Skocz do zawartości
Nerwica.com

poranna_mgla

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez poranna_mgla

  1. No i wlasnie wrocil na terapie od niedawna.. Nieee nie bije mnie po prostu ze tak powiem okazuje mi "uczucia" czasami zbyt intensywnie.Ja wiem ze w nerwicy czlowiek czesto nie ma ochoty na seks i te sprawy,spada mu libido,ale jednak to jest tylko biologia i pewne instynkty zostaja moim zdaniem :) A co do przywiazania.Tak,niestety to prawda ze on wie ze mi zalezy i w taki wlasnie sposob to czesto wykorzystuje,ale staram sie to ukrocic..Empatie moze i posiada,ale jest skoncentrowany na sobie i swoich problemach i niezbyt zwraca uwage na inne rzeczy wokol.Ciezko mi po prostu zrozumiec te niektore zachowania wiec chcialam skonfrontowac swoje obserwacje,czy takie sytuacje i hustawki sa ze tak powiem "normalne" w nerwicy. Dziekuje za odpowiedzi
  2. Witam wszystkich serdecznie :) Jestem od ponad 2 lat z facetem chorym na nerwice.Na poczatku naszej znajomosci chodzil jeszcze do psychologa,na jakas terapie grupowa ale po paru miesiacach zaprzestal wizyt.Walczylam dlugo z nim zeby zaczal znowu nad soba pracowac,znalazlam mu nawet terapeute do ktorego chodzi od niedawna wiec jeszcze za wczesnie na stawianie diagnozy czy pomoglo..Problem jest taki ze z tego co wiem jego nerwica w duzej mierze dotyczy lęku przed 'dorosloscia' i samodzielnoscia,odpowiedzialnoscia za druga osobe.Boi sie zwiazkow.A z drugiej strony jest ze mna przeciez nie tak krotko i z tego co widze nie traktuje mnie przelotnie..Ja sobie moge mowic ze samodzielnosc nic strasznego i ze nikt go nie zmusza do niczego,ale wiecie jak to jest..Latwo powiedziec komus kto jest zdrowy :) Trudno mi tak w skrocie opisac to wszystko ale on ciagle wysyla mi sprzeczne sygnaly.Z jednej strony jak ma lepszy dzien to potrafi mi mowic ze nie wyobraza sobie zeby mnie nie bylo i ze jestem najlepsza osoba jaka spotkal,a za dwa dni potrafi powiedziec np. ze mnie nie kocha,ze dobrze wiedzialam w co sie pakuje, a potem znowu ze ja jestem w porzadku tylko on nie umie docenic tego co ma itp itd..Z jednej strony potrafi byc mily i kochany, a za chwile potrafi sie czepiac czy prowokowac mnie dobrze znajac moje slabe strony.Tak jakby celowo chcial mnie zdenerwowac zebym nie miala "za dobrze" skoro on cierpi..Co do seksu to totalna padaka..W sumie nasz zwiazek mozna nazwac bialym bo nigdy nie doszlo miedzy nami do "zblizenia".Ja przez dlugi czas probowalam delikatnie dac mu do zrozumienia ze tego potrzebuje i ze skoro jest problem to trzeba z nim walczyc a nie poddawac sie mu.Ale ze jestem niesmiala z natury to dlugi czas minal nim zaczelam mowic o tym otwarcie.I tutaj tez wysyla sprzeczne sygnaly.Z jednej strony nie chce seksu,reaguje agresja wrecz jesli powiem mu wprost ze bym cos chciala albo zaproponuje.Nieraz uslyszalam teksty typu ze jak mi sie nie podoba to sobie moge zmienic :/ A z drugiej strony sam mnie czesto prowokuje,czasami zachowuje sie jakby byl niewyzyty,wychodze potem z domu cala w siniakach i pogryziona.Ale nawet w takich chwilach zdaje mi sie ze ma jakas blokade i ze nie wyjdzie poza to...Bo kiedy ja zaczynam reagowac na jego zaczepki to on w mgnieniu oka potrafi zmienic sie i byc "opanowanym" ... No i w sumie nie wiem co mam robic,jak mam sie zachowywac wobec takiego czlowieka.Moze macie jakies pomysly jakie zachowania moglyby pomoc ? :) z gory dziekuje wszystkim ktorym chcialo sie to przeczytac
×