Skocz do zawartości
Nerwica.com

malenka20

Użytkownik
  • Postów

    10
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez malenka20

  1. magdalenabmw ja mam to samo. Moj facet pracuje ale za grosze, ja dalej bezrobotna - szukająca. Ostatnie 3 dni - tragedia. Ciagle napady lęku, jakis strach przed zagrozeniem. Bol brzucha, brak apetytu. Dopiero dzisiaj zjadlam wiecej niz dwa gryzy....Czulam sie jak w matrixie - obserwowalam ludzi, jak sie normalnie zachowuja, bez strachu, a ja jakby cos zlego mialo sie stac i jakbym tylko ja to wiedziala. Masakra....Dzisiaj czuje się juz troche lepiej. Minal mi taki nieuzasadniony lęk, ze wszystko mnie przerazalo, bicie dzwonow w kosciele, ruch na ulicy, czasami nawet wiatr. Chyba powoli zaczyna dzialac lek....Zobacze jak bedzie dalej.
  2. Razorbladerka_ nie waż się tak mówić!!! Wmawiam sobie, że to co sie ze mna dzieje to wylacznie wina mojego mozgu, ze to nie dzieje się naprawde to tylko moj mozg. I jakas glupia glowa nie potrafi mnie zniszczyc. Ty też tak sobie powstarzaj i nie poddawaj się
  3. Razorbladerka_ to jesteśmy dwie;) Razem będzie nam raźniej pokonac to cholerstwo.... Czytalam Twoje posty i mialam kiedys takie same mysli jak Ty. Czasami stalam przy oknie i mialam ochote skoczyc no ale wymiękłam.... Na szcęście teraz juz nie mam takich mysli ale na początku mialam tak silne napady lęku, ze czulam jakby cos mnie opetalo i to cos kazalo mi sie zabic. I myslalam ze to jedyny sposob zeby przed tym horrorem uciec.
  4. Cześć dziewczyny. Ja od kilku dni znow czuję się fatalnie... Dziś wykupilam moj lek, ktory wczesniej odstawilam - ParoMerc, wzielam, ale leki nie mijaja....zastanawiam się czy wziąć jeszcze jedną....Mam przepisane raz dziennie. Wczoraj wieczorem bilam siez wlasnymi myslami, nie potrafilam zasnac, rano wstalam, po kilku godzinach znow to samo....Mam tak nasilone lęki ze nie wytrzymuje i zaczynam ryczec - ze strachu w dodatku puscila mi sie dzis krew z nosa...do tego oczywiscie dochodzi bol brzucha, zawroty glowy, oslabienie. Mam 20 lat a czuję sie jakbym miala 50.... Jestem zmeczona ta choroba, takim zyciem. Chodze wypompowana z sil psychicznych i fizycznych, i jeszcze musze skads je brac na znalezienie pracy itd....Zapisalam sie tez do psychiatry na 26 listopada. Jedynym, prawdziwym lekarstwem dla mnie jest moj chlopak, przy nim czuję sie zdrowa. Najchetniej zasnelabym i obudzila sie dopiero wtedy gdy bedzie po wszystkim :(
  5. kitty341 spokojnie. Na pewno nic powaznego Ci nie jest. 37 to nie taka wysoka temperatura. Zrob sobie mleko z czosnkiem i zoaczysz jak jutro sie poczujesz. Moze przejdzie. Gdzie mieszkasz ze nie mozesz dostac sie do lekarza rodzinnego?
  6. Mialam przepisany paromerc ale zastanawiam się czy brac jeszcze xanax. Paromerc jest tez antydepresantem wiec chyba 2 leki na raz nie beda potrzebne jak myslisz? Chce po prostu zmaxymalizowac dzialanie.
  7. magdalenabmw trzymam kciuki! Dopiero wybieram się do lekarki, więc zapytam. Ja chyba calkowicie zrezygnuje z ogladania wiadomosci w tv... Pozostaja mi tylko komedie na dvd i miodowe lata... :] Inaczej zwariuję.
  8. Ja dziś wstalam po 11, po nieprzespanej nocy oczywiscie. Wczoraj wieczorem czulam sie dobrze, bo wzielam leki znajomego (swoich na arzie nie mam). Ale rano znowu porazka. Strach przed wszystkim, wlaczylam tv zeby nie myslec o niczym i zaczeli straszyc i jeszcze gorzej. Znow sie poryczalam. Czekam na moje leki. Wiecie moze czy mozna zazywac jednoczesnie paromerc i xanax?
  9. Jak sobie radzicie z tymi stanami kękowymi? Bierzecie jakies leki? Ja wczesniej bralam Paro Merc i nawet mi pomogly ale odstawilam je i teraz zaluje.
  10. Cieszę się, że trafilam na to forum i jestem wśród ludzi, ktorzy przezywają podobne rzeczy jak ja... Moja historia z nerwicą zaczęla sie w gimnazjum; pojawily się objawy somatyczne; częste oddawanie moczu, co utrudnialo mi chodzenie do szkoly, poza tym ciągle uczucie zmecznia, na ktore skarzylam się ale lekarze to po prostu ignorowali, kazali zazywac mi witaminy. W liceum zaczęlo sie na dobre; oprocz tego doszedl paniczny lęk przed szkolą, jak do niej wchodzilam robilo mi sie slabo z nerwow, na lekcjach bylo jeszcze gorzej. Przez to unikalam chodzenia do szkoly, czulam paralizujacy strach z ktorym nie moglam dac sobie rady. Grono pedagogiczne od poczatku rzucilo na mnie wyrok; WAGARY. Moi rodzice etz mnie nie rozumieli. Czulam się winna a jednoczesnie nie umialam sobie pomoc. To skonczylo sie depresją, pozniej proba samobojcza, wyladowalam w szpitalu na kilka dni. Skonczylo sie na postraszeniu mnie i zazywaniem mleczka ochraniajacego zolądek (mam nadzieję, ze nic nie pomylilam). Wtedy tez zaczely mnie dopadac dusznosci w momentach gdy nawet podswiadomie sie denerwowalam. Niecale 2 lata mialam spokoj. Pozniej to znow wrocilo. Zaczelo sie od niemoznosci zlapania tchu, w kazdym badz razie przychodzilo mi to z trudem i to bardzo czesto. Najgorzej jak taki atak zlapal mnie w pracy. Czasem brakowalo mi powietrza tak bardzo iz czulam ze moge zemdlec. Na szczescie do takiej sytuacji nie doszlo. Od kwietnia tego roku przeczytalam jakas informacje w necie i od tej pory boje sie wszystkiego na co wczesniej, jak wiekszosc ludzi nie zwracalam wiekszej uwagi. Chodzi mi o rozne nieszczescia; choroby, zagrozenia, panicznie sie tego boje. I tak zostalo do dzisiaj. Nawet najmniejsza sprawa doprowadza mnie do silnego leku, uczucia sparalizowania, kolatania badz bolu serca, dusznosci. Bardzo mnie to meczy, zaczynam sie bac ze mam jakas chorobe psychiczna... Wczesniej jak to sie zaczelo lekaka przepisala mi leki; paro merc - przeciwlekowe, nawet czulam sie po nich lepiej, mimo ze w pierwszych dniam odczuwalam silne zawroty glowy. Niestety pozniej je odstawilam, sadzilam ze bez nich sie obejde - niestety nie. Teraz wybieram sie do psychiatry, byc moze przepisze mi te same leki byc moze inne. Czy ktos z was tez mial cos takiego? Jak sobie z tym radzicie? Pozdrawiam serdecznie. P.S. Odczuwam tez silny lek przed kosciolem, Bogiem itd, wszystko mnie przeraza....
×