Skocz do zawartości
Nerwica.com

malenka_kropelka

Użytkownik
  • Postów

    12
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez malenka_kropelka

  1. malenka_kropelka

    nowa, szukajaca pomocy

    Może mp3 na uszy i zamkniete oczy ? :)
  2. malenka_kropelka

    nowa, szukajaca pomocy

    otoz to martita1306 , super ze cos z tym robisz, trzymamy mocno kciuki, POWODZENIA ! :)
  3. kur**.... DanceWithTheWind wiesz ze wlasnie opisalas moje zycie ? ... Rozumiem was jak nikt Stahu i Dance ... od dziecka GOŚĆ w domu wychowywany zasada ''w ryja za wszystko''':( zero milosc. zero ciepla. zero zainteresowania. i o wsyzstko trzeba blagac... ale uciekniemy od nich.. jeszcze uciekniemy.
  4. No nie chce byc chamska ale jak typowi faceci... Ja ci chlopie doradze z elepiej umrzec prawiczkiem niz znizyc sie do takiego poziomu. Wbrew pozorom mnostwo kobiet uwaza za cos wyjatkowego tez ''meska'' cnote... Czemu wlasciwie to jest dla ciebie takim uciazliwym problemem ? Kumple sie przechwalaja ile to razy kazdy z nich spal? Boisz sie normalnie stopniowo poznawac dziecyzne, i sprobowac zbudowac jakis zwiazek ? ZYCIE NIE POLEGA NA UPRAWIANIU SEKSU I NIE JEST TO NAJWAZNIEJSZA SPRAWA W ZYCIU... mam wrazenie ze wyznaczales sobie w tym cel i zaprzatasz sobie glowe prostytutkami.. Nie ma nic bardziej PONIZAJACEGO zarowno dla mezczyzny jak i kobiety to ze sypia on z dzi*ka... Naprawde chcesz zeby do konca zycia twoim pierwszym tego typu wspomnieniem byly sciany z burdelu i pani za kase czy kochajaca dziewczyna przy ktorej czujesz sie kochany i bezpieczny? Panowie...
  5. malenka_kropelka

    nowa, szukajaca pomocy

    Hej stahu nie najezdzaj tak na zebranych ! Kazdy tutaj wita sie i mowi co mu jest, a ty pietnujesz ta osobe... Nikt tu nie PIEPRZY, i napewno nie zasluguje na ocenianie typu ''jestes smieszny'' troche spokojniej a napewno wszczyscy bedziemy w stanie normlanie porozmawiac:) A dziewuchy witam cieplutko u nas :*
  6. malenka_kropelka

    czesc wszystkim

    Hej, ja też mam 18 lat i jestem tu od niedawna. Mam nadzieje, z enam obydwu uda sie pomoc. Atmosfera rzeczywiscie jest tu bardzo mila, zapraszam cie tez czasem na czata - milo pogawedzic, zrzedzic i dyskutowac ''na biezaco''. Trzymam z aciebie mocno kciuki, pisz a my bedziemy ci pomagac jak tlyko mozemy :) Kropla
  7. mad word - gary jules evanescence - hello cicho, lirycznie, melancholijnie...
  8. A co jesli ktos ma wciaz tlyko te gorsze i zadnej nadzieji na zmiane? Jesli jego krzyz jest dla niego zbyt ciezki? Dla mnie nie ma juz nadzieji... prosilam o pomoc.. staralam sie wyjsc sama do psychologa ale to na nic... nikt albo nie potrafil albo , przede wszystkim, nie chcial mi pomoc... Wiem ze dla wierzacych, chociaz dla innych pewnie tez, samobojstwo wydaje sie byc czyms bezsensownym, czyms co czynia tylko tchorze... ale dobrze moge byc tchorzem.. tlyko z enie z wlasnego wyboru... bo ja poprostu boje sie samotnosci i pustki ktora mnie wyzera...
  9. malenka_kropelka

    [Olsztyn]

    hej jestem z okolic Olsztyna i mam ciezka depresje.. czy ktos by chcial ze mna porozmawiac? podam kontakt w pw.
  10. a ja chciala bym isc do psychiatry, na jakas terapie czy do psychologa... chce słow.. zeby ktos do mnie mowil. zyje sobie z dnia na dzien i jezeli ja sie do kogos nie odezwe to domnie malo kto... staram sie przypodobac innym, estem mmila pomagam.. nie mam pojecia dlaczego mnie nikt nie lubi.. chce tylk oslow i przytulenia. wtedy cala pustka zniknie. bo ona pozera mnie i wysysa z emnie zyciowa energie..
  11. Wam wsyzstkim latwo mowic ze mam się pozbierac albo wziąć glowe do gory… Ale kiedy nie masz zadnych checi i nie widzisz absolutnie sensu w tym żeby brnac dalej to nie jest takie proste… otwierasz oczy i zyjesz sobie z dnia na dzien czujac się jak struna – ktos traca cie mocniej lub slabiej a ty grasz jak ci karza.. uśmiechasz się, odpowiadasz na pytania, wypelniasz obowiązki… Potem wieczorem chowasz się żeby nikt cie nie widzial i placzesz, krzyczac w srodku… Lzy wlasciwie to dobra rzecz… kiedy już czuje się tak jak padlina – nie przydatna, rozdziobywana przez sepy które obchodzi tylko to żeby mieć cos dla siebie a nie pomoc… - placze.. czasem mnie to oczyszcza.. czasem upadla do konca… z kazda wylana lza jestem coraz slabsza.. wiem ze jedynym ratunkiem jest samobójstwo i niedlugo zrealizuje swój cel… chce tylko żeby było tak jak sobie wymarzylam … jeszcze tylko kilka dni i wszystko będzie tak jak powinno.
  12. Długo, bardzo długo zbierałam się do napisania tego… w ogóle do powiedzenia komuś o tym.. tak na upartego można by liczyć już półtora roku. Niedawno zrozumiałam ze po prostu zwodziłam sama siebie.. wstydziłam przyznać się przed sobą ze jestem słaba. Nawet kiedy to pisze staram się nie dopuszczać do siebie tej myśli. Zawsze byłam zbyt dumna, by przyznać się, ze czegoś nie potrafię, nie osiągnę, nie zrobię - SAMA. Żyje, radze sobie z rzeczywistością, nawet jeśli przygnieciona własnym bólem. Istnieje w emocjonalnej izolacji, ukrywając wszystko za maską zadowolenia i normalności. Nie szczęścia, broń boże. Ludzie szczęśliwi nie są naturalni. Szczęście, jeśli kiedykolwiek się pojawia, jest krótką chwilą, mgnieniem oka na tle szarej codzienności. Większość z nas nigdy go nie doświadcza. Jem, śpię, pracuje, uczę się, przemykam miedzy ludźmi na ulicach niczym cienie zlewając się z otoczeniem. Próbowałam rozmawiać o tym… Rodzina nigdy nie ma pojęcia, co się dzieje: "ona nigdy nie sprawiała kłopotu. Nie wiemy, co mogło wywołać ten nagły atak szału. Przecież ona ma wszystko. Niczego jej nie brakuje. Dlaczego miałaby się tak zachowywać?’’ gówno prawda… Problem polega na tym, że niemożliwe jest odpowiedzieć na te pytania. Rodzice, rodzeństwo, całe otoczenie chce wierzyć, że to minie, że to po prostu problemy okresu dojrzewania i znikną, tak jak wszystko inne. Myśl, że to może być coś innego jest nie do przyjęcia. Bo co by ludzie powiedzieli... Z dnia na dzień było coraz bardziej beznadziejnie… Ojciec pil, bil i krzyczał coraz więcej.. Wszyscy w domu chodzili przez to podminowani i byle pretekst wystarczył aby wybuchła kłótnia.. problemy z kasa i wszystkie inne problemy tez swoje robiły.. Początkowo starałam się jakoś pocieszać wszystkich, robić co mogłam, pomagać jak mogłam. Potem sobie odpuściłam miałam dosyć bycia pomiotem… eh.. pewnie mało kto by pomyślał ze ja będąc dosyć hm.. jak to nazwac.. silna osoba? Pewna siebie? Daje sobie w przysłowiową kasze dmuchać.. ale już odpadam.. nie przejmuje się niczym i nikim… nie obchodzi mnie czy jutro się obudzę czy nie.. najgorsze, a może najlepsze w tym wszystkim jest to ze z dnia na dzień coraz bardziej nie chce się obudzić… Potrafię sobie wyobrazić życie ludzi którzy mnie ‘’otaczają’’ beze mnie. Brak mnie nikomu nie zrobił by jakiejś większej różnicy. Pisze to bo kiedy wczoraj siedziałam w ogrodzie w nocy totalnie załamana, ponieważ mama tez zaczęła już popijać… leżała w łóżku i żygła bo urznęła się… zawsze wtedy przeprasza mnie i mówi jak bardzo się wstydzi… ale mi to wszystko jest już obojętne… pisze bo obiecałam sama sobie dać ostatnia szanse… Nie wiem po co wstawać rano, gdzie iść i do kogo… Tak jestem słaba, żałosna… Ale już naprawdę nie wiem gdzie mam szukać pomocy.. Boje się. Ciągle się boje. Kiedy ojciec przychodzi pijany i wyżywa się za to ze śmiałam zadzwonić na niego na policje kiedy wszczął awanturę, matka ma pretensje o wszystko. O to ze ktoś robi to, siamto tak a ja inaczej - gorzej… A ja tylko budzę się, wstaje i każdego dnia prowadzę grę ze światem: każdego wieczoru modlę się, żeby jakoś przetrwać kolejny dzień, jednocześnie uśmiechając się do brata i rozmawiając z matką lub siostrą o pogodzie. To jedyna linia obrony. Uśmiech i maska, której nigdy nie zdejmuję, bo nie mam już twarzy, którą mogłabym pokazać światu. Ludzie zadowalają się pozorami. Tylko niektóre, szalone jednostki doszukują się prawdy, która zwykle nie jest tym, czego się spodziewali. Słucham. Wiecznie słucham innych... Milczę, oni mówią, a we mnie rośnie krzyk! Przeraźliwy, tragiczny krzyk kogoś, kto spada w przepaść i nie ma się czego chwycić… Ludzie stoją naokoło ale zajęci własnymi sprawami nie dostrzegają upadku kogoś innego. A nawet gdyby odwrócili się i zrozumieli, co się dzieje i tak nikt nie wyciągnąłby ręki. Wiem… Nie raz i nie dwa dostałam po dupie od życia.. Ale mimo wszystko ja wiem ze, nie wolno krzywdzić ludzi. Nigdy… Nawet jeśli oni krzywdzą nas, nawet jeśli na to zasługują. ‘’Krzywdząc innych niszczymy samych siebie, stając się miej niż ludźmi.’’ Ludzie mają okrucieństwo we krwi. Wszyscy jesteśmy samotni... Ból dotyczy wszystkich ludzi... Cierpienie innych nie powinno sprawiać nam satysfakcji jednak jest inaczej... Radość z bólu drugiej osoby czyni nas potworami… Tak często dopuszczamy się okrucieństwa wobec innych. Zwłaszcza tych, których kochamy, bo i oni krzywdzą nas najbardziej. Bawimy się uczuciami. Mówimy bezmyślne, złe rzeczy, których czasami żałujemy, a czasami nie. Ludzie wierzą, że lepiej kogoś zabić zanim ten ktoś zabije nas. Pisze pewnie same chaotyczne pierdoły, ale nie rozmyślam jakoś specjalnie, pisze co mi przyniesie ślina na język.. Starałam się nie robić błędów jeśli takie się pojawiły to przepraszam. Ale to chyba nie jest ważne.. Długo zastanawiałam się komu zaufać, kogo prosić o pomoc… Mam sobie za złe, że pewnie tym listem popsuje wam humor albo wakacje ale nie daje już rady… Jest mi tak strasznie wstyd.. wstyd przed sobą i wami… czuje się jak żałosna gówniara której popsuła się lalka i od razu leci żeby ktoś jej pomógł.. tyle ze to już nie tylko lalka ale cale dzieciństwo się spieprzyło.. Nie mam ochoty wstawać rano. Sś wakacje powinnam się Cieszyc słońcem, wolnością ale już nie potrafię. Jedyne o czym marzę co rano to zaszyć się pod kołdrą i leżeć w niej cały dzień..
×