
Niewidzialna
Użytkownik-
Postów
23 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Osiągnięcia Niewidzialna
-
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
Niewidzialna odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
Ależ da się, jak najbardziej. Ja już zniknęłam jakiś czas temu... -
Fort Minor - Where'd You Go
-
Ja stoję w miejscu już prawie od czterech lat. Ciągle wspominam parę szczęśliwych chwil w przekonaniu, że to już nigdy nie wróci. Świat więc toczy się dalej, ludzie się zmieniają, i tylko ja stale jestem taka sama. A może nawet jeszcze bardziej beznadziejna niż kiedyś?
-
Jakbym czytała o sobie. Kiedyś wydawało mi się, że mam przyjaciół. Sztuk dwie, podobnie jak Ty. Nie zagłębiając się w szczegóły, przyjaźnie wygasły, bo pojawili się jacyś inni ludzie, widocznie bardziej atrakcyjni ode mnie. Nie mogę powiedzieć, że zostałam odrzucona - wręcz przeciwnie, wielką przyjemność sprawiało im dzielenie się ze mną swoimi nowymi przeżyciami, opowiadanie o jakże cudownych znajomościach. Nie pozostało mi więc nic innego, jak tylko się wycofać - rola obserwatora / słuchacza raczej mnie nie zadowalała... Ze mną było dokładnie tak samo. Ukończyłam gimnazjum z wyróżnieniem, a w liceum ledwo przechodziłam z klasy do klasy. Przestałam się uczyć, do matury przygotowywałam się może z miesiąc - zdałam, ale żeby myśleć o jakichkolwiek studiach stacjonarnych, muszę poprawiać wyniki. No właśnie, co z tego - robisz wszystko, poświęcasz się, poniżasz i nie dostajesz nic w zamian. Skąd ja to znam... Zapewne nigdy nie odważyłabym się na żadną próbę samobójczą, ale też zdarzało mi się zastanawiać nad tym, że moi rodzice mają ze mną ciężki los. Same zawody, porażki, niepowodzenia. A tak bardzo bym chciała, żeby choć przez chwilę mogli być ze mnie dumni. Jeśli mogę Ci coś doradzić, to powinieneś w miarę możliwości jak najlepiej przygotować się do matury. Wiem, że to trudne, bo sama doświadczyłam tej niemocy i zniechęcenia. Gdybym jednak mogła cofnąć czas o rok, na pewno postąpiłabym inaczej, wbrew wszystkim swoim słabościom. Nie dostałam się na wymarzony kierunek studiów, bo zabrakło mi kilku punktów. To było bardzo przykre przeżycie. Dlatego w najbliższym czasie postaram się to wszystko naprawić, szkoda tylko, że z rocznym opóźnieniem... Mimo wszystko, matura naprawdę jest do zdania i da się ją przeżyć. Mówi Ci to osoba, która na ustnych egzaminach trzęsła się jak galareta i myślała, że padnie. Weź się do pracy, póki zostało jeszcze trochę czasu, bo potem może być za późno i pojawi się strach, że w ogóle nie zdasz. Przeszłam przez to i absolutnie nie polecam. Powodzenia!
-
Moje największe i jedyne marzenie ma mnie głęboko w D. Dlatego innych marzeń już mieć nie będę.
-
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
Niewidzialna odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
Siedzę w domu i się uczę. To znaczy próbuję się uczyć. A ciężko jest się skupić, kiedy po głowie chodzą różne niewesołe myśli. Niedługo miną cztery lata, odkąd się w Nim zakochałam. Łudziłam się, że może wreszcie o nim zapomnę, ale to chyba niemożliwe. Wystarczy byle bzdura, jedno skojarzenie, nawet jakaś piosenka w radiu, by wróciły wszystkie wspomnienia. Ostatnio robiąc porządki natrafiłam na stary pamiętnik; po krótkiej lekturze ryczałam chyba z pół dnia. Tak, kiedyś byłam szczęśliwa. To, co dzisiaj jest odległe o całe lata świetlne, dawniej miałam wręcz na wyciągnięcie ręki. Czułam się ładna i mądra. Wydawało mi się nawet, że podobam się chłopakom, a to już przecież zupełny nonsens. Nie znałam paraliżującego uczucia strachu, wstydu czy zażenowania. Nie wiedziałam, co to znaczy czuć się niepotrzebną, zbyteczną, przezroczystą. Nie musiałam się zastanawiać, komu i dlaczego wiedzie się lepiej ode mnie. A teraz koczuję w samotności nad książkami. W celu poprawy humoru czasem słucham muzyki, ale to działa tylko chwilowo. Wiem, że nie przestanę myśleć o tym chłopaku, dopóki nie poznam kogoś nowego. Sprawy jednak potoczyły się tak, że przez najbliższe pół roku na pewno nikogo nie poznam. Zresztą nawet, gdyby nadarzyła się okazja zawarcia jakichś znajomości, to pewnie i tak tradycyjnie zmyłabym się do domu najwcześniej ze wszystkich. I niby czekam na wiosnę, bo to zawsze jest jakaś namiastka nadziei, zieleń, ciepło i dłuższe dni... Tylko co ja u licha będę tej wiosny robić? Po raz pierwszy jestem w takiej sytuacji - zostałam zupełnie sama, nie będę miała nawet z kim wyjść na głupi spacer. No cóż, pozostają samotne wędrówki, właściwie to już moja specjalność... PS. Uwaga, po raz pierwszy od dłuższego czasu dostałam SMSa. Nadawcą jest nie kto inny, jak sam operator. -
Nieufność to moje drugie imię, nie mogłabym tak z miejsca zdecydować się na spędzenie sylwestra z kimś zupełnie nieznajomym, nawet gdyby znalazł się jakiś szlachetny wybawca A może przyda mi się nauczka za popełnione błędy? Czasem jakaś forma pokuty jest potrzebna. Boli mnie tylko zachowanie jednej koleżanki; swego czasu byłam na każde jej zawołanie, a ona zostawiła mnie z dnia na dzień...
-
Dire Straits - Walk of life To podobno ich najgorsze nagranie, ale jestem w takim stanie, że nawet gdybym zaczęła słuchać Gosi Andrzejewicz, nie byłoby w tym nic dziwnego
-
Niestety, nie mam takiej możliwości. Pokazali mi już, jak wiele dla nich znaczę i nie tylko nie zaproponowali wspólnego sylwestra, ale nawet mieli czelność chwalić się swoimi planami, w które oczywiście nie zostałam wcześniej wtajemniczona. Nie będę ich błagać o litość - widocznie moja przyjaźń nie jest nic warta...
-
Jakie macie postanowienia na Nowy Rok ?
Niewidzialna odpowiedział(a) na edwinka21 temat w Kroki do wolności
Jak zwykle mam różne postanowienia, dotyczące zarówno spraw poważnych, jak i błahych. Przede wszystkim jednak czuję, że powinnam skończyć z tym durnowatym bujaniem w obłokach i idiotycznymi marzeniami, które nigdy się nie spełnią. Nie chcę znowu żyć wyobrażeniami i idealizować kogoś, kto na to nie zasługuje. Nie mogę być wiecznie zakochana w bajce (jak to śpiewał zwycięzca tegorocznej Eurowizji), bo nic dobrego to nie daje, tylko odsuwa mnie od rzeczywistości, a później znowu "wszystko zbryzgane rozczarowań kałem". -
Zmiana daty sprzyja refleksjom, toteż pracowicie sporządzam rachunek sumienia. Wiele się w tym roku zmieniło, ale sporo straciłam przez własną głupotę i naiwność. Naprawdę nikogo nie obchodzi moje złamane serce i niespełniona miłość. Tak oto historia zatoczyła koło i znowu staję się obojętna, wypieram się uczuć... Odwiedziłam dziś jedno miejsce, w którym byłam szczęśliwa. Ziemię i ławki pokryła gruba warstwa topniejącego śniegu, który zdawał się oczyszczać okolicę z pięknych, ale jakże bolesnych wspomnień. Dlaczego wszystko musi się kończyć, a nic nowego się nie zaczyna? Ba... ja już nawet nie mam odrobiny nadziei na jakiekolwiek nowości. Wegetacja, letarg i nieustająca samotność; pomału znowu się przyzwyczajam, chociaż wzbraniałam się przed tym stanem z całych sił. Walczyłam jak lwica (no w końcu znak zodiaku zobowiązuje ), żeby znowu nie popaść w dołek psychiczny i nie ryczeć w poduszkę myśląc, że nic nie ma sensu. Nie udało się, bo wszyscy znajomi mnie zawiedli, w mniejszym lub większym stopniu. Czuję, że mną wzgardzono, i to zupełnie niesłusznie, bo naprawdę się starałam. Co do sylwestra - ilekroć pomyślę lub wyobrażę sobie, jakie atrakcje czekają jutro większość ludzi, to chce mi się wyć i tupać nogami w akcie rozpaczy. Dosłownie. Nie pozostaje mi jednak nic innego, jak tylko zacisnąć zęby, wmówić sobie, że nic mnie to nie obchodzi, wysłuchać listy przebojów, spożyć w rodzinnym gronie odrobinę sałatki jarzynowej, a następnie położyć się spać. Nie wiem, czy będzie mi się chciało czekać do północy.
-
Wiem, że na własne życzenie, ale nie mogę tego zmienić. Jakiś pancerzyk ochronny przecież muszę mieć...
-
Nie mogę patrzeć na karpie, zarówno te żywe, jak i już wypatroszone. Widok Wielkiego Państwa, niosącego duszące się ryby w worku foliowym, przyprawia mnie o mdłości. Pytanie tylko, o co tyle zachodu, skoro te karpie zupełnie nie są smaczne? Nawet moje koty, które na co dzień dostają wariacji na widok zwykłej szynki, olały obecność karpia całkowicie
-
Rozwiązałam kiedyś psychotest, który wykazał, że absolutnie nie lubię siebie. Do swojego wyglądu raczej jestem przyzwyczajona i wiem, że odpowiednia charakteryzacja czyni cuda. Charakter natomiast mam do niczego i wcale się nie dziwię, że nikt za mną specjalnie nie przepada. Komu by się chciało tracić na mnie czas?
-
To będą najgorsze święta mojego życia. Jestem tak smutna, jak jeszcze nigdy dotąd. Uroniłam parę łez, zjadłam parówkę, chociaż podobno nie wolno. Pewnie oberwie mi się też za nieodpowiedni strój, ale jakoś o to nie dbam. Jakim cudem mają się spełnić moje marzenia, skoro nie dostałam żadnych życzeń? Jeśli zaś chodzi o dzielenie się opłatkiem z rodziną, to jest to rzecz, której za wszelką cenę chciałabym uniknąć. Znowu usłyszę, że mam się tylko uczyć, że wytrwałość, sukcesy... Tak jakby nikt na tym świecie nie wiedział czego mi naprawdę potrzeba