Pobytwszpitalu
-
Może zacznę od tego ,że 7 czerwca opuściłam oddział zaburzeń osobowości i nerwic w Starogardzie Gdańskim . Terapia trwa tam 6 miesięcy i jest w nurcie psychoanalitycznym . Lecz zostałam wypisana po 4 miesiącach . Dlatego ,że złamałam parę razy regulamin . Najpierw pocięłam się 2 razy , wpadłam w zakupoholizm .wzięłam pożyczkę . I napiłam się alkoholu . Nie dużo lecz to przeważyło szalę mojego pobytu . I zostałam wypisana 7 czerwca . W głębi chciałam odczuć ,że postąpiłam źle i bezmyślnie . Lecz przez moją obojętności nie dotarło to do mnie . Oddział na pewno pomógł mi zrozumieć niektóre moje mechanizmy . Takie ,że chcę być od kogoś zależna . Jak to było od dziecka w moim przypadku . Nawet by ktoś przejął rolę mojego rodzica . Ale jednocześnie nie czuję ,żeby zależało mi na kontakcie z ludźmi . I bliżej relacji zwłaszcza tej emocjonalnej .Bo z nikim nigdy nie miałam takiej więzi . Staram się wzorować na innych . Przez to zatracam w tym siebie . Nie potrafię odróżnić siebie od innych . I tego co przyjmuje od innych .Bo potrzeba akceptacji jest tak silna ,że staram się pasować do panujących norm . Wyszło też moje problemy odnośnie mych umiejętności interpersonalnych . Spowodowane też moim odcięciem od siebie i od otoczenia . W rozmowie czasem gubię wątek ,ciężko mi się skupić i to,że chcę też zagłuszyć panującą ciszę . I także ,że wtrącam się w czyjeś zdanie . Nawet nieświadomie i odnoszę do siebie różne rzeczy gdy ktoś mówi mi o sobie . Jest to związane z moją niezaspokojoną potrzebą uwagi . Której nigdy nie miałam . Mam skłonność do impulsywnych i ryzykowanych zachowań . Np. picie alkoholu .kompulsywne wydawanie pieniędzy, wdawanie się w niebezpieczne sytuacje i nie zdrowe relacje . Prze to iż nie mam kontaktu ze swoimi emocjami to wykazuje chłód emocjonalny . Nawet jak staram się odczuć i zrozumieć innych . Pomimo tego, że mam już 22 lata . Czuję się jak uwięzione dziecko w w dorosłym ciele i świecie . Także jest tak ,że nie odczuwam iż moje ciało jest moje . Co potęguje ten problem . Także na spotkaniach społeczności byłam mało aktywna . Wypowiadałam się tylko jak było poruszone moje samopoczucie . Miałam i mam kłopot z mówieniem na forum . Z moją terapeutką pracowało mi się dobrze . Była aktywna, słuchała mnie i odnosiła się do wypowiadanych przeze mnie rzeczy . Lecz po zakończonej sesji nie wiele pamiętałam . Zostałam ciepło przyjęta przez pacjentów . Dzięki czemu było mi się łatwiej zaaklimatyzować na oddziale . Poranna społeczność dawała mi powód by wstać z łóżka . Dyżury sprzątania poczucie obowiązku . A kółka na , które uczęszczałam . Czyli na artystyczne , filmowe, gier i zabaw i kuchenkowe (czyli pieczenia ) . Dodawały urozmaicenia do dnia i uczenia skupienia się na czymś . A wf po prostu sprawiał ,że spędzałam aktywnie czas . Pomimo tego,że nawiązałam na oddziale jakieś znajomości . I spędzałam więcej czasu z niektórymi osobami . To po czasie to rozlatywało się już podczas pobytu na oddziale . Obecnie to nie mam kontaktu z tymi osobami . Jedynie na tę chwilę odezwałam się do 1 koleżanki . I pisała parę dni by dowiedzieć co się u mnie . Wiem ,że to może być z mojej winy czyli spowodowane obojętnością i brakiem chęci utrzymania relacji . Lub zrażeniem innych do siebie . Podsumowując zdiagnozowano u mnie osobowość schizoidalną na poziomie borderline , dysocjację i drgawki dyscojacyjne . Ten termin padł na wypisie ze zamkniętego szpitala psychiatrycznego . I na oddziale dziennym padła diagnoza depersonalizacji Co już wiedziałam przed diagnozą .Wiem także ,że jestem DDA . I mam dużo cech pasujących do tego . Mam myśli ,że przede mną trudna droga . By wyjść z tego dysocjacji i swoich niezdrowych mechanizmów . Także by nie tworzyć swojego świata . I żyć dla siebie ,a nie dla innych . Brak zainteresowania czymkolwiek i odczuwaniem prawie żadnej przyjemności Sprawia ,że coraz bardziej tracę nadzieję . Lecz nadal tu jestem pomimo tego,że mam ochotę zniknąć na tym świecie . I mam dość męczenia się ze sobą i innych mą osobą . Mam pracę na razie na wykładanie towaru w Carreffour w Gdańsku . Pracowałam 1,5 roku w Tczewie w tej samej sieci . Prze mój brak wiary w siebie i myśli,że sobie nie poradzę . Mam problem być gdzieś indziej . I by mieć umowę o pracę ,a nie zlecenie . Wiem ,że jak nie spróbuję to się tego nie dowiem czy dam radę . Głównie to największy kontakt mam z mamą , którą mieszkam . I z staram się rozmawiać i przebywać . Choć chwilami czuję ,że jest tego za duzo . I mnie męczy mnie to chwilami . I jej nadopiekuńczość . Choć staram się dostosować do jej zasad . Inne kontakty prócz mamy . To mam z koleżanką ze szkoły ,ra mieszka w Tczewie . To się spotykamy. Bo też ma córkę i się nim musi zajmować . Ale znajduję chwilę by spędzić razem czas czy popisać .Mam też koleżankę z Pinczyna . Ale pracuję więc brak czasu . I ma chłopaka . Nasz kontakt ogranicza się do pisania . Z byłą przyjaciółką tak samo . Bo też ma mało czasu . I z kolegą . Kontakt internetowy także . Także wiem ,żę muszę nauczyć się być ze sobą . Bo w dorosłym życiu tak jest . Że więcej czasu spędza się w pracy lub samemu . Może jest inaczej ,ale tak to widzę . Chodzę też do szkoły policelnej ,ale to dla renty . Myślę by nie iść do szkoły gdzie przyswoję jakąś wiedze i może pomoże mi znaleźć pracę . Pójść do szkoły językowej . Chciałąm być w stopniu komunikatywnym nauczyć się angielskiego . Lecz mam brak chęci . Muszę szukać terapii na NFZ . Jak nie znajdę . To będę odkładać na prywatną . Na tę chwilę przyjmuję Lamitrin 100mg rano i wieczorem ,Elicea 10 mg i Olanzapina 5 mg na noc . Tylko nie wiem czy w tym samym nurcie . Zapraszam do wymiany się doświadczeniami . Chętnie popiszę z ludźmi z podobną historią czy doświadczeniami . I także do żywej rozmowy .Kto dotrwał do końca . To dziękuje za przeczytanie i odpowiedzi .
- 3 odpowiedzi
-
- osobowośćschizoidalna
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami: