A ja mam coś takiego... Już mam tą nerwicę od 6 miesięcy i ona się pogłębia. Jak widzę temat o opętaniu to od razu boję się jak cholera. Powtarzam sobie słowa "Bóg mnie chroni"... Codziennie toczę walkę ze swoimi mocno absurdalnymi myślami... Nawet przy modlitwie one mnie męczą... Muszę wyznać księdzu na spowiedzi, ale boję się, czy będzie na tyle kompetentny. Ostatno miałem sen że ktoś idzie naprzeciw mnie i się wydziera szatańsko... Ja chyba tego nie wytrzymam:-(
Ale to mnie wspiera, że Bóg mnie chroni, bo jest miłością wybaczającą. Ja gdy się modlę to kieruję taką prośbę: "Boże ignoruj moje zgubne myśli"...
U mnie te lęki są przewlekłe...
Ale myślę sobię tak: Przecież jest tyle grzeszników: zabójców itp.... i to ich nie spotyka... Ja myślę że po prostu trzeba się modlić i prosić o uwolnienie z tych lęków... Ja jeszcze się z tym zmagam, ale myślę że za jakiś czas minie mi to.
Na lekcji religi jedna dziewczyna zapytała sięze boi sie pętania, a katecheta zajmujący się takimi sprawami odpowiedział: Przecie żnie mamy się czego bać, bo Bóg nas kocha. Jeżeli przystępujemy do eucharystiii.
Pozdrawiam forumowiczów.,