Skocz do zawartości
Nerwica.com

Stokrotka70

Użytkownik
  • Postów

    36
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Stokrotka70

  1. Już się doszkoliłam i nawet zastanawiam się czy i u siebie nie odnajduje pewnych takich zachowań ale szczerze mówiąc nie chcę drążyć tematu... Wyszliśmy znowu przed południem i - nie było dobrze. Dotarłam do sklepu i... spanikowałam. To nieprzyjemne uczucie jakby odrealnienia, jakby powietrze było gęste jak zupa a ja jak ta zawisina... jejj ale porównanie. No w każdym razie był silny lęk i w drodze powrotnej małe napady paniki
  2. Anuśka, a co to jest prokrestynacja?? Nigdy nie spotkałam sie z takim terminem. Napisz kilka słów na ten temat, proszę. [Dodane po edycji:] prokrastynacja*
  3. Dzisiaj byłam i było ok Poszliśmy do najbliższego sklepiku bo MIAŁAM CEL - kupić jogurt i banana dla dziecka. I dłożyłam jeszcze rundę naokoło bloku. Ale boję się mojego jutrzejszego wyjścia. Moim jedynym "bezpiecznym punktem" na zewnątrz jest próg klatki schodowej A i tak czasem boję się zejść na dół, żeby coś podać czy pomóc w przyniesieniu wózka dziecięcego... [Dodane po edycji:] Anuśka, jak miło, że mi kibicujesz. Ja mam pomysł dla ciebie: Na sam początek to nie wychodź nawet na klatkę schodową tylko umyj drzwi po zewnętrznej stronie. Po prostu bądź po drugiej stronie drzwi ale miej je uchylone, żeby w każdej chwili móc czmychnąć. I tak udawaj, że polerujesz te drzwi i zerkaj na klatkę schodową, żeby sie oswajać z przestrzenia na zewnątrz oraz z ewentualnym spotkaniem z sąsiadem. Zrób tak koniecznie i napisz jak było. Trzymam za ciebie kciuki!
  4. Anuśka, cieszę się, że to rozumiesz Wczoraj wyszłam z domu razem z rodzinką i ... niestety byłam zaledwie 5 min. bo lęk, dziwne odrealnienie, każdy krok, który oddalał mnie od klatki schodowej był coraz bardziej niepewny. W końcu, kiedy oddaliłam sie na jakieś 20 metrów, zaróciłam i uciekłam do domu Ale chyba liczy się to, że wogóle wyszłam i próbowałam. Będę tak próbować codziennie, żebym mogła docierać choć do najbliższego sklepu po chleb. Dzisiaj znowu spróbuję i napiszę jak było...
  5. Jadis, podaję moje GG 3895327. Będę wdzięczna jak mi coś wyszukasz do pracy w domu.
  6. Rano obudziłam się znowu roztrzęsiona. Dzisiaj po południu będę ponownie zmagać się ze sobą i postaram się wyjść przed blok. Boję się opuszczać swoje mieszkanie. Jeszcze dwa miesiące temu pracowałam ale było coraz gorzej i zrezygnowałam. Teraz nie mamy pieniędzy a ja nie dam rady nigdzie się ruszyć. To mnie dobija. Tak bym chciała być niezależna i samowystarczalna. Może to zabrzmiało jakoś patetycznie ale chodzi o to, że po prostu chciałabym móc swobodnie poruszać się sama po okolicy. O nic więcej mi teraz nie chodzi... Jak wyjść z tego błędnego koła? Czy ktoś też próbuje jak ja? Metodą "małych kroczków" czyli codziennie na siłę po trochu coraz dalej. Ja tak robię dopiero od dwóch dni...
  7. Czy ktoś jeszcze zmaga się z takim samym problemem jak ja? Piszcie proszę o swoich lękach, podawajcie dobre rady i wyżalcie się na forum jeśli tego potrzebujecie...
  8. Nuda i depresja to dwie różne sprawy... Właśnie starm się wybadać gdzie przebiega u mnie ta cienka granica...
  9. Hej kochani, to znowu dzisiaj ja. Tym razem dobre wieści. Wyszłam przed blok i poszliśmy (bo byłam z rodzinką) naokoło bloku i potem trochę w prawo ( tak troszeczkę; ale zawsze:) i podeszła do mnie znajoma i chwilkę pogadałyśmy i potem troszkę (ale malutko) w lewo i jednak zawróciliśmy . Ale najważniejsze, że nie miałam napadu paniki jak wczoraj!!! Hurra! Jutro też spróbuję. Teraz wiem, że błędem było zakładać, że dopadnie panika bo akurat dzisiaj nie Fajnie, że mogę się tutaj pochwalić moimi "drobnymi kroczkami". Bądźcie ze mną i wspierajcie mnie. Bardzo tego potrzebuję.Moja nerwica wlecze się już ponad 20 lat ale ja nie chcę tracić nadzieji, że wyjdę z niej, że będę wychodzić z domu i pójdę do pracy
  10. Martyno, dziękuję że mi odpowiedziałaś. Podaję mój nr GG 3895327. Chętnie będę pisać i tutaj ze wszystkimi i z tymi, którzy maja ochotę pisać na GG. Dzisiaj zbieram się od rana żeby wyjść chociaż na chwilkę z domu, chociaż postać pod klatką i niestety mam lęk przed lękiem czyli błędne koło, którego nie potrafię przerwać. Wiem, że jak się nadludzko przezwyciężę to jakoś zejdę na dół a potem agorafobia będzie mnie straszyła i wrócę w jeszcze gorszym nastroju Ja to przerwać? Ja znam tylko jeden sposób: Xanax czyli równie błędne koło z uzależnieniem w roli głównej. I tak źle i tak niedobrze. Poradźcie coś... kasju, widzę, że dołączyłaś do nas. Cieszę się, że poruszasz temat lęku bo jest on mi bliski i obecny w moim życiu na codzień... niestety.
  11. Witajcie! Niezmiernie się cieszę, że trafiłam na to forum. Też cierpię na nerwicę lękowo-depresyjną i agorafobię Największym problemem dla mnie jest to, że boję się wychodzić z domu i boję się przebywać poza domem. Wczoraj wyszłam na chwilę przed blok i oddaliłam sie zaledwie 20m jak już mnie dopadła panika. Po takim doświadczeniu miałam "dołek" ale wskoczyłam po prostu na stepper i w ten sposób starałam się zagłuszyć żal, że "wszyscy mogą a ja nie..." Wiem, że nie wszyscy mogą i bardzo chciałabym wymienić się doświadczeniami z wami i wzajemnie się wspierać. Pomóżcie mi proszę! Pozdrawiam was cieplutko.
×