Skocz do zawartości
Nerwica.com

Sayuri

Użytkownik
  • Postów

    20
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Sayuri

  1. Kolejny zły dzień. Przed chwilą odebrałam telefon od kobiety z firmy, w której miałam mieć praktyki od połowy lutego, że jednak nie potrzebują dwóch praktykantek i muszą mi podziękować :/ Poza tym jutro mam egzamin a we wtorek poprawkę, nie umiem nic na żaden z nich, więc trzeba będzie wziąć warunki i pozbyć się 400 zł. Może to śmieszne, ale od pół godziny chcę obrać pomarańczę ale ciągle mnie coś rozprasza i jeszcze nie skończyłam.
  2. Sayuri

    Wkurza mnie:

    Wkurza mnie sąsiad, który od 6.30 rano słucha disco polo. Na moją prośbę by przestał - brak reakcji
  3. Kołatanie serca od samego rana. Nie mam nic na uspokojenie
  4. Witajcie po roku. Po raz kolejny czuję potrzebę wyżalenia się tutaj na moje beznadziejne życie. Zawsze gdy emocje sięgają zenitu odnajduję to forum i czytam niektóre wątki a tym razem postanowiłam dodać coś od siebie. Jak widać w poście z zeszłego roku, miałam wyznaczoną poprawę egzaminu oraz obronę licencjatu na wrzesień. Egzaminu nie zdałam, do licencjatu nie podeszłam. Nowe studia zaczęłam, ale rzuciłam po tygodniu. W tym czasie intensywnie szukałam pracy, powiem wam że z początku byłam bardzo euforycznie nastawiona, niestety nie udawało mi się nigdzie załapać, więc to mnie bardzo zdemotywowało. Ludzie szukają pracowników z doświadczeniem nawet na praktyki, ale sami nie chcą takiego doświadczenia dawać :/ Gdzie tu logika. Powtarzałam rok na studiach, egzamin zdałam. W ten piątek mam obronę licencjatu i BARDZO mnie ona stresuje. Nie wiem czy to nerwica lękowa, ucisk w brzuchu, drżenie całego ciała i gonitwa myśli. Naprawdę żałuję że na moich studiach nie ma pisania pracy licencjackiej, może potrafiłabym coś z siebie wydukać. Mam za to 46 zagadnień które ilościowo dają ok 450 stron tekstu, z czego nie wiem czy są szczegółowo opracowane. Nie pamiętam tego, wiem że coś było, ale nie wiem dokładnie co. Staram się powtarzać ale dalej mam pustkę. Obawiam się wylosowania pytań o których nic bądź mało wiem, albo wylosowania łatwych, przy których się zatnę i nic nie powiem. Jeśli teraz nie zdam, mam kolejny rok w plecy. Czyli już dwa lata. Nigdy bym nie przypuszczała że to się zdarzy właśnie mi. Czuję się tępa i jeszcze bardziej gorsza od innych. Rodzice mnie nie wspierają, ciągle słyszę że jeśli nie zdam to koniec mojej edukacji i wracam do domu "pracować w Biedronce na kasie", jak to oni ujmują. Gdybym miała pracę i pieniądze to być moze starczyłoby mi na utrzymanie się samej, ale tak... Póki miałam oszczędzone pieniądze, chodziłam przez jakiś czas do przemiłej pani psycholog. To dzięki niej trochę otworzyłam się na świat (zaczęłam wychodzić ze wspólokatorkami trochę, wcześniej siedziałam całe dnie w domu), niestety, pieniądze się skończyły i skończyły się wizyty. Ciężko mi odłożyć nawet 100 zł. Wybaczcie że piszę takie nieskładne rzeczy, ale naprawdę musiałam się wyżalić. Nawet jeśli ten żal trafi w próżnię.
  5. Jest mi gorzej niż okropnie. Po raz kolejny zostałam "zjechana" przez własną matkę, która uświadomiła mi jakim zerem jestem. Chcę już tylko się położyć i nie obudzić.
  6. Witam wszystkich, nie było mnie tu już 1,5 roku, wiele się w tym czasie wydarzyło... Chodziłam do miłej pani psycholog, cudowna kobieta, naprawdę dużo mi pomogła, powoli zaczynałam myśleć że ja też mogę mieć szansę na szczęśliwe życie, mimo tego co uważa reszta świata. Niestety porzuciła pracę w NFZ i przyjmuje prywatnie i nie stać mnie na wizytę nawet raz w miesiącu. Z nauką szło mi bardzo dobrze, nawet nie stresowałam się tak bardzo jak zwykle, miałam cel - studia magisterskie na innej uczelni, na specjalizacji która mnie zainteresowała, w między czasie postaram się znaleźć jakąś pracę, zrobię certyfikat z języka, z którego świetnie mi idzie. Ale oczywiście wystarczyła jedna wiadomość, jeden problem żeby wszystko legło w gruzach. Mianowicie moja "wymarzona" szkoła mnie nie chciała, za duża różnica programowa. Bardzo mnie to przygnębiło, a zaraz potem posypały się inne złe wydarzenia, znów nie mogłam skupić się na nauce, zaliczyłam prawie wszystko cudem na 3, został mi tylko jeden egzamin, którego poprawy prowadzący nie chciał zrobić w czerwcu, żebym mogła zdawać egzamin licencjacki w lipcu. Teraz mam egzamin wyznaczony na przyszły poniedziałek, a licencjacki na przyszły wtorek, uczę się już 2 tydzień, właściwie uczę się to za dużo powiedziane, zamiast uczyć się 6 zagadnień dziennie ja spędzam 10 godzin nad jednym... Patrzę się w kartki, litery mi skaczą przed oczami, nie mogę sobie przypomnieć czego uczyłam się wczoraj...Nie mam motywacji by się uczyć, i tak mam rok w plecy, więc chciałabym po prostu nie iść na poprawę, wiem że będzie ustna a mnie to bardzo stresuje...chciałabym iść do dziekanatu i złożyć podanie o warunek, starać się zdać w przyszłym roku, znaleźć innego psychologa, znów móc z kimś porozmawiać, z kimś kto nie uważa że wszystko to jest zwykłym lenistwem. Zaczynam od października nowe studia, taki był warunek rodziców jak już w lipcu dowiedzieli się że na magisterkę pójdę za rok. Inaczej musiałabym wrócić do rodzinnego miasta. Miałam jedną próbę samobójczą w te wakacje...zabrałam babci tabletki nasenne, wzięłam część, obudziłam się po 20 godzinach...wiem że to głupie, ale wtedy wydawało mi się że to jedyne wyjście. Poza tym, znajomi mnie olali, moją jedyną rozrywką był komputer, książki, ale co dobre to to że wróciłam do pisania, zawsze chciałam napisać książkę i żeby stała się bestsellerem Bardzo proszę, poradźcie co ja mam za sobą zrobić,nie chcę znów spać po 12 godzin dziennie, resztę czasu siedząc w pokoju.
  7. Już było dobrze, już zaczęłam wierzyć że będzie lepiej, ale nie, moja matka musiała mnie sprowadzić na ziemię :/ Ja nie wiem jak ona to robi, że przez telefon potrafi wzbudzić we mnie takie poczucie winy za to że żyję i w ogóle przygnębić. Jeszcze do tego doszły piątkowe cyrki u lekarza, ale to jutro opiszę... Nie mam żadnej motywacji by uczyć się na jutrzejszy egzamin, nawet z głupiej szansy na zaliczenie nie umiem skorzystać...jestem beznadziejna...
  8. shani dasz radę, kiedyś się to wszystko musi skończyć... Dzisiejsza poprawa napisana, oceny jutro. Cieszę się że była pisemna bo mogłam chociaż zebrać myśli, może się uda. Został tylko jutrzejszy egzamin, zaraz zabieram się do nauki, chcę dać z siebie wszystko żeby niczego nie żałować, najwyżej poprawię. A co do tego egzaminu na który nie poszłam, to kobieta poszła mi na rękę i zgodziła przepytać mnie w poniedziałek - jako I termin. Bardzo się cieszę, będę się uczyła cały weekend i zdam! Troszkę tylko mi przykro z powodu mojej matki, ale staram się nie myśleć o tych niemiłych rzeczach co mi powiedziała :/
  9. Abradab gratulacje! Ja już 1 egzamin mam za sobą, zaliczony na 4, teraz tylko żeby się jutrzejszy i czwartkowy udały... no i jeden mam na wrzesień, ale to dlatego bo nie poszłam. Teraz się stresuję tymi dwoma dniami...
  10. Donkey, współczuję bardzo nerwicy, ale to nawet dobrze że masz ten urlop, mam nadzieję że uda ci się odpocząć i będzie choć trochę lepiej. Postanowiłam nie iść na jeden z jutrzejszych egzaminów, mam dwa a na niego umiem dużo mniej, pójdę we wrześniu i dostanę 5, o! a poza tym muszę się skupić na tych 3 które mi zostały. Mam nadzieję że jakoś pójdą.
  11. Na UAM studiuję i coś mi się wydaje < po raz kolejny > że niedługo skończę to studiowanie. Już nie wiem za co mam się brać, ręce mi strasznie latają, głowa boli i serce głośno bije... oczywiście nic na uspokojenie
  12. Shani, bardzo czesto tak mam że mimo wielkiego zmęczenia nie mogę zasnąć. Dobija mnie to bo praktycznie ciągle wyglądam jak zombie. Kolejny dzień w nerwach. Wysłałam maila do kobiety u której mam poprawiać zaliczenie z pytaniem czy zamiast w środę mogę to zrobić w poniedziałek na jej dyżurze, odpisała mi że niestety nie, zaliczenia na uczelni mają być wystawione do 30-go czerwca a ona w poniedziałek w trakcie dyżuru ma jakieś zebranie a później obrony. W tym wypadku będę się uczyć, ale jeśli znów nie zdam to znaczy że będę musiała poprawiać przedmiot w przyszłym roku? W ogóle pierwszy raz o czymś takim słyszę, wiem że ludzie zaliczali koła w zeszłym roku również we wrześniu. Czemu mi się musiała taka służbistka trafić...
  13. Abradab dzięki bardzo za słowa otuchy,muszę o nich pamiętać w czasie nauki i egzaminów. scrat, nie wiem po czym ona uznała że to nie na tle nerwowym, po prostu tak uznała i nie chciała mnie dalej słuchać, w ogóle strasznie nieprzyjemna kobieta. Wciskała mi na siłę listę rzeczy które mam jeść przy zjd,ale ja wiem co mi szkodzi a co nie.
  14. Od wtorku do czwartku mam 3 egzaminy i poprawę zaliczenia, chcę się uczyć ale po prostu nie mogę, materiału na wszystkie jest za dużo i nie wyrabiam. Ale zamiast się pocieszać że w razie co zaliczę we wrześniu to na samą taką myśl płaczę. Mam nawrót biegunek ale moja lekarz powiedziała że one nie są na tle nerwowym i nie dała mi żadnego leku na uspokojenie, matka jak zwykle gada że przesadzam i wymyślam problemy. Ponad to do mojej psycholog mogę pójść najwcześniej w połowie sierpnia Jak ja kocham NFZ...
  15. Znów pokłóciłam się z matką, o zupełną błachostkę, z już było tak pięknie. Jej to może nie ruszyło, a ja siedzę i płaczę. Nadchodzący tydzień będzie znów pod znakiem milczenia z jej strony.
×