Witam
Mam wielki problem jestem mlody 24 lata niedawno sie ozenilem mamy dziecko , kocham moja zona a raczej staram sie, slub byl z tzw. wpady wiec nie mialem wyboru zbytniego. Do slubu jeszcze jakos bylo teraz jest tragicznie od roku tylko sie klucimy o wszystko praktycznie, w dodatku mieszkalismy u jej rodzicow oni mnie nie lubia i licza ze im ,,kokosow,, naznosze a ze zona bedzie ksiezniczka. tak czy inaczej niby ja mam robic na nia i na dziecko a problem ze nie pracuje, mam pieniadze z innego zrodla ale to sa niezbyt duze dochody... Z zona nie mieszkam juz od 2 miesiecy po klutni z jej rodzicami w ktorej ona stanela po ich stronie a poszlo jak zwykle o pieniadze, moja wina moze i tez jest bo chcialem dziecko do zlobka wyslac a zone do pracy i wynajac mieszkanie zeby sie usamodzielnic. Nie zgodzili sie. Przez te dwa miesiace przezywam pieklo jestem kompletnie zalamany nie potrafie myslec normalnie, odechciewa mi sie zycia i zastanawiam sie czy swiad nie lepszy bylby bezemnie ;( o samobujstwie jednak narazie nie mysle ale czuje ze moje zycie traci ses;( Zupelnie nie wiem co robic i jak sobie radzic z takim zalamaniem i z ta sytulacja ;(