi a zamulona chodzilam potem calymi dniami, zastanawiam sie jak mozna tak wychwalac leki chemiczne, ludzie przeciez to nie leczy tylko maskuje lub dziala doraznie. czy komukolwiek po odstawieniu lekow nie wrocila bezsennosc? gwarantuje ze wroci przy jakimkolwiek stresujacym wydarzeniu, do majstra: mozg na fale alfa przestawia wlasnie l-teanina i relaksacja, poczytaj sobie wikipedie po angielsku, kopalnia informacji zwlaszcza jesli ktos jest niedouczony
  12. mam 22 lata i na bezsenność cierpię od 5 lat, zaczelo sie od bardzo stresujacego wydarzenia w moim zyciu, potem depresja, ciezka nerwica, leki bralam przez jakies 4 lata z tych 5 lat choroby, byly rozne: z grupy benzodizepin, z-drugs: zolpidem, zopiclone,przeciwdepresyjne na sen: trazodone, mianseryna, mirtazapina, nawet jeden antypsychotyk kwetiapina. mam dopiero 22 lata a znam sie na temacie bezsennosci swietnie. wiem ze leki NIE ROZWIAZUJA PROBLEMU,one go tylko maskuja, sen po nich nie jest zdrowy ,one same sa szkodliwe, np z-drugs powoduja raka(odsylam do wikipedii po angielsku, artykuł o zopiclonie), benzo rujnują mózg a antydepresanty powodują tycie, obrzeki, obniżenie ciśnienia, omdlenia i wiele innych skutków ubocznych, czesto dlugotrwalych. gdybym mogla cofnac czas nigdy nie zaczelabym brac tych leków!!! zrujnowaly mi zdrowie a teraz probuje toodwrocic. co polecam na bezsennosc? cwiczenia fizyczne, ziola adaptogenne: rhodiola rosea,ashwangandha, eleuterokok,dong quai, dzialaja tak jak antydepresanty regulujac os hpa, ktora odpowiada za rekacje na stres,u wielu ludzi z bezsennoscia jest ona rozregulowana, inne powody to zaburzenie rytmow okolodobowych(tu pomoze melatonina, fototerapia, chronoterapia), niemoznosc przestawienia mozgu na fale alfa, mamy tutaj l-teanine, treningi relaksacji. wiekszosc przypadkow bezsennosci laczy te trzy rzeczy i trzeba w ten sposob sie leczyc ale najwazniejsze jest by sie nie przejmowac,wiem ze bezsennosc jest szkodliwa,sama mialam na tym punkcie schizy ale ja dasie wyleczyc!!! dla znajacych angielski super stronka o leczeniu bezsennosi bez leków:http://www.insomnia-free.com/ pozdrawiam wszystkich bezsennych i zycze zdrowia!!!!
  13. tak sobie czytam ten watek i zastanawiam sie czemu nikt nie pomysli ze moze to dlatego po takich oczyszczających kuracjach lepiej sie czujemy ze organizm jest czystszy, bardziej zregenerowany i wogole mamy wtedy wieksza odpornosc na stres, nerwica nie jest wyleczona bo faktycznie wynika z konfliktow wewnetrznych ale takie metody pomagaja czuc sie lepiej. nawet w ksiazce do psychiatrii czytalam ze powiedzenie |"w zdrowym ciele zdrowy duch|" dziala w obie strony,wiec emocje,sposob myslenia dzialaja na cialo i tak samo stan naszego zdrowia oddzialuje na nasza psychike i sa momenty oslabienia, ktore predysponuja nas do wystapienia atakow, momentow silnego zdenerwowania blahostkami,lęków itp. jesli komus pomogla ta metoda|(zakladajac ze naprawde oczyszcza ona organizm) to swietnie, bo wiem na wlasnym przypadku ze w nerwicy lekowej czesto boimy sie raka, ataku serca, zle czujemy sie wsrod ludzi itp no i podniesienie poziomu zdrowia fizycznego chociaz troche ten lęk minimalizuje. przez ostatnie 5 lat bralam rozne leki, przeciwdepresyjne, przeciwlekowe i nasenne bo mecze sie glownie z bezsennoscia, tydzien temu odrzucilam ta chemie i nigdy wiecej nie zamierzam do niej wracac bo lacznie z bezsennoscia na ktora leki i tak wiele nie pomagaly leki chemiczne zrujnowaly moj organizm, nabawilam sie ciezkiej alergii a dzieki oczyszczajacej i wzmacniajacej odpornosc kuracji alergia sie zmniejszyla,wiec ja tez moge poprzec takie metody!!!|(nie sama metode joalis, bo z tej akurat nie korzystalam|)
  14. Randle, nawet nie wiesz,jak dobrze Cie rozumiem też jestem bardzo wrażliwa, też starałam się zawsze pomagać ludziom i nigdy nie robiłam niczego złego, boli mnie to, że świat,w którym żyjemy jest taki zły,zniszczony i zepsuty. Ostatnio zszokował mnie i wzruszył film Avatar,pokazuje on, jaki jest świat, jacy są ludzie|(w większości) i jak tu życ, gdy tak jest? gdy kazdemu zalezy tylko na wykorzystaniu drugiej osoby, na forsie, nie ma glebokich uczuc miedzy ludzmi, wszystko jest plytkie. Od 5 lat cierpie na bezsennosc chyba spowodowana nerwica i okresami depresji. i ta choroba zmusila mnie do myslenia i po czesci jestem jej wdzieczna, bo pozwala mi dostrzec jaka naprawde jestem, mimo że cierpię, czesto placze i wzruszam sie byle czym to wiem, ze jestem dobra osoba i nawet to, ze znalazlam Twoj post mnie pociesza, bo wiem, ze nie jestem sama, ze nie tylko ja w tym swiecie mam jescze uczucia, ze sa tez inni ludzie, ktorzy maja w sobie dobro :) pozdrawiam Cie serdecznie i proszę, nie przejmuj sie tak swiatem, musimy szukac bratnich dusz i zyc dobrze chociaz w swoich malych swiatach tak dlugo jak sie da, bo zycie chyba moze byc jescze kiedys lepsze i piekniejsze. 3maj sie :) ps. przepraszam za bledy ale mam popsuta klawiature\(ehh brat tak ja super wyczyscil :/) [Dodane po edycji:] Przeczytałam reszte postow w tym temacie i zastanawiam sie, co jest zlego w autopsychoanalizie. |To sprawia faktycznie ze cierpimy ale dzieki temu mozna tez poznac siebie. Bylam u 2 psychologow w swoim zyciu i wiem, ze obaj nastawili sie tylko na branie ode mnie kasy. |Zreszta pomyslcie, czego my oczekujemy? zeby obcy ludzi wyciagneli nas z choroby, nauczyli nas myslec \"poprawnymi schematami|", zeby dzieki nim nasze zycie stalo sie lepsze? zebysmy mniej cierpieli? jesli juz jestesmy wrazliwi to moze to jakos wykorzystajmy,do rozwoju? zaciekawil mnie ostatnio temat dezintegracji pozytywnej wg kazimierza dabrowskiego. wszystko dzis skupia sie na tym by zmniejszyc cierpienie, bol, ale moze to jednak ma jakis sens? \(pisze tak dzis a z racji tego ze mam zmienne nastroje zwlaszcza teraz,zima kiedy depresje mam wieksza,moge miec odrobine mniej silne te poglady w inny dzien ale ogolnie tak wlasnie mysle,kiedy czuje sie silna)
  15. Czesc, mnie tez od jakiegos czasu meczy ta fobia, wczesniej balam sie ciemnosci, duchow itp, potem zaczelam sie bac opetania i diabla... i wciaz sie boje, nie moge spac w nocy chociaz na bezsennosc cierpie juz od 5 lat.ogolnie to boje sie zla, nigdy niczego zlegonie zrobilam, nikogo nie skrzywdzilambonie umialabym i boje sie ze cos mnieopeta i komus wyrzadze krzywde, nie wiem, jak sobie z tym radzic
  16. Cześć. Biorę leki antydepresyjne już 4 lata ale z powodu skutków ubocznych chcę je odstawić. W związku z tym moje pytanie brzmi: czy da sie naprawic os HPA bez leków? Jeśli wiecie coś na ten temat prosze o informacje.
  17. Niby mam taką osobę, to moja mama ale mimo to jest mi ciezko. mam swiadomosc ze jestem na drodze do wyzdrowienia, bo psycholog mi powiedziala ze polowa sukcesu to poznac przyczyny i chciec zmiany, ale czuje ze stoje w martwym punkcie, moze jednak cos mi poradzicie i napiszecie co myslicie o powyzszym?
  18. Cześć, jestem tu nowa, chociaż z problemem depresji, nerwicy i bezsennością zmagam się już prawie 5 lat. A wszystko zaczęło się od utraty wiary w Boga, hipochondrii i panicznego strachu przed śmiercią. Boję się śmierci i nie chce umrzeć ale im bardziej się przed nią bronie tym bliżej niej jestem Mam 21 lat, mój ojciec był alkoholikiem i miałam w domu piekło, byłam zawsze tą osobą która wspiera rodzinę i trzyma ją razem, zawsze to ja pocieszałam mamę a sama sie z tym męczyłam. teraz wciąż żyję z rodzicami, ojciec przestał pić ale nie o to chodzi. Jest jescze wiele powodów i przyczyn które zrujnowały mi odporność na stres i nerwy, jestem na studiach których nie lubię ale czeka mnie teraz 3 rok i mam wrażenie że muszę skonczyc je teraz bo potem juz do tego nie wroce, poza tym utrzymuja mnie rodzice i nie moge zmarnowac ich pieniedzy. Moim glownym problemem jest .... zdziwicie się, wiedza, wiedza którą chciałabym się z wami podzielić ale nie wiem, czy powinnam, bo nie wiem czy to komuś nie zaszkodzi. Chodzi o wiedzę o tym, ze nerwica, depresja wynikają z konfilktów wewnetrznych, konfliktow roznych np z tego ze nie potrafimy przebaczyc krzywdy, ze doznalismy jakiegos szokującego traumatycznego przezycia, że mamy niskie poczucie wlasnej wartosci lub tkwimy w sytuacji, ktora mimo iz zdajemy sobie sprawe ze nie jest dla nas dobra istnieje nadal bo nie potrafimy jej zmienic. To wszysto osłabia układ nerwowy, uklad odpornosciowy i caly organizm poprzez wydzielanie sie hormonow stresu, kraza one w krwioobiegu i uszkadzaja narzady, powoduja raka i choroby serca. ale najgorsze w tym wszystkim jest to, ze im dluzej tkwimy w konflikcie tym trudniejsze jest wyjscie z niego, bo jest ryzyko kryzysu uzdrawiajacego ktory moze zabic, poniewaz organizm nie wytrzyma, trudno jest wybaczyc, trudno jest odejsc od sytuacji konfliktowej, zazegnac te wszystkie wewnetrzne rozterki i one tak nas niszcza. A leki uspokajajace i antydepresyjne nie pozwalaja dodatkowo wyzdrowiec, brałam je długo tak jak wy to robicie, ale czy jest lepiej? Jest lepiej na chwile, ale czy chcemy wegetowac? Ciagnac na lekach ile jescze lat choroby 5, 10? majac swiadomosc ze nie zyjemy pelnia zycia, ze nawet nie mamy sposobu w pelni rozwinac skrzydla bo leki nas tłumią... Nie chcialabym miec tej wiedzy, naprawde bym nie chciala i nie wiem co mam zrobic z tym ze ja mam. poznalam przyczyny swoich problemow, chce byc lepsza, chce wybaczyc ale ja sie boje... boje sie ze moge nie przezyc uzdrowienia, nie chce umierac i wszystko się do tego sprowadza. czuje sie jakbym siedziala w pociagu ktory jedzie ku smierci a ja nic nie moge z tym zrobic... Brak mi wiary, brak mi nadziei, tak bardzo chciałabym uwierzyc w Boga, wrocic do mojego dawnego zycia, zyc i nie martwic sie takimi rzeczami, po prostu zyc, probuje sobie tlumaczyc ze czlowiek wiele zniesie i sie wyleczy bo organizm moze sie sam uleczyc, drzewa wracaja do zycia nawet po wielkich mrozach, wszystko wraca do zycia bo chce zyc... ja niby chcę a sama oddalam sie od zycia Nie wiem po co to pisze... pewnie dlatego ze nie chce byc sama, chce by ktos tez dotarl do tej wiedzy i moze wyrazil swoja opinie, moze jakos mi pomogl... nie wiem
  19. dziękuję za wypowiedź agusiaww :) masz pewnie rację ale sama wiesz że te lęki są straszne często, bardzo chciałabym w końcu wyjść z tej choroby ale też nie chcę już brać leków, jeśli o nie chodzi to brałam już wiele różnych, z przeciwdepresyjnych był trazodon i mirtazapina, a z nasennych to beznodiazepiny i bardzo długo byłam uzależniona od zolpidemu
  20. Nie wiem jak mam z tego wyjść, byłam już u psychiatry u psychologa, nic nie pomaga, cierpię na nerwicę depresyjną a do tego bezsenność już ponad 6 lat i zastanawiam się ile jeszcze mogę życ w takich nerwach i pobudzeniu, w dodatku z uzaleznieniem od leków Czuję że w koncu wysiądzie mi serce lub dostanę raka, co robić? Już teraz mam problemy z sercem. Pomóżcie. Jak przestać się bać żę umrę?
×