Skocz do zawartości
Nerwica.com

Currara

Użytkownik
  • Postów

    36
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Currara

  1. Mam nadzieję, że to już wszystko co masz do powiedzenia ty mistrzu świata w dziedzinie zagadnień fizyki kwantowej.
  2. Słuchaj misiu pysiu-- jak masz inne poglądy to proszę bardzo--- wyrażaj się całym sobą--- ale zauważ, ze to ty mnie zaatakowałeś a ja nie jestem z tych co przyjmują policzki i sprawia im to przyjemność. Mam wrazenie, ze nikt cię nigdy nie kochał i dlatego tak piszesz (wiem wiem--pewnie natychmiast zaprzeczysz...). Ale tylko tacy ludzie traktują innych tak przedmiotowo jak ty to zrobiłeś. Po różnych twoich postach widzę, że masz niezłe jazdy ale wybacz mnie one nie kręcą więc dyskusję z tobą uznaję za bezcelową. Nie mam misji przekonywania innych do swoich poglądów. I odpusć sobie rozkładanie moich wypowiedzi na czynniki i "dogłębną" analizę według twoich kryteriów, bo kiepsko ci to idzie. Nie pisz do mnie więcej..........
  3. Ładne masz jazdy misiu pysiu, ale bądź tak miły i nie mierz mnie swoją płyciutką miarką. Skoro piszesz takie bzdury to widać za malutki jesteś żeby pewne rzeczy zrozumieć. Jeśli dla ciebie seks to tylko pocieranie się narządami rodnymi to żal mi cię. [ Dodano: Nie Lip 23, 2006 4:55 pm ] a skoro ci tak źle na tym świecie to nikt cię tu siłą nie trzyma..... (wiem Admin, że pojechałam mocno w tym momencie ale z tego forum przez takich kiepskich filozofów robi sie śmietnik)
  4. Kilka razy czytałam Twojego posta...... No i zdecydowałam się zadać Ci dość intymne pytanie. Czy mówimy tu o "niemocy" psychcznej (w sensie mogę ale mi się nie chce) czy o niemocy fizycznej (chcę ale nie mogę....) Przepraszam Cię za bezposredniość ale właśnie mam przepisany seroxat i kiedy pomyślę, że jedna z ostatnich udanych sfer mojego życia jaką jest sex też sie posypie to mi sie odechciewa tych tabletek. Kiedyś brałam tabletki antykoncepcyjne, które działały na mnie fatalnie---byłam opuchnięta jak wieloryb i nie miałam ochoty na seks. Potem przyszła depresja i przez kilka miesięcy w ogóle zapomniałam, ze coś tak pięknego jak seks istnieje. Z depresji udało mi się wyjść dość szybko (tylko dzięki mojemu mężowi) ale nerwica lękowa została ze mną i stąd ten seroxat... W tej chwili seks jest cudowny. Daje mi napęd do życia i doskonały humor. I nie chodzi mi o jakieś mega doznania, tylko o totalną bliskość z osobą którą kocham nad zycie. I seroxat ma mi to zabrać?....
  5. Czy naprawdę nikt nie powie o Afobamie nawet jednego dobrego słówka? Mam wykupiony --- miał mi pomóc wejść w Seroxat i boję się brać po tym wszystkim co tu przeczytałam. Tak bardzo liczyłam na ten lek.........
  6. Więc mówisz, ze jak powie ze Ty jesteś najważniejszy to będziesz o nią walczył a jak powie coś innego to ją zostawisz? Mój drogi to TY sobie zadaj pytanie "Czy Ona jest dla Ciebie najważniejsza?". Bo mam wrażenie, ze nie...........
  7. No więc byłam u lekarza. Miły facet, konkretny. Pogadaliśmy sobie z godzinkę (2 razy doprowadził swoimi pytaniami do tego, ze pojawiły mi sie łzy w oczach---skubany a myślałam, ze taka twarda jestem.... ) i dostałam seroxat i permazynę. Jak wspomniałam o afobamie to lekarz nie chciał o tym nawet słyszeć. No i psychoterapia-- godzina tygodniowo. Bo podkreślał kilka razy, że jeśli chcę się wyleczyć to mam myśleć kompleksowo--- przede wszystkim dotrzeć do przyczyn i "oswoić je" a nie tylko likwidować lekami objawy. No i kuł żelazo póki gorące--- żebym nie uciekła to od razu załatwił pierwszą godzinę z psychologiem :) . Miłe spotkanie zapoznawcze i testy osobowości--- kolejna wizyta u psychologa za 5 dni a u psychiatry po 10 dniach z seroxatem. Powiem Wam, że dawno powinnam była tam iść a nie zwlekać i czekać na cud, że samo przejdzie albo że mi zioła pomogą. Dziś ostatni dzien będę jadła ile wlezie różnych dobroci bo od jutra biorę seroxat i po nim podobno będę rzygać jak kot...
  8. Currara

    Apteki internetowe.

    Szukając informacji o lekach trafiłam w internecie na wiele osób, które handlują lekami wydawanymi tylko na receptę. Zdziwiło mnie to bardzo, zwłaszcza że przez chwile mnie to zaczęło kusić.... I wierzcie mi--- zainteresowanie było ogromne na tym forum na które trafiłam. Nie potrzebuję tu żadnego umoralniania od nikogo-- że tylko lekarz i takie tam. Jeśli lekarz zapisał mi lek i potem mam okazję kupić go za 1/3 ceny to chyba oczywiste, że daje mi to do myślenia. Ciekawa jestem Waszych opinii? Czy lecząc się stale jednym lekiem zdecydowalibyście się kupić go gdzieś indziej niż w aptece jeśli wiąże się to ze znaczną oszczędnością?
  9. Tak czytam Twoje posty i chciałabym żeby mi się Twój optymizm udzielił. Nieśmiało pytam--- czy znalazłaś super dopasowany lek czy to Ty jesteś taka mocna sama z siebie? Jeśli napiszesz, że to lek to spytam o jego nazwę a jeśli sama z siebie to będę bardzo zazdroscić......
  10. Skąd ja znam to o czym piszesz.... Obok trudności z mówieniem (stale mam zdrętwiałą twarz i język jak po końskiej dawce znieczulenia u dentysty) te kłopoty z przełykaniem to mój główny objaw. Nie jestem w stanie w czyjejś obecności zjeść ani napić się czegokolwiek -- po prostu się dławię. I mówię całkiem poważnie-- kiedyś mój mąż był bliski wezwania pogotowia bo jedzenie wpadło mi chyba do tchawicy. W każdym razie nie umiałam tego ani przełknąć ani odkrztusić. Wsadzanie palców do gardła też nie pomagało. Udało się to wyjąć kiedy już byłam prawie sina. Nerwicę mam od 2 lat i tak sie z tym męczę. Po wielu upadkach psychicznych i wielotygdniowych dołach w końcu dojrzałam do tego by pójść do psychiatry. Dlaczego tak długo? Bo przez wiele miesięcy moja lekarka rodzinna wkręcała mi różne choroby somatyczne. Byłam u laryngologa, okulisty, diabetologa, kardiologa, onkologa (że niby rak krtani -- to już był szczyt!!!!) Dopiero neurolog, który badał mnie pod kątem SM (też pomysł mojej rodzinnej...) zasugerował nerwicę i od wtedy (jakiś rok) dojrzewałam do tego, ze muszę do psychiatry pójsć i się leczyć bo zrezygnowałam już z tylu rzeczy, ze coraz mniej mi zostaje w życiu. Nie pracuję, rzuciłam studia na 5 roku, nie spotykam się ze znajomymi, nie jeżdżę samochodem, nie pływam itd itd. Po tej sugestii neurologa zaczęłam szukać informacji na temat nerwicy i oczy mi się otwierały jak czytałam o objawach. Że w tych naszych głowach rodzą sie takie rzeczy i taką mają nad nami władzę!!! No ale w poniedziałek mam wizytę i idę. A czy możesz mi Ania 1976 powiedzieć czy łykasz na to jakiś skuteczny lek? Ja w tej chwili jestem w dosć kiepskim stanie bo fizyczne objawy dają mi popalić jak nigdy ale za to dostałam strasznego powera psychicznie--- że sie wyleczę i będę taka jak dawniej. Wiadomo, ze pójdę na psychoterapię ale w tej chwili potrzebuję leku, który porządnie na mnie zadziała i pozwoli mi wrócić do normalnego funkcjonowania. Mam nadzieję, że taki jest nawet jesli to maja być te cieszące sie zła sławą benzo... A tak przy okazji pytanie do wszystkich-- który lek najlepiej u was zwalczył objawy somatyczne? Bo na poprawę nastroju to ja nic nie potrzebuje bo mam wielki pęd do życia i bardzo chcę żyć normalnie. Tylko jak tu życ normalnie jak nie jestem w stanie odpowiedzieć komuś "dzień dobry" bo moja twarz i język kamienieją.........
×