witam mam problem... Mam 18 lat. gdy chodziłem do zerówki mój ojciec przychodził pijany do domu co noc robił awantury z moją mamą, nie mogłem tego wytrzymać, gdy kilka lat później ojciec wyjechał za granice do pracy, moja babcia dostała udar mózgu i mama wzięła ją do naszego domu przez 3 lata pomagałem mamie przy opiece nad babcią. babcia cofnęła się do lat dziecięcych pluła mi i mojej mamie w twarz gdy nie chciała pić herbaty, budziła nas krzykiem w nocy bo ubzdurała sobie ze zamkneliśmy ją w szpitalu dla obłąkanych. I tak trzy lata nieprzespanych nocy i nerwów. pewnego dnia babcia spadła z krzesła i uderzyła sie w głowe, byłem przy niej jak umierała. po śmierci babci mój dziadek chory na parkinsona poślizgnął sie na schodku i złamał szyjke kości udowej. i taka powtórka z babci tylko jeszcze gorzej. dziadek budzi mnie i moją mamę po nocach średnio co 2-3 godziny zeby obrócić go na inny bok. gdy przychodze ze szkoły przez trzy godziny pomagam mamie rechabilitować dziadka. Mam już tego dosyć mama nie rozumie mnie ze już nie moge ze mam dość, nie mam czasu na naukę nawet jeśli mam czas to nie potrafie sie uczyć bo już jestem zmęczony tym wszystkim. czuje ze mam załamanie nerwowe. wszystko zaczyna mnie denerwować w nocy gdy słysze dziadka stękanie, aż cały się częse. nikomu nie moge sie wyżalić. mama uważa że przesadzam.ale ja naprawde mam dość.... z góry przepraszam ze zajełem cenny czas tej osobie co to przeczytała. ale doradźcie mi czy moja mama ma racje że przesadzam .???