Skocz do zawartości
Nerwica.com

Berishia

Użytkownik
  • Postów

    20
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Berishia

  1. To jest okropne... ...ledwo co się pozbieram to znowu mi się wali, wystarczy, że zobaczę pewnego chłopaka... parę dni dochodzę do siebie... przez czwartek, piątek, sobotę, niedzielę, poniedziałek i we wtorek w świetnym humorze a wieczorem znowu człowiek popada w doła... ...nie chcę tak żyć. Jak to dobrze, że już niedługo wakacje, w końcu od niego odpocznę.
  2. Kiedyś pisałam pamiętniki.. przez ładne parę lat, potem zaprzestałam. W życiu miało się wiele złych chwil, ale rzadko kiedy pisałam o złych chwilach. Ja pisałam najczęściej tylko o dobrych. Przecież prawdę jest, że to co złe nie zapomina się tak szybko, jak tego co było dobre. Może zacznę na nowo przelewać wspomnienia... dawno tego nie robiłam i może zacznę nawet te swoje żale wylewać. Przyda mi się jak nic. Zrobię sobie taki dziennik negatywnych emocji i będę pisać codziennie. Kiedy go zapiszę - spalę go.
  3. Berishia

    Ciągła senność

    Bywają takie dni, że mam podobnie.. No ostatniej nocy to pospałam sobie dobrze, ale i tak jak wróciłam z zajęć to się zaraz położyłam (nawet obiadu nie zjadłam). Padłam o 15ej wstałam z łóżka po 19ej. Właściwie to codziennie całymi dniami chciałabym spać... okropne jest to, że nic nie chce się robić, a ma się tyle do zrobienia, nie można się za to wziąć ~~ A nawet jak się za bardzo nie chce tak spać, to ma się ochotę leżeć tylko. Ale ze mnie leń
  4. A ja to miałam fajny sen. Śniło mi się, że idę sobie drogą przez wieś i ciągnę za sobą dwa worki ziemniaków. Mijam domy. Ludzie stojący przed swymi domami machają do mnie i ja się z nimi witam. Pytają czy mogą mi pomóc. Ja odpowiadam, że nie trzeba, dam sobie radę. W pewnym momencie kończy się droga i jest pomiędzy dwoma domami bardzo wąska ścieżka. Zaczyna mi się drzeć jeden worek. Wchodzę na czyjeś podwórko, czuję, że jest mi lżej. Patrze, dziura duża i ziemniaki mi uciekają Zauważam, że w środku worka jest duży głaz. Ale ciągnę dalej...po chwili jednak rzucam worek i zaczynam zbierać uciekające ziemniaki. Była tam staruszka, która zapewne chciała mi pomóc, ale ja zaczęłam się śpieszyć ze zbieraniem, bo obawiałam się,że ona mi je ukradnie. Naglę podbiegam gdzieś do babci i schylam się... aby zabrać garstkę pszenicy, bo babcia chciała ją podnieść.. Oo
  5. Berishia

    witam

    Witaj :) Tak nie kończy się, ale trudno żyć bez facetów Dokładniej : bez miłości :)
  6. Czy wiarygodna ?? Naukowcy nie raz coś odkryli, ale czy sprawdzone ?? To co podałeś na forum to można podać jako ciekawostkę, a nie skuteczny sposób na leczenie czy zapobieganie.
  7. Berishia

    Przybłąkała się :)

    No pewnie żeś nie jeden. Bardzo często korzystam z wyszukiwarki Google - zawsze można znaleźć coś ciekawego, zawsze znajduję to czego szukam. I cieszę się, że trafiłam tu, na to forum :)
  8. Berishia

    Przybłąkała się :)

    Witam... jestem taka przybłęda, Google mnie tu zaprowadziło. Co mogę o sobie opowiedzieć ?? Wiem co to jest samotność. Jestem z natury samotnikiem. Nigdy nie byłam wygadaną osobą, zawsze byłam skryta. Zawsze jak czymś się martwię, jestem zdołowana to wolę nie wychodzić z domu - źle się czuję w towarzystwie, nie raz wychodziłam "na siłę", a to tylko dlatego, że ojciec uważa, że ja wolę siedzieć przed komputerem niż wyjść się przewietrzyć. Odkąd pamiętam matka zawsze mi powtarza "uśmiecha się częściej", "nie bierz tak wszystkiego do siebie, nie przejmuj się". Kiedy jestem wśród ludzi staram się być wesoła i beztroska. Nie lubię się żalić i przyznawać, że z czymś sobie nie radzę. Zawsze wolałam się z jakimś problemem męczyć sama... a przylatywałam po pomoc, kiedy już nie dawałam rady... Przyleciałam tu na forum by trochę się pożalić, nie wiem czy tu pasuję, ale myślę, że moja obecność nikomu nie będzie przeszkadzać :) Póki co zaglądam tu parę razy dziennie :)
  9. Ale dlaczego bardziej się nakręcać ?? Nie masz powodu by cierpieć tego co cierpią inni - to ich cierpienia. Wystarczy, że czyta się smutne rzeczy i samoistnie się nakręcamy. To tak jak oglądajac kabarety. Oni się śmieją, my też. Zależy co się jeszcze czyta... na różne rzeczy różnie człowiek reaguje. Dla mnie zbyt mocne są niektóre posty w temacie " myśli samobójcze" - oczywiście przestałam czytać i nie mam zamiaru tam zaglądać. Samo czytanie historii, nawet w tamtym temacie, jakoś podbudowało mnie do wychodzenia z dołka, jakoś znacznie mniej czasu nagle zaczęłam myśleć o swoim problemie. Myśleć a raz to, że będzie dobrze, a zaraz potem dołować się, że nie będę w stanie nic zmienić i tego psychicznie nie wytrzymam. Najbardziej obawiam się pchać dalej to błędne koło. Przeczytałam już tutaj na forum wiele historii i chodziaż chętnie bym się w każdym wypowiadała to jednak wolę milczeć
  10. Ale dlaczego bardziej się nakręcać ?? Nie masz powodu by cierpieć tego co cierpią inni - to ich cierpienia.
  11. Jak już napisałam.. On nie potrafi przebywać w jednym korytarzu gdzie ja... i właściwie rzadko Go widuję i się już trochę przyzwyczaiłam. Może i prawda, że próbuję Go usprawiedliwiać. Zarówno On jak i ja nie zachowaliśmy się w porządku wobec siebie. Nie usprawiedliwiam Go za to, że nie dotrzymał słowa i zrobił to. Nie usprawiedliwiam też siebie. Nie opisałam dokładnie jak ja się wtedy zachowałam, ale swoje zachowanie oceniłam już wtedy. Wiedziałam, że zrobiłam z siebie dziwkę - prowokowałam faceta. I chodziaż cudownie było z Nim się kochać i chciałam tego, to jednak uczucie, że zrobiłam z siebie dziwkę kazało mi wyjść. I zostawiłam przybitego chłopa, który nie wiedział o co chodzi... ja wyszłam, bo resztki godności kazały mi to uczynić. Dlatego też za to co się stało nie mam do Niego żalu, do siebie też nie. Jedynie mam do siebie mały żal, że wyszłam bez słowa. Po prostu źle mi jest jak obecnie i przez to przeżywam to co się stało i tego już nie odwrócę. Jak to się zaczęło... ja tak sobie postanowiłam, że nie będę za nim łazić, jak nie będzie chciał to mu nie będę tłumaczyła szczegółowo o co chodzi. Jakby nie zaczął mnie unikać od początku roku znowu to pewnie nie uderzyło by mnie to co się kiedyś stało tak mocno. Faceta całkiem nie rozumiem, dlaczego zaczął znowu mnie unikać. Napisałam mu na gg, dzień przed rozmową, że pogada ze mną i da mu spokój... Może nie uwierzył i dlatego... Próbowałam Go potem przez dłuższy czas w dziwny na pewno dla Niego sposób przekonać Go, że nie będę za Nim chodziła... Zapewne z tego co pisałam mu na początku za wiele nie zrozumiał... ja to strasznie przeżywałam i zamiast prosto przekazać co chcę to jeszcze naznaczyłam szerokim opisem jak ja się z tym wszystkim czuję.
  12. Jak znowu coś będę miała to chętnie ponownie zwale się na głowę No dzięki temu, że napisałam tutaj nie pomyślałabym się przyznać, pisząc mu na gg, że nie wiem jak odbierać to co on robi, że sama jestem zagubiona w tym wszystkim. Jeśli nawet nie pogadamy sobie to na pewno nie będzie już gorzej :) I pewnie będzie to sprawa, którą się "rozwiąże" w wyniku przedawnienia czy jak to się mówi
  13. Będzie dobrze. Opisałam się jak głupia na gg, i odpisała mi świnka, że ok, spotkanie w sobotę. Ja nie wiem czy nawet jak rzeczywiście mi napiszę tego smsa to czy przyjść. I tak nie wierzę mu... udowadniać mu, że jestem taka naiwna, że jakbym przyszła i Go nie było, to się spytam o inny termin. W sumie już to mi wisi. Macie rację, że powinnam dać sobie spokój. Nie brać tak wszystko do siebie, nie rozmyślać, nie knuć po nocach... pora zająć się innym i może poszukać kogoś kim warto byłoby się zainteresować :) [*EDIT*] W sumie tak niewiele mi ktoś napisał tu na forum, a jednak pomogło. Chodziaż nie dowiedziałam się właściwie niczego nowego... ale to co wiedziałam i nie chciałam przyjąć do mnie dotarło. Dobrze jest się wygadać na takim forum. Żałuję, że nie zrobiłam tego wcześniej.
  14. Właśnie w tym sęk, że nie liczyłam na związek z Nim. Chciałam mu to wyjaśnić, a On widać odebrał to za tym, że latam, bo zakochana. W sumie do mnie nie docierało wtedy, że jest w nim zauroczona... ale pewnie to było widać... Sama podczas krótkiej rozmowy jak go zaczepiłam powiedziałam, że chciałabym żebyśmy pomimo tego wszystkiego co się stało byli po prostu kolegami. Wszystko jest bezsensu i teraz piszę mu jak głupia wszystko teraz na gg. Teraz będzie mnie unikać jeszcze bardziej. Trudno... długo sobie wszystko trzymałam i wypłynęło. Skoro mu już wszystko napisałam... trudno... zmienić i tak się nie zmieni, a przynajmniej się wyżaliłam. W sumie już się przyzwyczaiłam do tego, że mnie unika, więc już tak ciężko nie idzie mi znosić tego. Z resztą poznałam pewnego miłego chłopaka, świetnie mi się z nim gada, może coś z tego będzie... jak nie, to będzie bardzo fajny kolega :) [*EDIT*] Znaczy... jak Go widzę to się cieszę, jak Go nie widzę to się nie cieszę. Zawsze po wykładach idzie gdzieś niżej, nie zostaje w tym samym korytarzu co ja. Aż tak chłopaka "przestraszyłam"
  15. Chłop ma przeze mnie przewalone I strasznie się obwinia przez to jeszcze I szczerze, to nawet jakby się zgodził ze mną rozmawiać to nie wiedziałabym co mu powiedzieć i myślę, że on też nie. W sensie co mu powiedzieć miałam namyśli co zostawić dla siebie, a to co powinnam mu przekazać to w jaki sposób. Przydałoby się znaleźć wspólny język... żeby jakoś sensownie pogadać, a nie żalić się i pokazywać jakim to się jest nieszczęśliwym. Tak właściwie na gg pisałam mu tylko wtedy jak mnie coś wkurzyło, byłam zdenerwowana i wtedy starałam się jak najmniej pisać i jak najmniej z nim pisać, bo ja to potrafię dowalić słownie (bez wulgaryzmów). No tylko znowuż pisałam skrótowo i mógł bardzo źle odebrać, nawet końcowe zdanie, w którym napisałam, że się nie gniewam mógł odebrać jako "że on jest beee, a ja taka wspaniałomyślna i mu wybaczam", widziałam jak na drugi dzień chodził zdołowany i oglądał się za mną Wymyśliłam sobie tak... pewnie to głupie, ale cóż.. może zrealizuję to. Przemyślę dokładnie co robiłam (co pisałam, co mówiłam) i jak On na to reagował. Napiszę list : krótko, zwięźle i prosto, same konkrety bez opisu przeżyć wewnętrznych. Przedstawię Mu w nim krótko fakty, których nie zna. Wręczę mu list i powiem żeby się zastanowił czy chce to przeczytać. Oczywiście powiem, że nie liczę na to, że coś to zmieni... więc jak nie widzi sensu to niech nie czyta. Przecież ja się nie obrażę jak mi tego nie przeczyta czy coś I obiecuję Mu, że czy przeczyta czy nie, nie będę Mu już ględziła na gg. Będzie miał wybór, będzie chciał to skorzysta... jak nie to trudno nic nie poradzę. Chcę sobie zamknąć wszystkie możliwości i przestać myśleć co mogłabym jeszcze zrobić. Dam Mu list i co będzie nie ważne... pójdę do przodu i tak bez Niego :)
×