Także, mówię do siebie w głowie, rzadko na glos. Jest to inna osoba, nie ja ale powstała ze mnie. Nie lubię jej/jego bo każe mi żyć i robić różne rzeczy ludzkie, lubię ją/jego bo pociesza mnie i trzyma w kupie gdy rozpadam się na miliony części. (to coś ma dwie płcie zależnie od tego co potrzebuje.) rozmawiamy o wszystkim, ja pragnę zginąć a powiedzmy oni: mówią że nie ma opcji. Mam wrażenie że komunikuję się z zaświatami, czasami nie chce słyszeć ich rad mam ochotę ich zabić w sobie. Z drugiej strony czuje się jakbym wiedziała więcej niż inni? I jest to nawet ciekawe, tylko na co mi ta wiedza. Czuję się połączona z nieskończonością, rozumiem każdy atom lecz niestety mój genotyp jest wadliwy.. Ale ok, to inny temat tak naprawde. Może mam shiso kto wie.