no tak, rzeczywiscie to skomplikowane. może to głupie, ale wydaje mi się, ze tego rodzaju nerwica ma swój poczatek w dobrobycie. jest nam tak dobrze, ze w pewnym momecie uswiadamiamy sobie,że mozemy to stracić i rodzi sie lek, ktory lokujemy własnie w chorobie i smierci. moja mama pamieta jeszcze wojnę i strach przed bombami. potem, a miala bardzo trudne życie, niczego sie już nie bała i wiedziala, że ze wszystkim sobie poradzi. wszyscy ci ludzie, którzy wychowali się w biedzie i bardzo trudnych czasach nie maja problemow z psychika. a moze bredze
[Dodane po edycji:]
w zasadzie ja się nie skupiam na nerwicy, ja sie poprostu strasznie boje ,że jestem chora, albo za chwilę zachoruję. w końcu już sama nie wiem. jesli mam objawy to podejrzewam chorobę, zawsze to był rak, teraz zamienił sie w aids. więc w zasadzie gdybym zrobiła sobie i całej rodzinie testy, i co miesiąc badała markery nowotworowe to byłoby ok i po nerwicy. ale to nie dorzeczne, kto robi sobie badania w kółko-i tu własnie jest ze mna coś nie tak.