Skocz do zawartości
Nerwica.com

mokunik

Użytkownik
  • Postów

    6
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez mokunik

  1. Jak się wyleczę to pojadę SAMA 500 kilometrów gdzies przed siebie, a potem SAMA wrócę. Będę spać do 12:00 nie bojąc się, że się źle poczuję. I przestanę płacić ogromne rachunki telefoniczne :)
  2. Hej. Czytam i zaśmiewam się do łez az mnie brzuch rozbolał. Jesteście wspaniali. wielka szkoda, że tak świetnym osobom ptrzytrafiło się takie ustrojstwo. Nie wiem czy to śmieszne, ale po pewnym czasie moja siostra zaczeła to opowiadac jako anegnotkę. Byłam w tramwaju. jechałam do pracy i dopadł mnie atak, oczywiście mrowienie w głowie, zawroty i cos nowego ślinotok, ogrom wody uzbierał mi się w buzi a najgorsze, ze nie wiedziałam co z tym zrobić. Dzięki opatrzności miałam gruby szalik , bo była zima i oczywiście wszystko wyplułam ukradkiem w ten szaliczek :) Rok temu wracałam od znajomych oczywiście tramwajem. jade i słyszę "merry christmas, merry christmas" rozglądam sie po tramwaju i nikogo nie widze kto by takie słowa wypowiadał. Matko chyba mam początki schizofrenii, i nagle słysze znowu "merry christmas, merry christmas" kurcze myslę, to i mnie dopadło. Zaczełam się bać, tysiąc mysli na godzinę jak ja mam sobie z tym poradzić. I znowu słysze ten głos, zaczęłam się uważnie przyglądac osobnikom siedziącym w tym tramwaju i znalazłam powód mojej schizofrenii. Siedział sobie jakby nigdy nic starszy facet i gadał do szyby. Moja radośc nie miała końca.
  3. Cześć Jak sobie dzisiaj radzicie z tą paskudna pogodą? Ja niestety mam atak za atakiem, w głowie mrowienie, ciśnienie skacze jak głupie, cięzko na serduchu, że hej. Do duszy z tym dniem. :(
  4. Desdemon mnie też raz złapało w kinie, niestety nie dałam rady wysiedzieć do końca, musiałam wyjść w połowie filmu. Czasami jak jadę autobusem lub tramwajem to przesiadam się kilka razy by dojechac do celu a o jeździe metrem juz nie wspomnę. Dlatego jak robi sie tylko ciepło to wsiadam na rower i pedałuję po całej Warszawie na rowerze.Dzisiaj zdretwiał mi jeden palec u lewej dłoni, bardzo głupie uczucie. Chyba moja nerwica wzieła się na sposób i po kawałeczku zaczyna atakować moje ciało Szczerze powiem, ze mam już dosyć zresztą chyba każdy kto tutaj pisze ma dosyć tej "zołzy". Do duszy z taką chorobą.
  5. Kochani przeszłam nowy etap nerwicy. Juz nie wiem czy się śmiać czy płakać. Dzisiaj z pracy zabrało mnie pogotowie. Do moich kołatań serca, nadprodukcji ślinianek, kłucia serca, mrowienia głowy, agorafobii, leku przed tramwajami hihi i innymi wrednościami, dołączyło pieczenie lewej strony ciała a szczególnie pod pachami. Dziwne to uczucie nieznane mi dotychczas doprowadziło do omdlenia i w rezultacie wezwaniu przez klientkę pogotowia. Oczywiście okazało się, że saturacja 100/88 ciśnienie 120/80 EKG rewelacja, neurolog mnie zbadał i stwierdził, ze wszystko oki. Tak więc stawiam czoło nowemu wyzwaniu "pieczeniu". Oj jak ja bym chciała znowu normalnie żyć i być zdrowa. Myślałam by stworzyć grupę wsparcia w Warszawie, gdzie nerwicowcy mogliby się spotykać i razem się wspierać. Szukałam na necie takich grup, niestety sa to przeważnie spotkania z psychoterapeutą, które trochę kosztują. Może jest tutaj ktoś z Warszawy kto chętnie by sie spotkał i pogadał, wyżalił, czy nawet wykrzyczał na temat swojej nerwicy? Pozdrawiam Gosia
  6. Witam Czytałam, że nerwica równiez objawia się zawrotami głowy. Ja od paru lat borykam sie z ta "zołzą" od paru tygodni dołaczyły do mojej nerwicy zawroty głowy takie jednokrotne zachwianie równowagi po, której z tyły głowy zostaje mrowienie. Czy komus również się to przydarza? Zapisałam sie na 15 do neurologa pomimo, że przed świetami badał mnie neurolog i nic nie wykrył. Zastanawiam sie nad tomografią głowy, ale boje sie ja robic, bo mam klaustrofobie. Bardzo proszę napiszcie jeśli również macie takie objawy. Jeszcze jedno czy ktos ma namiary na dobrego psychoterapeutę w Warszawie? Szczerze mówiąc to mam juz dosyc tej choroby, walczę z nią od 12 lat. Gdy jeden bół przechodzi to pojawia sie inny i tak w kółko. Pozdrawiam
×