Skocz do zawartości
Nerwica.com

anonimowy-zalamany

Użytkownik
  • Postów

    68
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez anonimowy-zalamany

  1. anonimowy-zalamany

    Siema :]

    Witam, od 4 miesięcy cierpię na nerwicę wegetatywną. Macie pytania to piszcie do mnie
  2. JA mam problemy z pobytem w szkole... Opuściłem bardzo wiele zajęć, bo w szkole poprostu odczuwam nagorzej nerwicowe ataki. Nie boje sie za to komunikacji miejskiej. Jedynym wielikm wyzwaniem dla mnie jest całodzienny pobyt w szkole...
  3. A ja wam powiem że najlepiej się niewyspać przed wyjściem :) Motyw jest prosty Wstajesz rano bardzo wczesnie, a twój umysł jest na tyle zmeczony i spiacy, ze nie ma szansy zebyscie pomysleli o nerwicowych lękach... A do tego patentu polecam red bull
  4. A właśnie... Co do promieniowania elektromagnetycznego... To podstawowa prosta i konieczna sprawa! Trzymać się jak najdalej od gniazdek elektrycznych (zwłaszcza starego typu). A łóżko musi sie znajdować w bezpiecznej odległości od gniazdka, ja miałem tego pecha że gniazko mam tuż obok głowy jak leżę. Minimum 1,5 metra od głowy musi być podczas snu...
  5. JA leczyłem się przez 2 miesiące u prywatnego psychoterapeuty... Cena wizyty wychodziła gdzieś 60 - 70 PLN za godzinę. Ale powiem szczerze ze wchodziłem do gabinetu z atakiem, a wychodziłem jak nowo narodzony... Teraz chodzę do "panstwowego" i wcale nie jest duzo gorzej...
  6. Ja niestety biorę leki i pić nie mogę, ale jak nie brałęm leków to oczywiście alkohol pomagał...
  7. Słusznie, ja miałęm standard, myślałem że mam guza mózgu, odrę, ospę, ptasią grypę
  8. Ja miałem fajnie bo praktycznie zawsze drętwieją mi 2 palce u ręki (takie uczucie mrowienia)
  9. Podobno przy ataku nerwicowym nie można zemdleć... Zapewniał mnie o tym najlepszy psycholog na śląsku. I mi osobiście to się nie zdażyło, ale nie raz byłem bliski upadkowi. I czasami nie umiem nie myśleć o tym że mogę zemdleć...
  10. Ja mam stale podczas ataku 37,1 stopni (stan podgorączkowy)
  11. Bierze ktoś z was lek o nazwie "sulpiryd". Jest to silny lek, nie uzależnia, jest w pełni darmowy, i ma wyjątkowo mało skutków ubocznych ... Może to jest "super lek" na Nerwicę? Na mnie działa pozytywnie!
  12. U mnie zaczelo sie od wakacyjnego wypadu ze znajomymi. I konkretnego chlania. Wyladowalem na pogotowiu z kolataniem serca i zaburzeniami ciśnieniowymi. Jednak na drugi dzień w szpitalu stwierdzono że jestem zdrowy jak rydz. Wszystkie objawy ustępowały zawsze podczas pobytu szpitalu/przychodni (psychiatra tłumaczy to brakiem obawy przed nie udzieleniem pomocy). Wróciłem do domu, konsultacje kardiologiczne nie przyniosły efektu, bo z moim sercem było w szystko w porządku. Pojechałem na kolejny wypad tym razem nad morze, i tam użyłem pewnego specyfiku który oddziaływuje bardzo na psychikę (nie wazne co to było). Poźniej trafiłem na obserwację na tydzień do szpitala, (w skierowaniu napisali: podejrzenie nadciśnienia tętniczego) gdzie również badania nie wykazały niczego. Moje objawy tak na serio zaczęły się od połowy wakacji, towarzyszyły im zaburzenia świadomości, problemy z sercem, uczucie duszności. A punktem kulminacynjnym był 2 września, kiedy zostałem wywieziony na pogotowie prosto ze szkoły. A pózniej zaczęło się chodzenie po lekarzach które praktycznie trwa do dzisiaj, i nie przynosi praktycznie żadnych rezultatów. Bo jedyne co stwierdzono u mnie to "choroba refluksowa przełyku" ale jest ona spowodowana przez nerwicę. Uczęszczałem do najlepszej psycholog w woj. Śląskim, oraz do kilku innych specialistów, aż wreszcie trafiłem do psychiatry. Otrzymałem taki śmieszny lek o nazwie "Sulpiryd", i to naprawde pomaga! W miedzyczasie byłem u: Kardiologa, Gastrologa, Okulisty, Alergologa. Ale leczenie farmakologiczne nerwicy to jednak jest podstawa, bez tego trudno wyjść z tej choroby. Narazie biorę ten lek 1 miesiąc (powinnem brać 3), i narazie pomaga ... Nie likwiduje ataków w 100% ale zdecydowanie pomaga. Mam nadal ataki, ale mają coraz łagodniejszy przebieg, i trwają krócej. Jak ktoś potrzebuje informacji, pomocy, lub też chce pogadać o swoich dolegliwościach niech pisze na privie i dzwoni. Chętnie doradzę i pomogę... Oczywiście Dodam na koniec że dzięki tej chorobie straciłem dziewczynę po 16 miesiącach związku... Dół i załamka... Ale dam rade bo wiem że z tego wyjde !!
  13. A ja wam powiem że ja mam juz dosyc tego stracilem przez to wszystko najwspanialszą osobę na świecie... Byliśmy razem 1,5 roku, i ona nie potrafiła nie raz zrozumieć mojego zachowania, chociaż postępowalem nieświadomie. Ta choroba to przekleństwo ;( Kocham ją i będę o nią walczył do końca życia....
×