Skocz do zawartości
Nerwica.com

milkeaa

Użytkownik
  • Postów

    32
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez milkeaa

  1. A ktoś coś więcej o tym ośrodku na Lompy może mi powiedzieć ?:) Ja chodziłam na psychoterapie na NFZ indywidualną na ul. Powstańców do wojewódzkiej PZP ale porażka....
  2. To samo pomyślałam, ale nie chciałam pisać Zmieniać nie ma sensu bo trzeba zaczynać od początku :. Myślę, że najlepiej zrobisz jak się postawisz i jak będzie tak jak Ty chcesz (Może ona właśnie na to liczy,ja tak z jedną psycholożką miałam)
  3. witaj, nie mam zbyt dużego doświadczenia z psychoterapeutami czy lekarzami i tym jak powinna wyglądać psychoterapia i ile razy w miesiącu, tygodniu czy inaczej powinna się odbywać, ale wg mnie to czy będzie 2 czy 4 razy w miesiącu nie jest aż tak istotne myślę, ze zamiast skończyć się w przeciągu roku to przedłuży się o pół roku i tyle, ale efekt będzie i tak pozdrawiam
  4. zastanawia mnie jedna rzecz jak to u was było- najpierw pojawił się lęk a potem skurcz czy inaczej? . Ja jedyny lęk jaki posiadam to zejście ze schodów które nie posiadają poręczy, albo to przejście na pasach ale w ogóle nie łączy mi się to z łykaniem. Tych problemów z połykaniem nie odbieram jako lęku, nie kołacze mi serce nie drżą ręce a skurcz po prostu jest w momencie pojawienia się płynu w buzi czy jedzenia to jest nagle Kasia Mi zaraz poczytam :) jak udało Ci się wyjść? ja skusiłam się na hipnozę i nic pozdrawiam A.
  5. Też stosowałam ziółka(meliska,szyszki chmielu, mieszanki ekstra na nerwy) i kropelki homeopatyczne( Ignatia Hell, Sedatif PC,Lechninga chyba L72 czy 74 już nie pamiętam)dodatkowo dałam się naciągnąć na alveo, preparaty firmy vision i inne cuda wciskane za pomocą kitu, niestety zero efektu.
  6. Z tego co przeglądałam rozumie, że jest to miejsce na opisanie swojej nerwicowej historii, jeśli pozwolicie to podzielę się tym z Wami... Wszystko zaczęło się 6 lat temu, po maturze wyjechałam do innego miasta na studia na początku wszystko okey znajomi puby piwka do czasu.Nadszedł grudzień i zaczęły się moje problemy które niestety trwają do dzisiaj i.... nie daje sobie z nimi rady.Początki- poranne nudności, gula w gardle, uczucie wypełnienia w żołądku w kolejności doszedł brak odruchu połykania najpierw przy płynach potem przy pokarmach stałych - chcesz połknąć a nie możesz mielisz w ustach i mielisz chomikujesz i czekasz na odruch a on nie przychodzi, ulgę przynosi napięcie mięśni czy to rąk czy nóg (zaciskanie pięści albo mocne chwytanie się stołu czy krzesła a co do nóg kopnięcie nogą albo gwałtowny ruch całego ciała) wtedy pojawiał się nagle odruch połknięcia.Kolejną anomalią było układ nóg kiedy mam prawą noge założona na lewą nagle dobrze mi sie łyka,gdy odwrotnie- nie ma szans czuje dyskomfort, w samochodzie nie połknę NIC, na leżąco-też, z głową do góry tez nie bo musi byc opuszczona, nie połknę nawet gdy vis a vis mnie siedzi mój rozmówca i jestem zmuszona podczas połknięcia patrzeć na niego i udawać ze go słucham- jakiś koszmar i przykłady kiedy mogę połknąć a kiedy nie niestety mogę mnożyć. Rodzina nie rozumiała problemu słyszałam ze histeryzuje, ze mi się w d***e poprzewracało z dobrobytu, że świruje.Kiedy mijały miesiące a ja wyglądałam jak szkielet bo przestałam jeść i pić dało im do myślenia ze jednak coś jest ze mną nie tak zaczęło się chodzenie po lekarzach. Pierwszy internista :skierowanie na rtg przełyku potem do laryngologa, gastrologa. Rtg wykazało uporczywy skurcz zwieracza pierscienno gardłowego przełyku z trudem ustępujący przy połykaniu bez cech achalazji czyli diagnoza NERWICA jak nerwica do do neurologa. Trafiłam do szpitala w Katowicach na ligocie do profesora W. neurologa który stwierdził po wyniku ze : po 1- mam ANOREKSJE bo nie jem (nie, tłumaczenie ze CHCE jeść I JEM a NIE MOGE bo NIE MOGE PRZEŁKNĄĆ nie pomogło -przegadał rodziców ON wiedział najlepiej czy jem czy nie wkońcu jest PROFESOREM) a po 2- wymyślił sztuczne poszerzanie przełyku. Wzięłam nogi za pas i trafiłam do psychiatry w Katowicach. Oczywiście diagnoza ze nerwica się potwierdziła dostałam Sulpiryd, ale wcześniej mleko z piersi mi zaczęło się toczyć niż sulpiryd zadziałał i musiałam go odstawić. Kolejny lek to thioridazin chyba jedyny po którym w bardzo szybkim czasie zauważyłam poprawę mianowicie- mogłam swobodnie chodzić po mieszkaniu i połykać herbatkę,skończyło się kopanie nogą i napinanie mięśni ale moja radość z brania thioridazinu nie trwała długo. Poszłam na kontrolę , niestety poprzedniego lekarza zwolnili i zastępował go inny, który całkowicie odstawił mi leki i skierował na psychoterapię jak to powiedział" pora poradzić sobie samemu z tym problemem". Skierował mnie na psychoterapię do przychodni na NFZ - to była pomyłka, zamiast ona ze mną prowadzić psychoterapie to ja prowadziłam z nią - zwierzała mi się jakie ma problemy ...koszmar. Poszłam na psychoterapie prywatnie do pani mgr, która jako pierwsza i jak dotąd jedyna zrobiła mi testy psychologiczne po 1,5 zaczęłam normalnie pić bo wtłukła mi do głowy ze z porażeniem się nie urodziłam tylko lęk robi mi to wszystko i mam pić normalnie (pewnie ze piłam, ale po wizycie tylko potem wszystko powracało)zrezygnowałam z psychoterapii u niej ze względów finansowych 6 lat wstecz za 45min. płaciłam 100 zł a za kazde 10 min dłużej po 10 zł dodatkowo...finansowo nie dało rady.Kolejni psycholodzy nie wnosili nic nowego, starałam się wprowadzać metody relaksacji sama i sama radzić sobie z problemem z marnym skutkiem ale zawsze jakimś dzięki temu skończyłam studia i teraz pracuje. 3 m-ce temu postanowiłam całkowicie pozbyć się problemu i znowu wybrałam się do psychiatry - tym razem prywatnie i to był zły pomysł mam wrażenie. Dostałam dwa leki Xetanor i cloranxen . Żle się zaczęło dziać ze mną po tych lekach. Po cloranxenie dostawałam dziwnych skutków ubocznych z traceniem czucia jednostronnego na czele natomiast xetanor pogłębił mi lęki do tego stopnia, że boje się ze schodów które nie mają poręczy, nie wspomnę ze zaczynam się bać przechodzić przez pasy nawet na światłach ....Pan psycholog do którego skierował mnie ostatni lekarz oświadczył ze miał różne przypadki nerwicy ale z brakiem odruchu połykania się nie spotkał....strasznie pocieszające A czy ktoś z was słyszał bądź spotkał się osobiście z czymś takim ? pozdrawiam A.
  7. milkeaa

    hello :)

    Witajcie serdecznie Żałuje, że wcześniej nie wpadłam na pomysł,by wyguglować forum dla osób z nerwicą czy depresją. Może jakbym to odnalazła 6 lat wcześniej łatwiej byłoby mi żyć z nerwicą lękową. Cieszę się, że Was znalazłam pozdrawiam A.
×