No ja niestety mdleję Badania robiłam. Tłumaczę sobię że jestesm do tego stworzona - szczupła i wysoka, niskociśnieniowieec, wiecznie mi żelaza brakuje, do tego mam niedomykalnosc zastawki wyrytą; no jeszcze chyba predyspozycje genetyczne - mamie czesto slabo choc nigdy nie zemdlala a tacie sie to zdarzylo; a momecie mdlenia cisnienie mi leci w dół. Mam niestety coraz bardziej słabe nerwy przez to i w tej chwili to nawet z nich samych potrafie odlatywac. A mdleje od dziecka , jak to lekarze mowil z powodu anemi i szybkiego wzrostu. i pewnie by bylo ok gdyby nie to ze w podstwowce z tego powodu mialam niemile uwagi ze stony dzieciakow - pochodzilam z innej czesci kraju, zaczelam nowa szkole w polowie roku szkolnego, bylam jedynym okularnikiem w dodatku niesmilym dzieckiem wiec idealny cel do szykan, a w momecie mdlenia to juz zupelnie mialm przesrane, uraz mi pozostal do dziasiaja i jest coraz gorzej a mam dwadziescie kilka latek. A mdlalam w różnych sytuacjach - początkowo kościół - tłum, nauka pierwszej pomocy - nie bardzo lubie takie tematy ale nie jest tak ze mdleje na widok krwi od razu, a potem to ogólnie jak cos mnie przeraz a czego sie nie spodziewam i jestem bardzo spokojna, nagle wpadam w panike i potrafie odfruwac. To bardzo nie fajne jest - raz wlanelam glowa w koscielna posadzke i... nie bardzo pamietam bo wszystko bylo za mgla, szpital, badania, eeag, ekg, holter, tomograf. Zaczeli mnie leczyc na padzaczke - bardzo niemily okres w moim zyciu bo milam wszelkie skutki uboczne jak zaczelam przyjmowac leki - caly czas niedobrze i zaslabniecia, wychodzilam z lekcji, 2 dni w szkole a potem 3 dni w domu bo sie balalm powtorki i tak w kolka przez pare miesiecy ;( strasznie przytylam na dodatek. A co najlepsze to neurolog powiedzial ze to omdlenia to i tak nie sa na tle padaczkowym.