Ja właśnie jestem w trakcie ataku. Wzięło mnie nie spodziewanie i zupełnie nie wiem czemu akurat dziś i w tym momencie. Oddycham głęboko, mimo ściśniętej klatki piersiowej...staram sie przypomnieć co mówi mi Pani psycholog...Spokojnie, tylko spokojnie...leci sobie "mam talent", mój mąż coś tam robi w łazience, coś myje, zaraz sobie zrobię herbatkę...spokojnie, to tylko mój umysł. Ze strachu dostałam biegunki i miesiączki. Już mi lepiej. Zawsze gdy jestem w trakcie miesiaczki to ataki są silne. Pewnie przez hormony, burza w organiźmie, uderzenia gorąca i miękkie kończyny, zawroty głowy. Boże, to nieprawdopodobne jak mózg potrafi kierować ciałem. Będę żyć conajmniej do 90 lat i teraz w ogóle nie powinno mnie to obchodzic....matko, zaś panikuje...nic nie pomaga