Skocz do zawartości
Nerwica.com

Amelie

Użytkownik
  • Postów

    8
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Amelie

  1. Amelie

    wyczerpanie..

    Dokładnie mam tak samo. Upały raczej nie dodają energii, a słońce rozleniwia... Ale to moja opinia.
  2. Ja zauważyłam. I strasznie się o siebie boję... Choć ostatnio sypiam po 9-11 h nocą i 2 dziennie... Zmęczenie czuję mniejsze, a ponieważ jeszcze nie pracuję, mam taką możliwość. CFS nie jest bezpośrednio groźny dla życia, zresztą wiele osób na niego choruje, więc na pewno nie jestem sama... Choć to strasznie dziwne - nerwica powoduje CFS i na odwrót. Koło się zamyka i ciężko wyjść samemu. Ruch? Trochę pomaga, ale jest i tak ciężko. Dokładnie. Czy ktoś z Was wyszedł z tego? A jeśli tak - to w jaki sposób? Czytałam o rozmaitych dietach, witaminach... Sposób życia? Nie da się przecież tego z dnia na dzień zmienić... Co oprócz terapii?
  3. Na pewno nie da się zapomnieć o tym, że kiedyś się miało nerwicę - zostawia dość duży ślad w pamięci (o ile się jej nie traci) - wszakże to najczęściej kilka - kilkanaście lat cierpienia, wymazanych praktycznie z życia. Ale da się o niej nie myśleć. Wierzę, bo już raz udało mi się prawie zapomnieć o nerwicy (a co ciekawe - na około tyle czasu, ile byłam w związku ze swoim byłym chłopakiem) - wystarczy trochę odskoczni. Choć znaleźć właściwą jest trudno.
  4. Mi się udało z tego wyjść, choć miałam z tym problemy przez około pół roku i bardzo schudłam (spowodowane to było wydarzeniem z przeszłości - niemalże zagrażającym życiu krztuszeniem się). Na początku było wolne jedzenie, dokładne przeżuwanie, później odkryłam inny sposób - mianowicie zatrzymywanie oddechu na kilka sekund przed połknięciem jedzenia, połykanie i po kolejnych kilku sekundach wypuszczanie powietrza. Było trudno - miałam lekkie zawroty głowy, lecz później jakoś się przyzwyczaiłam i z czasem kilka sekund zamieniło się w sekundę - dwie, miałam poczucie bezpieczeństwa, wiedziałam, że na pewno do tchawicy mi już nic nie wpadnie. Są na pewno różne sposoby na fagofobię (zależne od czynnika wywołującego), ale ten akurat pomógł.
  5. Dokładnie to samo przechodzę obecnie. Nie boję się niczego innego, tylko właśnie tego męczącego uczucia. Gdy zapominam - ustępuje samo. Lecz nie potrafię często zapomnieć... Bo właśnie mi to przeszkadza!
  6. Nienawidzę autobusów (często podróż trwa 30-40 min) - zawsze staram się stać w nim przy otwartym oknie, jeśli siedzę - także koniecznie przy otwartym oknie, niezależnie od pogody, lecz wolę stać (nie wiem, czy to stan, który umożliwia mi 'ucieczkę' - nie czuję się uwięziona, czy po prostu boję się odprężenia bądź zaśnięcia, siedząc, czy też jest to związane z jednym z ataków w autobusie), tramwajów unikam, w metrze przysuwam się możliwie blisko drzwi. Gdybym mogła, jeździłabym cały czas taksówką, jednakże nie stać mnie na to, pociągiem także nie mam możliwości. I się męczę w tym autobusie - nawet dojazd do psychoterapeuty jest dla mnie bardzo nieprzyjemny.
  7. Amelie

    Witajcie

    Witaj :)) Początek notatki na Twoim blogu zapowiada się obiecująco - chętnie przeczytam całość. Obyś dobrze się czuł na forum.
  8. Amelie

    Skojarzenia

    - ograniczenie :)
×