Leonie Swann "Sprawiedliwość owiec: filozoficzna powieść kryminalna":
"- Jeszcze wczoraj był zdrowy - powiedziała Matylda, nerwowo strzygąc uszami.
- To nie ma nic do rzeczy - zauważył Sir Ritchfield, najstarszy tryk w stadzie. - Nie umarł na chorobę. Szpadel to nie choroba.
Pasterz leżał w bujnej, zielonej irlandzkiej trawie obok stodoły. Leżał i ani drgnął. Owce odbywały naradę nieco dalej, prawie na skraju urwiska.
Rankiem, gdy znalazły pasterza, niezwykle zimnego i zupełnie martwego, zachowały spokój i były z tego niezmiernie dumne. W pierwszym przypływie trwogi zabrzmiało oczywiście kilka rozpaczliwych okrzyków – »Kto nam teraz będzie przynosił siano?«, »Wilk! Tu jest wilk!« - lecz panna Maple szybko stłumiła panikę. Wytłumaczyła im, że tu, na najzieleńszych i najsoczystszych pastwiskach w całej Irlandii, tylko idiota jadłby siano w środku lata, i że nawet najbardziej wyrafinowane wilki nie przebijają szpadlem swoich ofiar. Bo nie ulegało wątpliwości, że to właśnie szpadel sterczał z wnętrzności pasterza..."