witam serdecznie jestem nowa na tym forum, pogubiłam się troszke i sama nie wiem co mi siedzi w głowie. Czuje sie fatalnie, boje sie...ludzi, nowych wyzwań.Najlepiej czuje sie w miejscu pewnym i chciałabym tam przebywać cały czas. Od września pracuje w Urzędzie Miasta, wiadomo przechodze od referatu do referatu i panicznie boje się sekretariatu. Ludzi którzy tam przychodzą, boję sie kompromitacji i zwolnienia. Jak już zsyłają mnie tam popęłniam głupie błędy, każdego dnia utwierdzają mnie w przekonaniu że jeśli nie mam wykształcenia wyższego i "znajomości" to jestem nikim. Owszem zaszyłam sie w tej mojej kancelarii i staram sie nie rzucac w oczy ale to chyba nie grzech.Stare wyjadaczki nie potrafią zaakceptować tego że człowiek się uczy i ma prawo popęłniać błędy. Każdego dnia chodzę do pracy znerwicowana co dziś złego usłyszę i jakim jestem niekompetentym pracownikiem.