Skocz do zawartości
Nerwica.com

Dorcia

Użytkownik
  • Postów

    53
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Dorcia

  1. Dorcia

    prosba o pomoc

    Witajcie! To mój pierwszy post na forum. Nie wiem od czego zacząc Moim głównym problemem są objawy nerwicy, które mam w głowie( uczucie jakby coś się trzęsło, przesuwało. wybuchało, do tego uczucie zawrotów głowy). Przerażające jest też ciągłe walenie serca, ataki paniki, nad którym w zasadzie panuję, choc kosztuje mnie to wiele wysiłku. Na nerwicę choruję od dzieciństwa. Pierwszy rzut choroby miał miejsce około 10 lat temu, kiedy byłam nastolatką uczącą się w LO. Wtedy trafiłam do psychologa na psychoterapię ( która dużo mi pomogła) i do psychiatry, który dał jakies psychotropy ( nie pamietam co) i to wszystko wystarczyło, aby postawic mnie na nogi aż do teraz. W tej chwili nawrót choroby jest straszny a najgorsze są te objawy ze strony głowy. Zanim zrozumiałam, że to nawrót narwicy, zrobiłąm sobie podstawowe badania: morfologia, badanie tarczycy, usg jamy brzusznej i piersi, wszystko ok. Mimo tego ciągle miałąm uczucie jakiejś śmiertelnej choroby, guza itp., do tego doszły straszne lęki właściwie to bałam się wszystkiego, przestałam wychodzic z domu. Miałam jeden atak paniki, który o mało nie skończył się wezwaniem karetki bo już miałąm ciemno przed oczami Trafiłam do 3 lekarzy psychiatrów, zaczęłam brac trittico cr, w razie paniki dostałam Sedam. Wróciłam na psychoterapię. w tej chwili jestem spokojniejsza, bo wiem że to objawy nerwicy. Leki odstawiłam, bo mi nie pomagały. Martwi mnie tylko ta głowa. To dziwne uczucie, nie jest to ból, tylko jakieś roztrzesienie, wybuchy, trudno mi to nawet nazwac. Na początku to miałam to uczucie przed zaśnięciem, a teraz to już ciągle dzień i noc. Zaczęło się to latem 2008r. zdaję sobie sprawę i wiem, że to spowodowane jest napięciem nerwowym. Wiem, że nie ma wspaniałego lekarstwa na to, gdyby takie istniało to nie było by nas tyle na forum, mam jednak prosbe, poiwiedzcie jak moge sobie pomóc. W ciągu ostatnich kilku lat miałam mnóstwo stresów( śmierc kochanej babci, potem ciąża zakończona śmierciądziecka, w krótkim czasie kolejna zagrożona, dziecko urodziło się zdrowe, operacja męża i mase innych drobniejszych stresów). Bardzo chciałabym normalnie życ, cieszyc sie rodziną, otaczajacym mnie światem, a tu te okropne objawy, które zabierają mi energię życiową, zastanawiam się jak długo to potrwa? Czy to wogóle minie? Pomóżcie
×