Cała aktywność
Kanał aktualizowany automatycznie
- Z ostatniej godziny
-
To się tylko spalisz, poświęcisz, i nic z tego nie będzie. Musisz zarabiać. Po to chodzisz do pracy. Klientów są dziesiątki, a ty jesteś jedna. Zdecydowanie jestem przeciwko temu, żeby mówić innym, co ktoś powinien robić charytatywnie. Jak masz w sobie taką chęć pomagania, to zostań psychoterapeutą i pomagaj za darmo – cel szczytny. Ale nie możesz tego nakazywać innym. Tak, i jest to jego dobra wola. Nikt nie może tego od niego wymagać. Strażak i lekarz ratuje życie. Każdy ma obowiązek (prawny) pomóc człowiekowi, gdy jego życie jest zagrożone – specjalista zrobi to lepiej, ale jeśli ty nie pomożesz, to też możesz potencjalnie dostać zarzuty (przy czym samo wezwanie fachowej pomocy to też jest pomoc). Każdy specjalista sam wyznacza granice swojego poświęcenia – i pewnie niejeden psycholog np. zostanie dłużej z klientem, gdy ten ma kryzys na terapii. Nie wypuści go w stanie zagrażającym życiu. Ale pieniądze muszą być. Inaczej jest to wolontariat a nie praca – i są osoby, które wolontariat wykonują, ale z własnej woli i tylko gdy ich na to stać (bo wtedy nie zarabiają).
-
No ja nie czytałam całego wątku. Ale mi, z moimi umiejętnościami dedukcji, zabrakło. Nie napisałeś że zwracasz się do autora, i kompletnie inaczej zrozumialam ta wypowiedź. Natomiast ci co mają inne zdanie mysle że nie piszą po to by poczuć się lepiej (dlaczego ciągle domysły bierzesz za pewnik nunu), tylko każde posty jakie piszemy na forum, to wpisy czyta dużo ludzi i wyciągają wnioski dla siebie. Ja tak do tego podchodzę, że wszystko co pisze, jest nie tylko do jednej osoby, ale też do obserwatora Ale nie wiem jak oni
-
Jednak są takie zawodu jakby celu społecznego, gdzie misja powinna przewyzszac cel zarobku. Możliwe że duża część aktywności powinni robić charytatywnie nawet, w sensie no nawet taki nauczyciel zostaje z uczniem dłużej po godzinach aby uczeń zrozumiał mimo że czas zajęć korekcyjnych już minął. Inne takie zawody to np strażak, lekarz, itp. i myślę że psycholog, terapeuta, który dotyka naprawdę delikatnych tematów nawet powinien mieć więcej takich skłonności. Ale niestety z powołania pewnie nie jest wielu w tych zawodach, jak i wszędzie
-
Dokładnie tak. Bardzo mądre podejście. Kolega ma co czytać i wyciągać wnioski. Bo rzeczywiście widzę tutaj same dobre intencje. Takie pisanie zresztą to też jakaś forma pomocy. Jeżeli chcesz napisz do mnie @Purpurowyna pw podpowiem co możesz zrobić, bo jest sporo dobrych, mądrych ludzi którzy zawodowo ale i z serca pomagają osobą w trudnej sytuacji życiowej…zawsze jest wyjście
-
Nie znam całej jego historii, nie wiem z czym się dokładnie mierzy. Wiem tylko, że jak ludzie dawniej przymierali głodem na przedwiośniu mieszkając np. w 8-10 osób w ciasnej izbie to szli tam gdzie była szansa na jakiś zarobek żeby nie głodować, żeby zarobić NA BUTY, ktore były wówczas rarytasem, czy przysłać grosza wielodzietnej rodzinie. Rodzice rzadzili twarda ręką i nie pozwalali na lenistwo i marazm, bo wtedy wszyscy by z głodu na wsiach pozdychali. Ci ludzie szli na służbę, na saksy. Z jednym tobołkiem do mitycznej Ameryki. Naprawdę ludzie mieli trudniej pod względem logistycznym i życiowym ale jak bieda ścisnęła to znajdywali w sobie odwagę i determinacje. Co się teraz porobiło z ludźmi. Może to socjal psuje..
-
Poczytaj posty Purpurowego. Nie z uwagi na treść, tylko na formę. Uważasz, że on nie będzie w stanie napisać CV? Zupełnie inna sprawa, że nie w każdej pracy CV jest potrzebne. A jeśli pojawi się tu konkretne pytanie, jak napisać CV, co zawrzeć, ewentualnie prośba o to, żeby ktoś zerknął i powiedział, co poprawić, to będę pierwszym, który w tym pomoże. Moim zdaniem tu trzeba po prostu zacisnąć zęby, spiąć dupę i iść do roboty, a nie chodzić po doradcach, psychologach i rozwodzić się nad tym, jak to jest źle. Doradca może być potrzebny komuś nieogarniętemu. On wbrew pozorom jest ogarnięty.
-
-
Są np. Ośrodki interwencji kryzysowej, gdzie doradcy zawodowi, psychologowie, pracownicy socjalni- pomagają systemowo. I tak, napisanie Cv to może być bardzo dużo dla osoby w kryzysie. Pomóc w znalezieniu i utrzymaniu pracy. Są też terapie w ośrodkach zamkniętych czy ambulatoryjnie….
-
Purpurowy dostał tu już masę emocjonalnego wsparcia. Ludzie się spalali, żeby podejść empatycznie. Nic to nie dało – i moim zdaniem w tym przypadku nic to nie da. To jest ten drugi przypadek, który musi zobaczyć, że faktycznie życie nie daje mu taryfy ulgowej i są tylko dwie drogi, z czego jedna w końcu doprowadzi do cmentarza (i tak, już widzę, jak odpowiada „super, byle szybciej”, po to, żeby znów dostać atencję i głaskanie po główce). Przy czym jeśli „empaci” (w cudzysłowie, bo z prawdziwą empatią to nie ma wg mnie nic wspólnego) chcą dalej głaskać po główce, to niech głaszczą. Nic mi do tego. Mam w sobie na tyle kultury, żeby nie pisać im, żeby „zawarli dzioby”.
-
Tu też się zgadzam. Nie jest łatwo, każdy ma swoje tempo przeżywania żałoby czy tam wychodzenia z dołka psychicznego. Tylko żeby tego nie przedłużać, żeby się w tym nie zatracić i zapomnieć. Bo im dłużej się w tym siedzi tym trudniej będzie z tego wyjść. Czarna dziura będzie pochłaniać w coraz bardziej oddalone od świata realnego rejony. Dlatego dobrze mieć wtedy kogoś kto jeszcze w odpowiednim czasie zareaguje. Niech zrobi cokolwiek byleby zadziałało na taką osobę. W przenośni "potrzasnie, spoliczkuje, wyrzuci na bruk". Cokolwiek co przyspieszy duchowe przebudzenie u zatracającego się w otchłani człowieka. Na niektórych może zadziałać coś odwrotnego - podanie pomocnej dłoni, troska, uwaga, ciepło, poprowadzenie przez pierwsze kroki do poprawy jak rodzic uczący dziecko chodzić. Kwestia wyczucia co danej osobie może pomóc, a w razie czego zmiana taktyki. Jeśli ktoś nie szanuje pomocy, dalej pogrąża się np. w nałogach to pozostaje tylko terapia szokowa. Niestety.
-
No to powiedz – jak chciałbyś pomóc Purpurowemu? Kupisz mu jedzenie, dasz palnik do ogrzewania i butlę z gazem (i będziesz przynosił nową, jak się skończy)? Może pomożesz mu napisać CV i znaleźć pracę? Ale czy to jest konieczne? On nie jest głupi. Intelektualnie spokojnie ogarnie znalezienie pracy. Nic nie zabrakło. Po prostu to on, a nie samozwańczy (i na dłuższą metę szkodliwi) obrońcy, był adresatem tego, co mówiłem. Nie widzę też powodu, dla którego miałbym cokolwiek tłumaczyć ludziom, którzy wcięli się w temat po to, żeby poczuć się lepiej, że bronią biednego, niesprawiedliwie ocenianego, uciśnionego. Każdy jest inny i reaguje inaczej, to akurat jest oczywiste. Natomiast też każdy jest kowalem swojego losu. Tak samo uważam. Tam, gdzie stwierdziłem, że warto dać konkretne rady (odnośnie znalezienia normalniejszych znajomych), tam je dałem. To kolejny ważny temat i również coś, czego nikt mnie nie nauczył – sam musiałem sobie do tych wniosków dojść, gdy musiałem pożyczać od kolegi 50 zł, żeby mieć na jedzenie. Gorzej, że on nie chce. A nie chce, bo zawsze znajdzie się ktoś, kto przyjmie, pogłaszcze po główce, zlituje się, i coś da.
-
Dzienne Wrony - Nocne Darki (czynne 24 h na dobę)
Doktor Indor odpowiedział(a) na Dryagan temat w Off-topic
No ale czy to ma znaczenie, czy był? Czy ważniejszy jest stan konta partnera, czy to, żeby ktoś cię kochał, był ci wierny, szanował cię? Ja wiem jedynie, że ktoś taki istnieje. Z twarzy nawet nie poznałem. Nie interesuję się celebrytami, już mi moja ex „celebrytka” wystarczy, żeby wiedzieć, jakie to jest szambo. Więc może dlatego coś mi umyka. -
Masz racji i zgadzam się z tym co napisałaś, ale z jednym ważnym zastrzeżeniem: jak człowiek jest w tym beznadziejnym szambie, bardzo ciężko myśleć, a co dopiero działać racjonalnie. Dopiero jak się wydostanie z syfu, spojrzy na siebie z perspektywy stabilnej, trzeźwej osoby potrafi zrozumieć i się zdziwić mocno, co się odwalało. Myślenie perspektywistyczne u osoby parę dni trzeźwej?
-
Dzienne Wrony - Nocne Darki (czynne 24 h na dobę)
mała_mi123 odpowiedział(a) na Dryagan temat w Off-topic
Paris raczej rozumem nie grzeszyła... Bionda, miała szczęście że się urodziła w takiej a nie innej rodzinie. -
Bardzo dobrze piszesz dr Indiegogo. Na niektórych działa tylko terapia szokowa. A jeśli on ma na tyle siły żeby opisywać tu swoje życie i wklejać zdjęcia z termometrem to moze znalazłby w sobie trochę siły do próby zmiany swego życia. Kiedyś młodość i względne zdrowie się skończą i z czego będzie wtedy żyć. Czy ma jakieś pieniądze odłożone na czarną godzinę czy wypracowany jakiś kapitał emerytalny? Chodzi o myślenie perspektywiczne. A jak się jest "blisko dna" to bierze się robotę jaką dają a nie wybrzydza.
-
Każda dziewczyna wylewała lub wylewa rzeki łez do poduszki za kimś kto powinien dostać po pysku Zaś milionerów jest garstka na świecie więc to logiczne że nim nie był:p Och no spójrz na Paris, powinieneś rozumieć bez tłumaczenia
-
Teraz napisałeś z sensem, że odnososz się do jego uzależnienia. Tego zabrakło, ja zrozumialam że mówisz ogólnie o jego osobie Bo jest totalnie debilne twierdzić że to co z zewnątrz i wewnątrz wpływa tak samo na każdą jednostkę, i ta jednostka może zrobić to samo co ty, w identyczny sposób.
-
Ale ja doskonale rozumiem co masz na myśli , z większością tego co napisałeś się zgadzam. Ale sam byłem nie raz na przysłowiowym dnie i pamiętam jak właśnie pomoc od innych wiele mi pomogła. To jest nie do opisania uczucie wdzięczności. Bezradność, nieporadność, brak sił do walki o siebie i brak nadzieji potrafi człowieka sponiewierać okrutnie. I nie chodzi o głaskanie po głowie , absolutnie nie.
-
W tym konkretnym przypadku podejrzewam, że nadmierna empatia spowoduje jedynie dalsze pogłębianie się problemów. Przecież to widać, że Purpurowy karmi się współczuciem. Dostaje atencję, której potrzebuje, więc czemu miałby cokolwiek w swoim życiu zmieniać? Jednocześnie widać, że chce coś zmienić. Ale głaskanie po główce tu nie pomoże. Tzn. chcecie to sobie głaszczcie. Ja nie będę. Nie współczuję jakoś szczególnie, ale mimo tego pomagam – te posty nie są pisane po to, żeby go dobić. Na szczęście nie ty jesteś ich adresatem, więc nie musisz tego rozumieć. No i znów – nie ty będziesz mi mówił, kiedy i co mogę pisać Tak, ale nie ty jesteś osobą docelową tego, co piszę. Nie musisz rozumieć. No i czyja to jest odpowiedzialność? Catriona ma go na siłę z tej przyczepy wyciągnąć, bo on się kieruje emocjami i nawykami? Niech się kieruje czym chce, jedynie sobie może los poprawić lub pogorszyć. Jest zupełnie odwrotnie. Krzywdzące jest głaskanie osoby uzależnionej po głowie. Porozmawiaj sobie z kimś, kto się odbił od dna – jak to wyglądało. Czy pomagało, gdy rodzina głaskała po główce, usprawiedliwiała w pracy, spłacała jego długi? Czy może pomogło, gdy już znalazł się na dnie, sam, i wiedział, że ma tylko dwa wyjścia – albo znajdzie w sobie siłę i SAM wyjdzie z uzależnienia (a inni, terapia, itd. jedynie mogą mu w tym pomóc), albo po prostu stoczy się już zupełnie, w dalszej perspektywie do grobu. Głaskanie po głowie alkoholika robi mu krzywdę. Ja rozumiem, że niektórzy może nie rozumieją, że to, że w ogóle cokolwiek tutaj piszę, jest oznaką, że jednak chciałbym, żeby jego los się poprawił – ale tak jak mówię, nie musicie tego zrozumieć, nikt tego od was nie oczekuje.
- Dzisiaj
-
Ma to sens oczywiście, nawet jest nieco zabawne, takie porównanie. Ale wiemy, że świat nie jest taki prosty, a psychika człowieka nie działa jak maszyna. Ludzie nie zachowują się często racjonalnie, ale kierują się emocjami i wyuczonymi nawykami…Samo to że @purpurowy jest osobą uzależnioną ( chyba krzyżowo ) do czego się otwarcie przyznaje , plus osobą bez wsparcia od najbliższych i w kryzysie bezdomności i wiele innych rzeczy świadczy, że ma cholernie ciężko. Oczywiście mógłbym napisać teraz jak bardzo sam sobie zgotował ten los, ale to byłoby mocno krzywdzące, egoistyczne i ogólnie rzecz biorąc najłatwiejsze do zrobienia
-
A Ty coś wnosisz? Jeżeli są ci obojętni ludzie z problemami, to po co się tak rozpisujesz? Liczysz na oklaski? Najłatwiej jest oceniac, i to z góry. Może kiedyś ktoś Ciebie tak dobije. Co za tupet.
-
Nawet Dobrze
-
jesli liczysz że odpowiem na takie pytanie to się przeliczysz to gdzie pracowali moi rodzice jest tylko i wyłącznie ich sprawa i ta wiedza nie jest Ci do niczego potrzebna
-
to są nieistotne szczegóły, nie interesują mnie
-
Xddd no już to pisałeś, po co się powtarzasz? Nie mam zamiaru wchodzić z Tobą w dyskusję. Nie chcesz pomagać, współczuć itp. proszę bardzo. Ale jak nie masz niczego nowego do powiedzenia, to zawrzyj dziób. A co determinuje nasza przyszłość?? Xd jakiś magiczny pierwiastek w głowie? Poczytaj trochę najpierw, postudiuj temat, potem się wypowiadaj. Nie liznelas nawet tego złożonego problemu, ale wypowiadasz się jakbyś pozjadała wszystkie rozumy. Dla mnie to są cechy ludzi zwyczajnie, nazwijmy to, "niezbyt mądrych". Pytam, czym się zajmują Twoi rodzice?
-
Najpopularniejsze
-
Najczęściej czytane