Skocz do zawartości
Nerwica.com

RAMM

Użytkownik
  • Postów

    19
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez RAMM

  1. Gdy widzę takie tematy to myślę sobie, że katolicy nie powinni mieć dostępu do sieci, ale to równie ciemne jak ich założenia. Co ma "grzech" do choroby psychicznej? Wszak to pojęcie odnosi się do czegoś co ogólnie pojmowane jest jako "coś złego". Jednak czynienie "zła" może można nazwać "grzechem" jedynie gdy czyni się to świadomie i z własnej winy. Poza tym jaki sens ma w ogóle zastanawianie się czy ZOK to "grzech"? By upewnić się, że powinno się szukać "łaski boskiej" w modlitwie i spowiedzi? Skoro dochodzi się do wniosku, że czyni się coś złego to przede wszystkim powinno się szukać przebaczenia u siebie - to przynajmniej jest wówczas szczere i bardziej rozsądne. Zapewnia nadto większą ulgę.
  2. RAMM

    NN a erekcja

    Powinieneś udać się do seksuologa lub poszukać informacji o skutkach ubocznych leków, które zażywasz - forum internetowe to kiepskie "miejsce" na szukanie porad w sprawach intymnych.
  3. Ja myślałem o filmie o nietypowym zawodzie lub takim, który jest spotykany na co dzień, ale na który nie zwraca się uwagi.
  4. Ja czasami coś jeszcze piszę, ale nie tyle co dawniej. Lubię też po swojemu tłumaczyć teksty ulubionych piosenek. Myślałem też żeby pisać recenzje filmów, ale nie mam dla kogo i po co.
  5. Może zaczniesz pisać jakieś ciekawe opowiadania? Dobrze jest wykorzystać to co w nas złe czy smutne w to co piękne. Z cierpienia wszak wywodzi się najwspanialsza poezja.
  6. Ja bardzo lubię kłócić się z moją nauczycielką/"wychowawcą", gdy mam 100% pewność, że to ja mam rację. Odrobina pewności siebie działa bardziej odprężająco niż dwie godziny sprzątania.
  7. Ja tam daruje sobie leczenie - myślę, że z tym trzeba po prostu żyć. Co do natrętnych myśli i lęków - te drugie są u mnie powiązane z tym tymi pierwszymi. Wciąż "wydaje mi się", że niepoprawnie mówię, tzn. buduję kiepskie zdania, nie potrafię odpowiednio przekazać tego co chcę powiedzieć. Dotyczy to też mojego codziennego zachowania, które bardzo chciałbym zmienić. Od kilku lat próbuję tego dokonać, ale poczucie bezustannych porażek nie ustaje. Moje leki więc dotyczą tego, że nie uda mi się poprawić tego co chce, ale codziennie mam nadzieję, że jednak dam radę. I tak dzień po dniu od sam już nie wiem kiedy...
  8. Mnie czasem dopada takie uczucie, że chciałbym komukolwiek przy... z byle powodu. Czasami lubię to uczucie, ale niestety zawsze muszę poczekać, aż samo przejdzie.
  9. Oprócz tego, że nie wierzę w zamachy Talibów z 11/09/01 to na szczęście nie wietrzę żadnych teorii spiskowych.
  10. Lęk przed danym dniem i myślenie o truciźnie w słodyczach to raczej nie ZOK, a raczej jakieś lęki, ale ja się tam nie znam. Zawsze gdy myślałem o nerwicy, widziałem przed oczami mężczyzn, więc to przez to skojarzenie. A co do "zemsty na facetach" - nie wiem z jakiego powodu niby miałaby ona wynikać, skoro mężczyźni i kobiety choć zupełnie inni - są dokładnie tacy sami.
  11. Po prostu kobieta jeszcze nie słyszałem o kobiecie z tą chorobą i ciężko jest mi uwierzyć, że kobieta w ogóle może na nią zachorować. Szkoda, że to prawda, ale przynajmniej mężczyźni z ZOK nie muszą czuć się samotnie.
  12. Ciężko jest mi sobie wyobrazić kobietę z nerwicą. ;-) A "normalność" to pojęcie względne - dla mnie nienormalny jest brak higieny u innych osób, ale przesadne przestrzeganie jej zasad nigdy (nawet kila lata temu) nie budziło u mnie zdziwienia.
  13. RAMM

    Natręctwa myśli...

    W moim przypadku jest inaczej, ale od długiego czasu nie mogę zapomnieć o kimś kogo słabo znam, choć żyłem kogo tej osoby wiele lat. Bardzo bym chciał żeby ona mnie chociaż lubiła, ale na własne życzenie wszystko popsułem. Myślałem nie raz, żeby odezwać się do niej, ale zastanawiam się czy to ma sens.
  14. RAMM

    Natręctwa myśli...

    "ZOK" to medyczna nazwa nerwicy natręctw - "zaburzenia obsesyjno-kompulsyjne". Mógłbyś precyzyjniej opisać swoje przeżycia robson?
  15. RAMM

    Natręctwa myśli...

    Ja mam na koncie bardzo złe zachowanie sprzed lat dotyczące starych znajomych oraz pewnej osoby, na której po dziś dzień bardzo mi zależy. Usłyszałem kiedyś od niej, że mam na jej punkcie obsesję i choć uważam to za pomyłkę, to od jakiegoś czasu zastanawiam się czy nie ma w tym ziarenka prawdy. Jak myślicie - czy ZOK może doprowadzić do ułudy silnego uczucia, bezpodstawnego przywiązania do kogoś? Czy może imitować miłość?
  16. Spory zastój w tym temacie jak widzę więc może spróbuję go nieco ożywić. Myślę, że dla wielu osób to co wydaje się śmieszne na nasz temat, dla nas jest często istnym koszmarem. Mam na myśli uzależnienia od pewnym czynności, lecz kto nie jest niewolnikiem swoich indywidualnych, codziennych rytuałów? Podam przykład swojej skromnej osoby: moja obsesja dotyczy między innymi częstego mycia rąk. Jak zwykle podaje wiedza encyklopedyczna jest to spowodowane strachem przed zarazkami, lecz w moim przypadku to coś zupełnie innego - ja po prostu brzydzę się brudu i potu. Mierzi mnie nawet sama myśl, że można nie umyć spoconych rąk przez choćby godzinę i dotykać nimi swoich ubrań czy rzeczy powszechnego użytku... Dla innych to normalne, ale dla mnie czystość rąk to sprawa podstawowa. Nikt z moich znajomych na razie nie wie, że mam nerwicę, ale myślę, że sami wkrótce się domyślą, gdy zauważą moje wzdryganie się po podaniu komuś ręki i natychmiastowym udaniu się potem do łazienki. Nieraz zdarzyło mi się już głośno powiedzieć w bardzo nieodpowiedniej sytuacji "Nie dotykaj mnie!" co oprócz zdziwienia wywoływało też śmiech. Dla mnie ciągłe myślenie o higienie to męka, a dla innych powód do żartów. Tylko czekam na to, aż zaczną nazywać mnie "Monk". Na szczęście coraz częściej myślę sobie w głębi ducha: "Czemu obchodzi mnie opinia tych brudasów?"... ;-)
  17. Mam podobny problem z muzyką - wciąż wyobrażam sobie jak wyglądałby jakiś lubiany przeze mnie utwór na żywo lub teledysk do niego gdybym to ja mógł go zrealizować. Często w szkole nie skupiam się na niczym innym, ale staram się myśleć o tym jako o sposobie na nudę.
  18. Dzięki za powitanie i rady, ale niestety trudno jest mi myśleć o czymś innym niż sprzątanie. Jeżeli nie zrobię tego wieczorem ciężko jest mi zasnąć. Pocieszam się, że przynajmniej wśród niektórych ludzi porządek wśród mężczyzn budzi pozytywne emocje. W poprzednim poście miało być oczywiście "nie widzę nic złego w życiu w czystości". ;-)
  19. Witam. To mój pierwszy post na tym forum więc przedstawię się pokrótce: mam na imię Mateusz, mam 20 lat i jestem uczniem technikum uzupełniającego w Warszawie. Nerwicę natręctw podejrzewałem u siebie dopiero od kilku miesięcy i do wczoraj traktowałem ją z mocnym przymrużeniem oka. Kojarzyła mi się głównie z ciągłym myciem rąk i strachem przed zarazkami. Bawiła mnie myśl o tym, że mógłbym na nią "cierpieć". Sądziłem, że manię porządku i układania rzeczy w odpowiedni sposób odziedziczyłem po ojcu - pedancie, ale właśnie wczoraj postanowiłem bliżej zainteresować się nerwicą natręctw. Gdy przeczytałem o jej objawach zdałem sobie sprawę, że jestem na nią chory od zawsze. Od kiedy tylko pamiętam chodziłem po niezniszczonych płytach chodnika czy liczyłem pasy na przejściach dla pieszych. Jednak w przeciągu ostatnich dwóch jest coraz gorzej - wciąż wymyślam sobie nowe "rytuały", które każdego dnia *MUSZĘ* "odprawić": mycie wszystkiego czego dotknę w swoim pokoju oraz jego częste sprzątanie, mycie swoich rzeczy, których używam na co dzień, pranie ciuchów, które miałem na sobie chociaż przez kilka godzin (co do ubrań to jest to też osobna historia)... Najgorsze są jednak wspomnienia błędów sprzed lat czy nawet aktualnego dnia, których nie mogę sobie wybaczyć choć innym wydają się zupełnie błahe. Gdy tylko przypomnę sobie coś co zrobiłem źle - klnę na głos, lecz niemal mimowolnie. Nie lubię tego, ale koliduje to z moimi przekonaniami. Nie umiem z tym walczyć choć próbuję codziennie i sam już nie wiem czy to też nie jest objawem naszej wspólnej przypadłości. Te wszystkie "dziwactwa" osobiście mi nie przeszkadzają, gdyż nie widzę nic złego w życiu w czytelności - nawet skrajnej, ale nie akceptuje tego moja mama, zaś dla znajomych to powód do uśmieszków. Najbardziej przeraża mnie myśl, że być może nigdy nie znajdę sobie bliskiej osoby, która by mnie takiego zaakceptowała - zwłaszcza, że nie jestem zbyt atrakcyjny i zdolny... Cieszę się natomiast, że nie jestem sam w swoim "znerwicowanym świecie", lecz wolałbym, aby inni nie musieli żyć z taką przypadłością. Mam nadzieję, że dzięki temu miejscu w sieci znów będę mógł uśmiechnąć się na myśl o ZOK.
×