Skocz do zawartości
Nerwica.com

Anula1_1

Użytkownik
  • Postów

    40
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Anula1_1

  1. to chyba nerwica ale widze ze masz tez pewne fobie jak z tym dotykaniem.U mnie bylo podobnie.zle sie poczulam i poleciało....od tamtej pory ciagle sie zle czulam, ciagle sie balam ze sie zle poczuje itp itd. Badania wszystkie ok a ja dalej mam jakies dolegliwosci fizyczne i dalej robie nastepne badania bo ciagle mam wrazenie ze cos mi jest i boje sie ze jak tego teraz nie wykryje to potem bedzie za pozno:( Też mam już totalnie dość!!!!! Z domu praktycznie nie wychodzetylko jak musze,odizolowałam sie od znajomych, nic mi sie nie chce i wiecznie cos mi dolega:( Co za okropność....Także nie ejsteś sam.Udaj sie do specjalisty psychologa albo psychiatry...Gadam tak a sama jeszcze tego nie zrobilam bo ja ciagle sie boje ze faktycznie cos mi sie dzieje i ze ejstem na cos chora:(
  2. no i dzisiaj byłam u lekarza znowu.Pokazalam wszystkie badania... lekarka tylko mnie osłuchała i to wszystko. wkurzylo mnie to ze nawet mi nie sprawdzala czy mam wezly chlonne powiekszone itd. A mam. Powiedzialam jej sama zeby mi sprawdzila co ja tam mam za tym uchem i ona powiedziala ze to wezel chlonny zauszny ktory czasem moze sie powiekszac i to nie ejst nic takiego, a jak jej powiedziala ze wezly chlonne podrzuchwowe tez mam powiekszone juz prawie miesiac to powiedziala ze tak moglo mi zostac po jakiś infekcjach gardła. Powiedziala ze badania mam wszystkie ok i ona nic tu nie widzi. Dała mi tylko skierowanie jeszcze na RTG klatki piersiowej i powiedziala ze jak to wyjdzie dobrze to żebym sie udała do psychologa lub psychiatry bo moje dolegliwosci moga leżec w mojej podswiadomosci. No dobra extra, wszystko super...tez bym sie tym nie martwila jakbym nie miala namacalych obajwów!!!!! Ale mialam juz sporo czasu powiekszone te wezly pod rzuchwą, teraz sie pojawił ten za lewym uchem, oprocz tego takie uczucie jakby napięcia szyi...Boje sie kurna żeby to nie byla jakas powazna choroba związana z węzłami!!! [ Dodano: Wto Sie 08, 2006 11:00 am ] jeszcze dodam, że czasem czuje jakby dyskomfort pod pachami. Co prawda nie wyczulam tam zadnych guzków ale czuje coś dziwnego, a wiem ze tam tez znajdują sie wezly chlonne. I sie kurna boje. a ci lekarze zamiast zrobic mi jakies badania na te wezly zebym sie juz chociaz nie martwila to kurna bagatelizują jak mi tu nowy wyskoczyl za uchem:( co zrobic?
  3. tzn lekarz stwierdzil rzeczywiscie ze mam troche powiekszone wezly pod żuchwą,ale jak badał mi dalej na szyi i karku to powiedzial ze nie mam powiekszonych a ze te co mam pod żuchwą to od infekcji moga byc powiekszone.kurna sie boje no....choć pocieszam sie ze badania krwi i moczu i USG mam dobre...Ale i tak w głębi ciagle mysle ze może jednak "COŚ"...
  4. powiem szczerze ze zęby mam raczej zdrowe. ani mnie nie bola ani nie mam jakiś popsutych. Powiem szczerze ze to wszystko juz tak mnie drażni że powoli zaczynam sie zalamywać. Ciagle ciezko mi sie oddycha i ten dziwny ból w klatce piersiowej przechodzący az pod pache, na lewą ręke i lewa łopatke...oprocz tego bol szyi...taki dziwny ból z lewej(dzis lewej, bo wczoraj był po prawej) strony szyi szczegolnie przy ziewaniu, poza tym powiekszone wezly chlonne pod zuchwą, poza tym wyrosło mi male zgrubieie za uchem i ucho mam odrętwiałe....a jak ide do lekarza to mówią ze wszystko ok!!!!! Czy to nie lekceważenie ze strony lekarzy??!!!Ja naprawde zle sie czuje!!!!:(
  5. ale z tym sercem...czy to mozliwe zbey to uczucie ściśnięcia serca i ogolny dyskomfort klatki piersiowej utrzymywał sie z powodu nerwicy caly dzien? Bo ja tego nie mialam dziś tylko przy ataku tylko ciagle to odczuwam i nie daje m ito spokoju:( [ Dodano: Nie Sie 06, 2006 9:59 pm ] jeszcze dodam że czuje to nawet na plecach po lewej stronie:(
  6. dzieki agapla:) Pewnie sie zdziwisz ale lepiej mi po Twoim poscie.Dzieki serio
  7. dzieki za wszystkie odpowiedzi. Dziś mialam coś...nie wiem czy to był atak czy to cos mi sie naprawde dzialo. Tzn. ból w klatce piersiowej po lewej stronie tak jak serce, ciężkosć, duszność... Mialam tak jak wyszlam z domu i przeszlam 2 km w butach na obcasach.Jeszcze troche sie zmeczylam w tych butach i sama nie wiem czy ten bol i dusznosć to ze starchu ze coś mi sie dzieje albo cos mi sie stanie, czy moze naprawde sie zmeczylam a mam jakieśc niewydolnosci serce czy cos...ehh...Już świra z tym dostaje a moi rodzice ze mną A za uchem wymacałam sobie jakieś coś...male zgrubienie jakby...i juz sie zastanawiam co TO moze byc... Jakieś rady lub wskazówki??
  8. Anula1_1

    Nerwica a narkotyki

    ja mialam taka opcje...w zasadzie chyba od tego sie zaczelo tak sobie teraz przypomnialam. Zapaliłam marichuane z fajki wodnej...Nie będąc do tego przyzwyczajona...Kilka razy wczesniej palilam ale normalnie blanta albo z fifki i nie mialam zadnych jazd.ale wtedy z tej wodnej...to był chyba najgorszy dzien w moim zyciu a raczej najgorsze doswiadczenie. Nie ogarniałam w ogole co sie dzieje. w przełyku tak mnie paliło ze starciłam głos, dostałam chrypy.Przeraziłam sie tym okropnie. zaczelam panikować. ludzie do mnie cos gadali a ja nic nie ogarniałam, dopeiro po jakis 30 sekundach sie pytałam"co?" a on isie smieli. Dla nich to bylo normalne...ale ja spanikowałam. Czułąm ze nie mam nad sobą kontroli. dostałam drgawek az moj chlopak nie wiedzial co sie ze mna dzieje. bylo mi zimno i goraco na przemian. Denerwował mnie nawet jego głos, chcialam zeby w ogole sie nie odzywał, nie pytał jak sie czuje. Nieświadomie wkręcałam sie w muzyke, choc tego nie chcialam i starsznie mnie wkurzalo ze nie mam w ogole podzielności uwagi.Glos odzyskałam po niedlugim czasie a "otrzeźwiałam" po 3 godzinach spania. Ale jak sie obudzialm głowa mnie bolała, płuca bolały i jakby serce.Ale cieszyłam sie ze wreszcie normalnie wszystko ogarniam. Ten ból w płucach i głowy utrzymywał sie przez jakis tydzien. Czesto czulam sie w tamtym czasie zle. bylo mi nieodbrze i slabo. Pamietam ze starsznie sie bałam wtedy. Od tamtej pory nie moge wdychac nawet dymu PAPIEROSOWEGO bo mi źle a co dopeiro palić zielsko...Na alkohol tez nie mam w ogole ochoty.Na żadne używki. I przestrzegam wszystkich przed tym gównem. To jest niepozorne ale czasem naprawde potrafi zawładnać mózgiem i nieźle go sfiksować. Pozdrawiam
  9. juz pisałam o tym troche ale musze temat rozwinąc gdyż bardzo mnie to martwi. Mam nieco powiekszone wezły chłonne(migdałki),ale nie bolą mnie.mam tez troszke zaczerwienione gardło ale tez mnie jakos nie boli.tak juz dosyc dlugo, ok. 3 tygodni. Jak byłam u lekarza to macał mi szyję i kark i powiedzial ze nie czuje powiekszonych wezlow chlonnych na szyi choc szyja mnie wtedy bolała. Teraz szyja dalej mnie pobolewa(po prawej stronie nad obojczykiem). Nie jest to taki bol ktory trwa caly czas tylko raczej taki..okresowy ze tak powiem. Do tego ciągle mam uczucie jakby coś mi napierało na uszy, tak jak jest np. przy zmianach cisnienia i sie uszy zatykaja. Tylko ja czuje to napieranie ale uszy mi sie nie zatykaja i mam uczucie odrętwienia lewego ucha.Byłam wczoraj u neurologa. Zoabczyl moje wyniki badań krwi, moczu, USG brzucha i wszystko w normie. O uchu powiedzial ze moge miec to od jakis przeciążeń kręgosłupa,tylko ze ja nie pamietam zebym jakoś kręgosłup przeciązała...Starsznie mnie to juz wkurza i denerwuje:( Do tego czasem mam też uczucie ciężkosci w klatce peirwsiowej i takie uczucie które zmusza mnie do kaszlu.Ból ten czasem promieniuje na plecy i pod pache. Za kazdym razem gdy jestem u lekarza i o tym wszysktim mowie to oni to wszystko lekceważą bo kierują sie tym ze mam dobre wyniki badan krwi i moczu... Ale ja juz z tym nie moge. powiedzcie mi co to moze byc i do jakiego specjalisty sie zgłosić lub jakie badania jeszcze wykonać. Dziekuje i pozdrawiam [ Dodano: Sob Sie 05, 2006 5:37 pm ] Dodam jeszcze ze mialam tez robione EKG, spirometrie, badania na tarczyce, mierozne ciśnienie, cukier, tomografie komuterową głowy i wszystko to w normie. Więcskad te napieranie na uszy i ta szyja...Pokierujcie mnie jakoś plis
  10. tzn powiem Ci ze do lekarza ide z tym dopeiro jutro, wiec napsize jak wroce co mi powiedzial, tez sie tym zbytnio az tak nie przejmuje tylko to jest po prostu starsznie wkurzajace uczucie.pozdrawiam
  11. sluchajcie. mam problem.tzn nie wiem czy jest to związane z moją nerwicą ale od pewnego czasu mam odrętwione ucho!!!!!!! Normalnie mam wrażenie jakby było przyklejone. Nie wiem ocb ale strasznie mnie to wkurza. do tego czasem mam sporadyczne impulsywne bóle głowy.ale to uczucie odrętwionego ucha jest okropne. Czy wiecie moze od czego mogę tak mieć???
  12. u pychologa nie bylam, bo ciagle staram sie sama z tym walczyć. Ale co ja pojde do lekarza podam mu kolejny inny objaw?? I tak ta lekarka za kazdym razem juz dziwnie sie na mnie patrzy...Ehh...
  13. Widzisz...ja chodze do lekarza często. Przynajmniej raz w tygodniu mi ostatnimi czasu srednio tak wypada...I mowie o tych dolegliwosciach i lekarz twierdzi ze mi nic takiego nie jest, ale to nie wystarcza juz!!!!!!!!!:( Ciagle mi sie wydaje ze tego nie zbadali, tamtego, siamtego....i ze moze cos mi sie ukryło i oni tego nie zauważają...Choć mialam robioną morfologie, USG, mocz, cisnienie, cukier, EKG....wszystko ok....ale juz mi to nie wystarcza.teraz mysle o zrobieniu badania USG szyi i przeswietlenia klatki piersiowej...Bo ostatnio wlasnie to mi dokucza i te odretwione uszy...ehh....czy ktoś może tez tak miał??
  14. Dziekuje Ci Agusiu za Twoj post, ktory podniosl mnie na duchu i uswiadomil ze nie jestem sama. Dodatkowo meczy mnie to ze rodzice kompletnie tego nie rozumieją,nie rozumieją że męcze sie z tym nie tylko fizycznie ale przede wszystkim psychicznie.Nie rozumieją że samo mowienie sobie"nic mi nie jest" nie wystarcza, bo człowiek i tak w środku ciagle o tym myśli, ciagle sie boi że może jednak"coś"...Moja mama powiedziala zebym wybiła sobie z głowy jakiekolwiek chodzenie po psychologach itd. bo nie bede z siebie robić psychicznie chorej i ze jeśli nie jestem glupia to sama sobie poradzę...Siostra tez ciagle ze mnie kpi jak tylko mowie ze zle sie czuje czy cos.Także jestem z tym zupełnie sama. Jak sobie z tym poradzić?? Naprawde mam problemy ze sobą. Od jakiegoś czasu miewam lekki kaszel taki jakby z płuc a nie z gardła i czuję takie jakby drapanie w gardle. Oprocz tego mam wezly chlonne troche powiekszone i troszke czasem boli mnie szyja, ale nie jakos bardzo i caly czas tylko tak jakby...przelotnie. A ja juz siedze i myśle....i myśle co mi sie moze stać i czy nie umrę...No nie moge z tym juz...
  15. Witam.Jestem tu nowa, ale od kilku dni śledzę Wasze posty i sprawdzam czy moje objawy odpowiadają nerwicy lękowej. Otóż...Zaczęło sie sporo czasu temu(kilka miesiecy) od bóli głowy. To były dziwne bóle którym towarzyszyło złe samopoczucie tj.osłabienie, nudności,duszności itp.Poszłam do lekarza rodzinnego i ten skierował mnie na badanie krwi, które wyszło dobrze. Więc zapisałam sie wtedy prywatnie do neurologa.Neurolog zlecił mi dla swiętego spokoju tomografię komputerową głowy, która wyszła bez zarzutu.Na jakiś czas odetchnęłam z ulgą. Do pewnego momentu...Wybrałam sie na miasto po zakupy i bolała mnie głowa.stwierdzilam ze to może z głodu więc postanowiłam isc coś zjeść.usiadłam w barze,zamówiłam jedzenie i nawet nie mogłam na nie spojrzec bo było mi tak niedobrze, serce waliło, w głowie się kreciło,dusznosći, gorąco,od razu mi sie tez do kibelka zachciało...I ogarnęła mnie niesamowita panika ze starcę przytomnosć.Wracając zaszłam od razu do przychodni. Tam lekarz wykonał mi badania cukru, EKG oraz zbadał ciśnienie. Ciśnienie było lekko podwyzszone,ale to ze zdenerwowania. Reszta w porządku.Wróciłam do domu.Od tamtej pory ciagle myslałam co mi jest, dlaczego tak się czuję, słabo i źle.Dodam że miałam w tym czasie juz moje najdluzsze w zyciu pomaturalne wakacje ktore spędzałam non stop w domu nudząc sie i narzekając.Ponownie wybrałam sie do lekarza rodzinnego po jakis dwoch tygodniach. Powiedziaalm ze czuję się żle, słabo, nogi mam jak z waty, dusznosci i ciagłe uczucie napięcia całej szyi i karku, uczucie jakby ciagle coś stało mi w gardle i w ogole ogolnie mi jest po prostu ŹLE. W międzyczasie miałam też bóle w okolicy serca takie kłócie p0rzeszywające czesto aż do pleców. Dodam że jestem bardzo ale to bardzo nerwowa a jeśli chodzi o choroby to już w ogole. Dlatego za kazdym razem gdy tylko jakos zaczynałam sie gorzej czuć, to od razu panika, dusznosci, zawroty głowy, myśli że zaraz zemdleje i w ogole.Lekarz dał mi tym razem skierowanie na badanie moczu i tarczycy. Nie wyszedł on dobrze. wyszło białko w moczu i za duzo krwinek białych, ale nie dużo za dużo.Tarczyca dobrze.Powiedziano mi ze to jakaś infekcja.Już sie bałam, wyszukiwałam choroby w internecie.W międzyczasie przestalam sie z kimkolwiek spotykać,ani wychodzić,bo bałam sie ze coś mi sie moze stać.Podczas nastepnej wizyty lekarka zauwazyla u mnie żółte oczy.Ale zawsze mialam zolte oczy bo mam Zespol Gilberta.Nie ejst to zadna choroba, tylko jakby wrodzona wada polegająca na tym że wątroba produkuje za dużo bilirubiny i w wyniku tego ma sie np. przeżółcone bialka oczu.Ale ze bilirubina wyszła mi naprawdę wysoka, skierowano mnie do szpitala. W szpitalu okropnie sie denerwowałam.Trząchałam sie caly czas, miałam normalnie problem zeby nie machac nogą z nerwów.Zrobiono mi tam badanie krwi bardziej szczegolowe i bilirubina wyszła juz lepiej. Dano mi antybiotyk na tą infekcję w moczu i powiedziano ze nie jest mi nic takiego i nie wymaga to pobytu w szpitalu.od tamtej pory ciągle mi stała gula w gardle, totalny brak apetytu przez co schudłam pare kilo i wyglądam już jak wieszak.Bo z natury byłam szczupła bardzo a teraz jestem juz chuda.Po wizycie na pogotowiu w piątek wieczorem, w niedziele mialam jakby"atak".Znowu lęk niewiadomo przed czym, duszności, zawroty, uczucie za zaraz zemdleje.Pojechalam znówna pogotowie. Lekarka nie wiedziala juz chyba za bardzo co mi jest. zapytała czy jestem nerwowa itd i powiedziala ze mogę mieć tak z nerwów. Przepisała mi Deprim. Ta wizyta podniosla mnie troche na duchu jak pomyslalam ze to "tylko" nerwy. Ale ciagle brak mi apetytu. Jem bo muszę i mimo że wmawiam sobie ze nic mi nie ejst, bo nawet juz infekcji w moczu nie mam, to i tak ciagle mam jakiś lęk że moze jednak coś mi jest.Ostatnio pojawił że taki dziwny ból na skraju ciała z lewej strony tak na wysokości piersi, przechodzący az do pleców i do lewej ręki. I pieczenie w kaltce peirsiowej i czucie zmęczenia, dusznosći.Lekarz patrzy w badania i mowi"i co ja mam z panią zrobić?" bo badania wszystkie dobre...Miałam ten i USG brzucha robione i wszystko ok. Od jakiegoś czasu czuję też jakby odrętwienie uszu. Czuję czasem jakby mi ktoś normalnie uczy przykleił i nie byłby moje.Jak ide do lekarza to az mi jest wstyd bo niemal za kazdym razem mam inne objawy.mam tez troche powiekszone wezly chlonne i oczywiscie wmowilam sobie ziarnicę i wszystko co najgorsze, choć lekarz powiedzial ze gdyby dzialo sie cos złego ze mną to wyszłaby choć jakas wskazówka ku temu w badaniu krwi.Nie wiem juz co robić, ale mam tego dosyć...mam najdluzsze wakacje. mama powiedziala ze moge jechac gdzie tylko chce, ona da mi kase, ale ja sie ciagle boje ze bede sie zle czula, ze coś mi sie stanie...Wiem ze sie rozpisałam starsznie, ale po prostu nie wiem juz co z tym robić. naprawde probuje sobie wmawiac ze nic mi nie jest ale z drugiej strony zastanwiam sie ciagle czemu tak sie czuje, co mi jest, dlaczego nie mam apetytu i ciagle towarzysza mi jakieś objawy.przeczytajcie i POMÓZCIE. powiedzcie co to moze być i jak temu zaradzić bo ja juz nie moge.czuje ze zycie mi leci miedzy palcami a juz na pewno wakacje...nie mam na nic siły, ochoty...a z drugiej strony siedzenie w domu tez mnie wkurza,ale boje sie naprawde gdziekolwiek wyjechac.PORADZCIE MI prosze...
×