Kochani przeszłam nowy etap nerwicy. Juz nie wiem czy się śmiać czy płakać. Dzisiaj z pracy zabrało mnie pogotowie. Do moich kołatań serca, nadprodukcji ślinianek, kłucia serca, mrowienia głowy, agorafobii, leku przed tramwajami hihi i innymi wrednościami, dołączyło pieczenie lewej strony ciała a szczególnie pod pachami. Dziwne to uczucie nieznane mi dotychczas doprowadziło do omdlenia i w rezultacie wezwaniu przez klientkę pogotowia. Oczywiście okazało się, że saturacja 100/88 ciśnienie 120/80 EKG rewelacja, neurolog mnie zbadał i stwierdził, ze wszystko oki. Tak więc stawiam czoło nowemu wyzwaniu "pieczeniu". Oj jak ja bym chciała znowu normalnie żyć i być zdrowa. Myślałam by stworzyć grupę wsparcia w Warszawie, gdzie nerwicowcy mogliby się spotykać i razem się wspierać. Szukałam na necie takich grup, niestety sa to przeważnie spotkania z psychoterapeutą, które trochę kosztują. Może jest tutaj ktoś z Warszawy kto chętnie by sie spotkał i pogadał, wyżalił, czy nawet wykrzyczał na temat swojej nerwicy?
Pozdrawiam Gosia