Skocz do zawartości
Nerwica.com

magia123

Użytkownik
  • Postów

    45
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia magia123

  1. magia123

    Witam Was kochani...

    no powoli do przodu. Jestem w klasie maturalnej a więc duzo nauki , a jeśli pytasz o bulimię to... po części ją wyleczyłam ale czuje jak nadal siedzi gdzieś we mnie gleboko - nic dziwnego , że czasem mam ochote tam wrócić. Mniejsza o to , szkoda klawiatury na to. A tak to jakoś sie układa , choć mogę powiedzieć , że nie jestem szczęśliwa. pozdrawiam.
  2. magia123

    Witam Was kochani...

    Pamiętacie Wy mnie jeszcze... ;] witam po bardzo dłuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuugiej przerwie.
  3. magia123

    nerwica mija!

    Magda nie wiem czy kiedykolwiek dojdę do siebie choć w to wierzę. Mam tyle planów , marzeń - one trzymaja mnie przy życiu , one sprawiają , że te życie kocham. Szkoda byłoby to zaprzepaścić , prawda?? Wiesz co Ci powiem.... Ty miałaś chłopaka , który Cię zapewne wspierał , ja takiej bliskiej osoby nie mam i czasem tym się smutam . Ciężko żyć bez kogoś takiego , mam nadzieje jednak , że gdzieś tam na mnie czeka ktoś taki ;]. Wierzę jednak , że jakoś z tego wyjdę choć nie jest łatwo i pewnie nie będzie. Jeśli chodzi o terapię grupową to nie mam narazie możliwości uczestnictwa w niej , choć nie przeczę , że bym nie chciała. No i brak czasu... on też póki co nie pozwala mi na podjęcie takiej terapii. Gdy tylko zdam prawko i kupię samochód to wtedy o tym pomyślę - mieszkam w małym mieście , a taka terapia to zapewne w trójmieście najbliżej by była ;]. Madziu powiedz proszę jak takie spotkania wyglądają , ile uczestniczy w niej ludzi , terapeutów , o czym się na nich rozmawia , i jak u Ciebie wyglądała atmosfera , no i jeszcze jedno - czy płaciłaś za nią czy z nfz była. pozdrawiam i życzę miłej nocy.
  4. magia123

    nerwica mija!

    Piszę po bardzo dłuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuugiej nieobcności. Wiele ostatnio się zdarzyło , mi.in.zmarł mój ojciec , ale nie widziałam go 10 lat , więc nie dziwcie się , że przeżyłam to ' na swój sposób'. No cóż...rozwody dają właśnie takie konsekwencje , zero kontaktu przez 10 lat - aż trudno w to uwierzyć , ale mniejsza z tym. Jeśli chodzi o terapię to uczęszczam na nią nadal. Daje efekty i to nawet duże , choć często jest ciężko. Ale takie jest życie. Bulimia czasem daje o sobie znać , niekiedy mocniej niekiedy lżej , ale jakoś wytrzymuję , muszę. Nie mogę nigdy więcej dopuścic do tego , aby znów była na 1 planie-ciężko jest , uwierzcie mi. Staram się nie myśleć o odchudzaniu , o dietach , o napadach. Staram się być non stop zajęta , dużo pomaga mi w tym jazda konna i pomoc innym. Sami jednak wiecie jak to jest. No ale grunt się nie poddawać. W pon. czeka mnie ostatnia terapia na celutkie 2 m-ce. Za tydz. wyjeżdżam na sezon do pracy na cały okres wakacji ;]. Mam nadzieje , że dam radę. No wkońcu kto inny jak nie ja ;D. Wkońcu wyrwę się od codzienności , nowe miejsce , nowi ludzie - te wakacje będą udane - to postanowione!! ;].
  5. magia123

    Witam Was kochani...

    Witam ponownie kochani :). U mnie narazie dobrze. Wiele się zmiienia , zyję w takim szybkim tempie , że ciężko to nawet opisać :). W nast.tyg mam egzamin z prawka , potem chcee napół zmamą kupić samochód (matiz na początek starczy) , potem szkoła , w między czasie muszę oddać też krew jak zawsze co 3 m-ce (pomaganie innym pomaga mi samej także), potem praktyki , praca w sezonie. No żyć nie umierać. Jeśli chodzi o bul. to nawet jest spokojnie. Uciszyłam ja , wiem , że na jakiś czas , mogą to być miesiące , lata , ale przyjdzie taki czas , że sie odezwie. No ale cóż...szkoda czasu na takie myślenie , "a gdyby to , a gdyby tamto" A więc jest lepiej , to mogę napewno stwierdzić. Chęć do wymiotowania nie jest już tak nasilona , napadów też nie mam , jem ile chcę bez większych wyrzutów sumienia , choć nie powiem , że nie rzadko dają mi jeszcze wkość. Ale jest poprawa , com?:) pozdrawiam.
  6. Czułam Bordergirl , teraz jest inaczej. Ale znam to uczucie doskonale. Pustka , szarość dnia w duszy , zniechęcenie i w ogóle zawalający się stan emocjonalny. Życzę mimo wszystko miłego dnia kochana , trzymaj sie i walcz! Pozdrawiam.
  7. Po pierwsze chciałam pogratulować tematu , super :) 'Zakaz poddawania' się chorobie - pięknie brzmi. Przyłączam się więc do tematu. Nie wiem czy ktokolwiek z Was wie z czym się musi borykać bulimiczka , ale powiem wam jedno - naprawdę trudno jest wytrzymać z ciągłym napięciem , które towarzyszy chorobie. Nie umiem Wam tego opisać , nie umiem dobrac odpowiednich słów. Na szczęście mogę Wam powiedziec coś innego ^^ Zdrowieję , widzę to. Nie poddałam się i z tego jestem bardzo , bardzo dumna. Nie wierzę , że wkońcu przestałam miewać napady , że nie wymiotuję - co nie znaczy jednak , że bulimia ot tak odeszła. Jest ciągle , czuję jej obecność , zwłaszcza podzcas posiłków.Ale to nic. Mam nadzieję , że uda mi się chociaż 'uspić' ową bulimię. Nie poddałam się jej przez taki okres czasu , a więc teraz tego też nie zrobię. Będę szczęśliwa!! musze być :)
  8. magia123

    Hej :)

    Dziewczyny dacie radę!! :) "Owe koleżanki" to nie konieć świata. Walczcie. Mi się udaje wychodzić z bulimii , to Wy dacie rade pokonac depresje i nerwicę.
  9. magia123

    witam jestem nowy...

    Po pierwsze witam cię serdecznie Po drugie powiedz czy się leczysz (psycholog , psychiatra , leki). No i jak długo się borykasz z nerwicą. Pamiętaj , że można z tego bagna wyjść , a więc głowa do góry. Pozdrawiam i zapraszam do postowania :).
  10. magia123

    Witam Was kochani...

    hej kochani ,dłuuuuuuuuuuuuuuuuugo mnie tu nie było :) żyje jeszcze ogólnie u mnie , ok , wymioty nadal sa ale mniejsza z tym , rozpoczęłam terapię - co najważniejsze , niestety nie widzę (albo nie chcę widzieć)efektów , ale może z czasem docenię to . Terapia ciężka , bardzo ciężka - chwilami chciałabym to zakończyć ale myślę sobie wtedy - jak nie teraz to nigdy:) Terpaeutka wporządku , młoda kobieta , to dobrze , lepiej zrozumie inną młodą kobitkę:) Leków nie biorę , u psychiatry byłam m-c temu (niecały) i już narazie chodzić tam nie będę. A tak to co jeszcze? Hm.. robię prawko (jakoś mi idą te jazdY) , w szkole też ok , za 2 tyg.próbne matury ,no i ogólnie jakoś ŻYJĘ , chwilami jest ciężko , nawet bardzo ciężko , wracają stare nawyki (ćwiczenia i głodówki). Naszczęście wszystko co złe choć na chwilę mija. A jeszcze co do terapii.. Pisałam Wam kiedyś , że nie jestem do niej nastawiona pozytywnie .A jak jest dziś? Powiedzmy , że pół na pół. Nie za bardzo lubię te spotkania bo to rozdrapywanie ran , które bolą jak cholera. Ale wkońcu jestem Honorowym Dawcą Krwi dlatego tez wymioty ograniczam. Pewnie to od nich po ostatnim oddawaniu przez 3 dni byłam nie do życia. Pozdrawiam wszystkich , odezwę się jeszcze.
  11. dzięki załamka , tylko wiesz , ja dopiero ją zaczynam i nie wiem co mnie czeka może stąd te obawy...
  12. hm.. ja zaczynam w styczniu , nie wiem czy psychoterapia pomoże mi w bulimii , mam negatywne nastawienie co do niej i nie umiem za bardzo tego zmienić :/. Nie wiem dlaczego , być może boję się zmian , być może nie chcę ich za bardzo , dla mnie będzie to coś nowego , a nie wiem czy jestem na to gotowa , na to wszystko co mnie czeka . Jak zmienić te cholerne nastawienie ? Jak po dość długim okresie chorowania nie dać się i współpracować z psychoterapeutą? Wiem , że to wygląda dziwacznie ale właśnie tak jest w moim przypadku , nie umiem się otworzyć przed obcym człowiekiem , jeśli chodzi o ten problem :/. To upokarzające - po części tak mi się wydaje. Nie wiem już co robić , oczywiście pójdę tam , zobaczę co i jak - gorzej jednak jak nie dam rady :/ Eh.. gubię się w tym wszystkim.
  13. magia123

    HeJ...

    witaj i walcz dla siebie i dziewczyny! :) Masz wsparcie , a to najważniejsze.
  14. Powodzenia , wizyta u psychiatry to nic strasznego :) Trzymaj się :*
×